2| Peak of jealousy

3K 242 38
                                    

Dźwięk klaksonu, nagłe wyciszenie rozmów i zdezorientowany wzrok reszty na mojej osobie.

Przytłaczał mnie fakt, że nawet jeśli udało mi się zażegnać jeden problem, to za chwilę pojawiał się kolejny. Chciałem już po prostu znaleźć się w galerii handlowej i przynajmniej przez chwilę wziąć oddech, gdy reszta będzie bardzo dokładnie zwiedzać każdy sklep. A jak na złość akurat trafił się nam korek, zmuszający mnie do dłuższego wysłuchiwania bezsensownych wymian zdań między Jiminem, a Sooyoung. Zastanawiałem się czy będzie taki dzień, gdy ich dwójka nie wskrzesi żadnej kłótni. Dobrze, że chociaż Seungwan pozostawała cicho, siedząc grzecznie na tyłach samochodu i oglądając jakiś filmik na słuchawkach, bo jakby jeszcze ona brała udział w tej dziecinadzie, to już zdecydowanie bym osiwiał.

- I co zrobiliście? Tatuś się wami załamał - usłyszałem głos najmłodszej, której zapewne akurat skończył się odcinek na YouTube i dostrzegła jak kładę głowę na kierownicy. 

Uśmiechnąłem się pod nosem, słysząc jej uwagę skierowaną do pozostałych i wciąż nie podnosząc głowy czekałem na dalszy rozwój wydarzeń.

Ale o dziwo nikt nic nie powiedział, a cisza, która nastała była na tyle nietypowym zjawiskiem w ostatnich czasach, że aż ze zmarszczonymi brwiami postanowiłem w końcu na nich spojrzeć. 

Jimin z założonymi rękami, obserwował ciągnący się tłum samochodów przed nami, Sooyoung bawiła się palcami ze spuszczoną głową, a Seungwan najprościej w świecie odpaliła sobie kolejny materiał.

- Jedź - powiedział pusto mój mąż, a ja potrząsnąłem głową, dopiero zwracając uwagę na drogę i dostrzegając, że wszystko zaczyna ruszać. 

Westchnąłem uradowany, dociskając pedał gazu i modląc się o brak kolejnych komplikacji. I chyba tym razem los postanowił mnie wysłuchać, bo już po chwili parkowałem pod największą galerią w Seulu. I to wcale nie tak, że wybrałem specjalnie tą, aby rozkoszować się dłużej spokojem, wcale. 

Wszyscy zebrali się sprawnie, już po chwili stając w środku wielkiego budynku i zastanawiając się, w którym momencie mogą się rozdzielić. A ja już kątem oka szukałem dobrego miejsca do przesiedzenia tych kilku godzin. 

- Lećcie już - nakazał Jimin, poganiając dziewczynki, które nie zamierzały zwlekać ani sekundy z wykonaniem jego prośby, a kiedy już ich nie było, to odwrócił się do mnie i założył na twarz delikatny uśmiech, przez co uniosłem jedną brew do góry. Dlaczego jeszcze nie poleciał na podbój sklepów? - Przepraszam, że ostatnio jestem taki wkurzający - zaczął ze skruszoną miną i złapał mnie za dłoń - Możemy pójść teraz na jakieś dobre jedzenie, wiem że coś tutaj powinno być. 

Odwzajemniłem jego uśmiech, ciesząc się w duchu jak dziecko, że nareszcie uda nam się spędzić trochę czasu razem, czego nie robiliśmy strasznie długo przez obowiązki, oraz kłótnie, jakie były ostatnio głównym elementem w naszym domu. 

Ale oczywiście moja euforia została równie szybko wywiana.

- Jimin! - usłyszeliśmy oboje krzyk i odwróciliśmy się w jego stronę. Moje spojrzenie raptownie się zmieniło, a wolna dłoń bardziej zacisnęła w pięść - I Yoongi - posłał mi uśmiech, gdy stanął już obok nas, ale ja nie miałem w planie go odwzajemniać. Od początku nie lubiłem tego gościa i czuję, że jego pojawienie się akurat w takim momencie nie przyniesie nic dobrego.

- Hej, Hoseok! - rzekł entuzjastycznie mój mąż, od razu wyrywając dłoń z naszego uścisku i tuląc swojego przyjaciela.

- Ta, cześć - burknąłem, ale oni już byli pogrążeni w rozmowie.

Założyłem ręce na piersi, widząc jak łatwo zapomnieli o mojej obecności i zaczęli nadawać, jakby nie widzieli się choćby kilka lat. A z tego co wiem i co wcale mnie nie cieszy, widują się przynajmniej raz w tygodniu.

- Oh, Yoongi nie obrazisz się jeśli porwę Ci Jimina na chwilę? - spojrzał na mnie ze swoim końskim uśmiechem, a ja zmrużyłem oczy. Wcale nie chciałem się zgadzać na tę prośbę, ale widząc maślane oczy blondyna po prostu przewróciłem oczami i pozwoliłem im iść.

- Pójdziemy na te jedzenie później! - obiecał i zostawił szybkiego buziaka na moim policzku, po chwili znikając z mojego pola widzenia.

Westchnąłem i rozejrzałem się wokół.

Jednak poszukam wolnych kanap.

***

Miał być porządny obiad z moim mężem, a jest opychanie się nuggetsami z dziewczynami w McDonaldzie.

Minęły dobre trzy godziny w przeciągu których zdążyłem wejść o kilka levelów wyżej w mojej grze na telefonie. Tak bardzo wciągnąłem się w zabijanie bossów, że nie zauważyłem nawet nad sobą młodszych z kilkoma wypełnionymi po brzegi torbami ubrań, które postanowiły przerwać mi moje kilkugodzinne gapienie się w ekran. Stwierdziły, że zjemy we trójkę w tym typowym fast foodzie, chociaż tak naprawdę wiedziałem, że po prostu skończyły im się pieniądze i musiały szukać mnie, aby zjeść cokolwiek.

A Jimina jak nie było, tak nie ma.

Rozglądałem się wokół, próbując wyszukać w tłumie mojej blond czupryny i co chwilę sprawdzałem telefon, chcąc być pewnym czy może ten nie próbuje się do mnie dodzwonić, aby ustalić nasze miejsce położenia.

Ale nic takiego nie miało miejsca, a gdy w końcu go zobaczyłem, jak śmieje się wesoło, idąc razem z Hoseokiem, który miał rękę przełożoną przez jego ciało - ścisnąłem w dłoni bardziej plastikową butelkę napoju. 

Pożegnali się buziakiem w policzek, a ja poczułem jak coś mokrego spływa po mojej dłoni. 

- Hej, jak zakupy? - spytał, siadając obok mnie i od razu zabierając jednego frytka z mojej tacy. Uśmiech wciąż tkwił na jego twarzy, a ja patrzyłem ze zmrużonymi oczami na niego, nie zwracając uwagi nawet na wypadek, jaki miał przed chwilą miejsce - Dlaczego wszystko tu jest mokre? - ale Jimin zauważył, marszcząc brwi i wycierając wszystko serwetkami, w tym i moją dłoń.

Nie odezwałem się ani słowem. Widziałem też spojrzenie dziewczyn, które nie były pewne co powiedzieć. Doskonale zdawały sobie z wszystkiego sprawę, w przeciwieństwie do Jimina, który długo przy naszym stoliku nie zabawił, ponieważ ktoś próbował się do niego dodzwonić. A gdy ponownie usłyszałem imię znienawidzonego przeze mnie faceta, zacisnąłem szczękę jeszcze bardziej.

- Nie komentuj tego. Damy Ci się pobawić z nami dzisiaj w jednorożce - powiedziała z powagą Seungwan, a ja mimo zdenerwowania uśmiechnąłem się. W końcu nigdy nie pozwalają nikomu uczestniczyć w swoich zabawach - Wybudujemy nowy dom i nie wpuścimy tam Jimina, będzie fajnie!

Wyżej wymieniony po chwili wrócił, pytając się o czym rozmawiamy. Podparłem podbródek na dłoni i spojrzałem na niego z boku z lekkim uśmiechem.

- Planujemy zmiany w domu.

A ten nie rozumiejąc aluzji zaczął opowiadać, że to beznadziejny pomysł, bo przecież niedawno zmienialiśmy meble. 

A może te dziecinne pomysły nie są takie złe.


➵➵➵

Miałam dzisiaj opublikować nową książkę, ale postawiłam was w pierwszej kolejności, luv♡

as part of penalty • yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz