1.

409 24 23
                                    

Freddie's pov.

Niedawno skończyłem pracę na lotnisku. Jak zwykle, kradli mi teksty piosenek i mi dokuczali. Chciałbym się kiedyś stąd wyrwać. Chciałbym wiązać karierę z muzyką... To niestety tylko marzenia.

Gdy tak sobie myślałem i siedziałem na ławeczce, nie wiem skąd się wziął obok mnie Brian. - Cześć. - powiedział. - Hej Bri. - westchnąłem. - Przyjdziesz dzisiaj do baru wieczorem? - spytał. Ale po co miałbym przychodzić? I dokładniej o której?

- A o której? Chciałbym wiedzieć kiedy przyjść, skarbie.
- Około 20:30.
- Mogę przyjść, a co?
- Smile ma koncert. - no tak. Zapomniałem, że on należy do zespołu. W głębi duszy, trochę mu zazdrościłem... - Do zobaczenia. - wziąłem kartki i poszedłem w swoją stronę, zostawiając go na ławce.

~~time skip~~

Bar był zatłoczony, nie wiem, czy ci ludzie przyszli na koncert czy się upić. Ale bez różnicy. Tak czy tak będę na koncercie przynajmniej ja.

Podszedłem do baristy. Był to wysoki mężczyzna o krótkich, brązowych włosach. Jego oczy były zielone. - Whisky z colą. - poprosiłem. Po chwili dostałem napój.

Gdy na scenę zrobioną z drewna wszedł zespół do którego należał mój przyjaciel, w oczy rzucił mi się blondyn z niebieskimi oczami. Wygladał jak anioł. Poza tym, zajebiscie grał na perkusji. Jedyne co mi się nie podobało to głos wokalisty, który nie miał żadnego stylu.

~~po koncercie aka kolejny time skip~~

Wszedłem z lokalu.
- Chłopaki, w tym zespole nie widzę żadnej przyszłości. Sory, ale odchodzę. - usłyszałem głos wokalisty Smile.
- Nie możesz! Bez ciebie, nie będzie zespołu! - próbował go zatrzymać blondyn.

Gdy były członek ich zespołu sobie odszedł, to do ich samochodu podeszłem ja. - Wiecie, słyszałem waszą rozmowę. Mogę dołączyć, i pełnić funkcję wokalisty... - zaproponowałem. - Świetny pomysł, Freddie! - wiedziałem, że Brian się zgodzi. Jeszcze tylko pozwolenie od ich pozostałych.

- Z tymi zębami? Nie ma mowy! - odparł blondyn, na co ja zacząłem cicho śpiewać. Poza zębami jestem cały zajebisty. Czyli mój głos też. Po chwili dołączył do mnie Brian i brunet, który do tej pory siedział cicho. Prawdopodobnie był basistą Smile. Nie wiem, nie zwróciłem na niego uwagi.

Gdy skończyliśmy śpiewać, błękitnooki się na mnie spojrzał z niedowierzaniem. - Mam sześć dodatkowych siekaczy. - odpowiedziałem. - Dobra. Możesz dołączyć. - westchnął. - Jutro próba... pod tym adresem... - nabazgrał coś na kartce. I pojechali. Jednak nadal nie pałał do mnie sympatią, a ja do niego też.

I tak się krótko znamy, więc czemu ma nią do mnie żywić?

~~~
Witajcie! Ten rozdział pisał żółw który robi również okładki. Mam nadzieję, że nie był do dupy

Czy chcesz zobaczyć kotki w aucie?||FrogerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz