Następnego ranka cudem udało jej się wygonić Jace'a z łazienki i zachęcić go do pójścia do Dziupli. Potrzebowała czasu dla siebie na kobiece sprawy, bez rozpraszanie jej.
Wzięła długą kąpiel, wydepilowała wszystkie potrzebujące tego miejsca na ciele i zadbała o włosy, dokładnie je myjąc, nakładając odżywkę i susząc na końcu, po wyjściu z wanny. Po wszystkim od razu poczuła się lepiej.
Zorientowała się, że jest już dość późno, więc w pośpiechu ubrała dżinsy, czarny zwykły t-shirt i tenisówki w takim samym kolorze. W salonie chwyciła w zęby słodką bułeczkę, drugą wzięła w rękę i wyszła, a drzwi za nią zamknęły się i wydały charakterystyczny odgłos kliknięcia.'
Przeżuwała w pośpiechu, nie chcąc, by Maia zbyt długo na nią czekała. Było już po dziesiątej, więc pewnie dzieci były już w komplecie.
Weszła do żłobka i połykała właśnie ostatni kawałek bułki, gdy natknęła się na wzburzoną Maię, rozmawiającą z Lex.
A ta czego tu chce?
Podeszła do nich i usłyszała końcówkę wypowiedzi opiekunki.
– ...nie moja sprawa. Poza tym nie wierzę, żeby... o, Serena, jesteś! – zawołała Maia, jakby z ulgą.
Lex obróciła się do niej, przeszyła ją wrogim spojrzeniem i wydęła wargi z pogardą.
– Wiem, skąd cię przywiózł – zrobiła pauzę dla lepszego efektu – dziwko.
Serenie stanęło na moment serce. Zatkało ją i nie wiedziała, co powiedzieć. Widziała mściwość i nienawiść w oczach kobiety. Lex chciała ją zniszczyć. Jej nowe życie. Ciężko zdobyty szacunek i sympatię niektórych członków Rasy. Wszystko właśnie przepadło.
Brunetka uśmiechnęła się triumfalnie, unosząc wyżej podbródek.
– Prześledziłam historię trasy autoshotu Jace'a z jego systemu namierzającego z dnia, kiedy się tu zjawiłaś – mówiła dumna z siebie. – Wiedziałam, że coś jest z tobą nie tak. Nie zasługujesz na niego. Jesteś nikim. Mniej niż niczym. Mała kurewka z Trzeciej Strefy.
Serena rzuciła spojrzeniem na zaskoczoną Maię, a następnie przeniosła wzrok na bawiące się dzieci i oprzytomniała.
Szok i strach zastąpiła wściekłość.
– Nie przy dzieciach – powiedziała cicho przez zęby do Lex.
– W ogóle nie powinnaś z nimi przebywać, dziwko! Powiem wszystkim, skąd jesteś i...
– Dość tego. Nic nie wiesz. Nie używaj takich słów przy dzieciach. Jak masz coś do mnie, załatwmy to gdzie indziej.
– Co on w ogóle w tobie widzi? Jesteś z najgorszego rynsztoku. Biedny Jace musiał się związać ze zwykłą kurwą.
– Nigdy nią nie byłam. – Serena zagryzła zęby i zacisnęła dłonie w pięści. Czy do tej kobiety nic nie docierało? – Mam ciebie dość. Czy to nie na Arenie wyjaśniacie sobie różne sprawy? Chętnie tam z tobą podyskutuję.
Lex roześmiała się.
– Czy ty mnie wyzywasz? Poważnie? Takie małe nic, jak ty? Mnie? – Wydęła usta.
– Jak wygram, odczepisz się ode mnie. Zostawisz sprawy, o których nic nie wiesz i zapomnisz. Tego chcę. Tak to działa?
– Czy ty naprawdę wierzysz, że możesz mnie pokonać? – Kobieta posłała jej wzgardliwe, niedowierzające spojrzenie.
Serena założyła ręce na piersi.
– Skoro jesteś taka pewna siebie, przyjmiesz moje wyzwanie.
CZYTASZ
Wojowniczka
ParanormalSerena urodziła się i wychowała w zakładzie karnym dla najbardziej niebezpiecznych i agresywnych kobiet na Nowej Ziemi. Jej życie nie należy do niej, a teraz, po śmierci matki, łajdacki naczelnik więzienia zamierza wystawić dziewczynę na sprzedaż. S...