22| Return of lovers?

1.8K 190 34
                                    

Sana w naszym domu przespała już dwie noce, ale wcale nie zamierzała korzystać z kanapy. Zamiast tego za miejsce na spędzanie nocy wybrała pokój jednej z dziewczyn, w którym siedziały we trzy i robiły piżama party. Gdyby Jimin był w pełni sobą zapewne by ją zniszczył za zakłócanie ciszy nocnej i wciskanie w nasze córki nadmierne ilości niezdrowego żarcia. Jednak teraz jedynie zaciska zęby i bardziej zgniata moją koszulkę, która obecnie wygląda bardziej jak jakaś szmatka. Nie zamierzałem mimo to narzekać na jego zachowanie, bo uspokoił się trochę i nie grał już obrażonej księżniczki. Pozwalał się dotykać i wydawał się być miły, ale gdy przychodziło co do czego to on niczego nie tknie i znów ja stawałem się kurą domową.

Dawne lata nigdy nie odejdą...

Dzisiejszego dnia mieliśmy większy spokój, ponieważ siostra mojego ukochanego zabrała dziewczyny do galerii (na co oczywiście musiałem dać im pieniądze) i zadeklarowała, że wróci dopiero na wieczór. A jak my wykorzystaliśmy tą kilkugodzinną wolność? Siedzieliśmy wtuleni w siebie na kanapie w salonie i oglądaliśmy film, podjadając co chwila odrobinę popcornu. Ambitnie, czyż nie?

Nie rozmawialiśmy dużo i dopiero gdy pięć godzin w jednym miejscu okazało się uwłaszczające przez całkowite zdrętwienie naszych ciał - wstaliśmy i zabraliśmy się za obiad. Tak, mój kochany mąż nareszcie w czymkolwiek mi pomógł. Chociaż nie wiem czy mogę to tak nazwać, bo własnoręcznie robiona przez nas pizza zmieniła się w wojnę i kuchnia wygląda jak istne pobojowisko. A teraz zgadnijcie kto to musiał sprzątać...

Po dobrych dwóch godzinach użerania się ze wszystkim zasiedliśmy przy stole z pizzą na talerzach i truskawkowymi milkshake'ami, które jak dla mnie wcale nie pasowały do tego posiłku, jednak nie zamierzałem kłócić się z Jiminem.

Tego, że nagle wziął z kuchni ogórka i zamoczył go w tym napoju i z radością zjadł też wolałem nie komentować.

Gdy nasz nietypowy obiad dobiegł końca, a ja już zamierzałem odnieść naczynia do zmywarki drzwi wejściowe trzasnęły na tyle mocno, że omal nie potłukłem jednego z talerzy, a już po chwili przed nami stanęła Sana z morderczą miną i rzuciła torebką o stół. Zmarszczyłem brwi, patrząc na siebie z Jiminem, a wszystko zrozumieliśmy w chwili, gdy za nią przyszedł znienawidzony przeze mnie osobnik.

- Sana, wyjaśnij mi chociaż o co ci chodzi! - krzyknął, łapiąc ją za ramiona, a ta odsunęła się tak gwałtownie, że aż opadła na krzesło i udała, że było to zaplanowane, zakładając ręce na piersi - Zerwałaś ze mną kilka miesięcy temu bez słowa, a gdy spotykam cię w galerii i chcę durnego wyjaśnienia, to ty uciekasz! - uniósł się, wyrzucając ręce w górę.

- O co mi chodzi? - prychnęła, kręcąc głową na boki i jakby nie zwracając uwagi na to, że ma czteroosobową widownię - O to że mnie okłamywałeś, o to mi chodzi.

- A to niby w czym?

- W tym, że tak naprawdę jesteś gejem! - wstała, popychając go do tyłu, a on zrobił tak zaskoczoną minę, że omal oczy mu nie wyskoczyły z orbit.

- Że co słucham? Skąd niby takie oskarżenia? 

- Widziałam jak zachowujesz się w stosunku do innych. Pewnie leciałeś na jakiegoś i tylko czekałeś aż się rozstaniemy!

- I to jeszcze na Jimina... - wtrąciłem pod nosem, jednak chyba każdy mnie usłyszał, bo odwrócili się zdziwieni w moim kierunku.

- Słucham?! - rodzeństwo wykrzyknęło w tym samym czasie.

- I to jeszcze w moim bracie?! - złapała go za koszulkę, a po jej minie nie wiedziałem czy za chwilę wybuchnie ze złości, czy może jednak się popłacze - Ty... ty... - zacięła się, a jej głos stracił na pewności.

- Sana... - westchnął, zabierając jej ręce ze swojej koszulki - Ja wcale nie lecę na Jimina, jesteśmy przyjaciółmi - posłał mi mordercze spojrzenie, a ja odwróciłem wzrok, udając, że wcale przed chwilą tego nie zasugerowałem - Nigdy nie chciałem z tobą zrywać, podobałaś mi się już od kilku lat, ale bałem się zagadać - ścisnął jej dłoń i założył na twarz uśmiech, a oczy młodszej stały się przepełnione nadzieją - Chodź, porozmawiamy na osobności.

I wyszli z domu, wyglądając jakby już bez tej kolejnej rozmowy się pogodzili.

- Myślisz, że do siebie wrócą? - spytałem, wypuszczając powietrze z płuc i opierając się o krzesło Jimina.

- Myślę, że tak - wstał z miejsca i stanął przede mną ze sztucznym uśmieszkiem - I wiesz co jeszcze myślę? - przechylił głowę w bok, a ja zmarszczyłem brwi - Że wracasz na kanapę.

I prychnął, wycofując się w kierunku piętra, z którego ostatnie co słyszałem to trzaśnięcie drzwi.

Westchnąłem głośno, siadając na jego wcześniejsze miejsce i przywaliłem głową w stół.

Kiedy zacznę trzymać język za zębami?


➵➵➵

Nie mogło zabraknąć najlepszego shipu tej książki

as part of penalty • yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz