16

33.8K 1.2K 85
                                    

Serena spała osiem godzin, jak się później okazało, spokojnym, bezstresowym snem, nim pełen pęcherz zmusił ją do pobudki.

Tuż po otworzeniu oczu zorientowała się, że Jace leżał obok niej na łóżku z jakimś rodzajem laptopa na kolanach. A przynajmniej tak wyglądał, choć nie do końca. Ekran był bardzo cienki, a wyświetlane obrazy niemal żywe. Zupełnie, jakby mogła wyciągnąć rękę i ich dotknąć. Mężczyzna był bardzo skoncentrowany na tym, co robił i, jak obiecał, był przy niej.

Uśmiechnęła się i zerwała z siebie okrycie. Stwierdziła, że nagość nie przeszkadza jej tak bardzo, jak nacisk na pęcherz, darowała więc sobie szukanie czegoś do ubrania i puściła się biegiem do łazienki.

Załatwiwszy najpilniejszą potrzebę, umyła twarz i przez chwilę przyglądała się jednej jedynej szczoteczce do zębów, umieszczonej w kubku na umywalce. Hmm... to nie tak, że nie wymienili już większości płynów, co nie? Wzruszyła ramionami, wyciągnęła szczoteczkę, przepłukała ją pod bieżącą wodą i właśnie wyciskała na nią pastę, kiedy usłyszała pukanie, a zaraz po nim głos Jace'a:

– Serena? Wszystko w porządku?

– Tak. Daj mi chwilkę – krzyknęła i zaczęła myć zęby.

Tak, jeśli nie liczyć lekkiego dyskomfortu między jej nogami, o czym oczywiście nie zamierzała go informować. Po pierwsze, to było naprawdę krępujące, a po drugie, było warto.

Po chwili ciszy drzwi otworzyły się i dostrzegła w lustrze odbicie Jace'a. W pełni ubranego Jace'a, podczas gdy ona stała nagusieńka, wypięta do niego, z pianą na ustach. Bosko.

Zesztywniała lekko i poczuła, jak jej nagie ciało zaczął pokrywać zdradziecki rumieniec. Pochyliła się szybko i wypłukała usta wodą. Kiedy z powrotem spojrzała w lustro, mężczyzna patrzył na nią zdziwiony, marszcząc przy tym brwi w wyrazie skupienia.

– Myjesz zęby moją szczoteczką.

Winna.

– Nie myślałam, że możesz mieć coś przeciwko temu – wymamrotała zażenowana.

– Nie mam. To fajne, że nie wahałaś się jej użyć.

Odchrząknęła.

– Mógłbyś zostawić mnie samą? – zapytała, zagryzając dolną wargę.

– Nie. – Jace skrzyżował ramiona na klatce i swobodnie oparł się o futrynę drzwi, mierząc ją uważnym spojrzeniem.

– Nie? – powtórzyła zaskoczona.

– Nie. O co chodzi?

Oto, że jestem naga, a ty się na mnie gapisz.

– O nic. Chcę wziąć prysznic.

– No i?

– Wolałabym zostać sama.

– Jesteś pewna, że wszystko w porządku? Możesz mi powiedzieć o wszystkim, wiesz?

– Gapisz się – wypaliła w końcu, po niemal minucie ciszy, jeszcze bardziej się rumieniąc. Chciał prawdy? Proszę bardzo. Pochyliła się, wypłukała usta i otarła je dłonią, na powrót łapiąc jego spojrzenie w lustrze.

Mężczyzna miał minę, jakby właśnie coś zrozumiał. Wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi. Serena gwałtownie odwróciła się do niego.

– Co robisz?!

– Nie wierzę, że po tym wszystkim nadal się wstydzisz – powiedział, ściągając koszulkę przez głowę, a w ślad za nią podążyły jego spodnie. Jak zwykle nie miał na sobie bielizny, przez co od razu dostrzegła prężącą się ku niej męskość.

WojowniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz