29| The closest to my heart

1.9K 178 10
                                    

Finalnym elementem naszej randki był powrót do miejsca, w którym się zaczęła.

Znów staliśmy pod naszym domem, a wścibskie dłonie już przed wejściem wpychały się pod ubrania drugiego. Moje łzy całkowicie wyschły, a na miejsce wzruszenia wstąpiło podniecenie. Nasze usta nie zamierzały się rozdzielać, a języki badały się wzajemnie, zupełnie jakbyśmy nie znali siebie już całkowicie i w pełni. Jakby wszystko było nowe, a jedyną blokadę tworzyły zamknięte drzwi, do których mój ukochany nie potrafił wcelować na ślepo kluczem.

Owinąłem nogi wokół jego ciała i w tym samym momencie drzwi się uchyliły, wpuszczając nareszcie nas do środka i dając dostęp do prywatnego raju.

Wszystko było szybkie, ale jednak czułe. Wypełnione miłością.

Schody nie tworzyły dla nas przeszkody, a drzwi stały otworem, wraz z łóżkiem, wręcz krzyczącym byśmy już znaleźli się na nim i zapewnili mu rozrywkę. Nie było niczego przeciwko nam i naszym uczuciom, które teraz mogliśmy ukazać przez największe zbliżenie.

Moje ciało mimo chaosu, który się między nami tworzył zostało delikatnie ułożone na świeżą pościel, a szyja natychmiastowo przyozdobiona, zupełnie jakby pozostawienie jej czystej było grzechem. 

Moje ręce przemierzały zarys mięśni mężczyzny, który obecnie znajdował się nade mną i z zaangażowaniem tworzył nowe krwiste ślady na mojej szyi, schodząc z czułościami coraz niżej. Jęknąłem, gdy jego usta za nowy cel ustaliły sobie dręczenie jednego z moich sutków, i w tym samym czasie jego koszulka wylądowała gdzieś w terenach teraz dla nas nieznaczących.

Liczyliśmy się my, ta chwila i nasza miłość.

Nasze torsy były bezwstydnie eksponowane drugiemu, a dłonie tylko kierowały się do pasków, aby pozbyć się kolejnych zbędnych elementów. 

Zniknęło z nas wszystko. Pozostaliśmy bez niczego, nadzy, oświetlani jedynie blaskiem księżyca, padającego na nas z niezasłoniętego okna i spojrzeniami pełnymi miłości, które wlepialiśmy w siebie, jednocześnie łącząc jedne ze swoich dłoni i zakładając na twarze najszczersze uśmiechy.

Dwie rzeczy, które ostatnio umknęły z naszej pamięci znajdywały się teraz w rękach mojego ukochanego, który mimo sytuacji dalej nie zaprzestał dręczenia się ze mną. Patrzył prosto w moje oczy, zakładając na swojego penisa prezerwatywę, przez której niedawny brak noszę teraz naszego potomka.

Dziecko najlepszego połączenia dwójki ludzi.

Jednak czym był tamten dziki seks na plaży, poza zabawą i stworzeniem czegoś tak niezwykłego? To, to co mieliśmy teraz było najlepsze. Byliśmy najbliżej i nawet jeśli nie jeden stosunek mieliśmy już za sobą, to właśnie w tym czułem największe uczucie.

Uczucie, przez które wewnętrznie płonąłem.

Zostałem przygotowany szybko, ale dokładnie, przez co gdy znalazł się już we mnie czułem jedynie przyjemność. Byliśmy razem, połączeni i patrząc sobie w oczy nie zamierzaliśmy puścić wspólnie splecionych dłoni. Namiętny pocałunek był jedyną chwilą, gdy nasze oczy nie mogły skanować się wzajemnie i zagłębiać w swoje piękno. 

Czułem się jak w saunie. Gorąc był wszędzie wokół, ale to nie grało roli. Moje policzki dodatkowo pogarszały sprawę, piekąc najmocniej przez każde słodkie słówko wyszeptane przez miłość mojego życia. Mimo swojego wieku czułem, jakbym teraz, dokładnie w tej chwili, miał te osiemnaście lat i dopiero dowiadywał się czym jest miłość. Poznawał uroki piękna tego uczucia i chcąc zatrzymać je na zawsze.

Kochałem jego i to co ze mną robił. Każdą wspólnie spędzoną chwilę, każdy najmniejszy gest.

Kochałem nas i ten bałagan, który razem tworzyliśmy.

as part of penalty • yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz