Czy ona chciała go wykończyć? Ta mała szelma miała czelność prowokować go i to tuż po tym, jak dał jej wyraźne ostrzeżenie, czym to się może dla niej skończyć. Ledwie się powstrzymał, by nie dołączyć do niej w wannie. Słyszał, jak pluskała się i coś nuciła wesoło pod nosem. Jego spodnie w okolicach kroku stały się nieco przyciasne, ale pozostał w sypialni, dając jej trochę prywatności. Póki co.
Już niedługo. Niedługo znowu będzie ją miał i pokaże tej droczącej się pannie konsekwencje drażnienia swojego mężczyzny.
Ktoś zapukał do drzwi. Śniadanie. Super. Podświadomie czuł, że Serena ledwo trzymała się na nogach. Potrzebowała coś zjeść, by odzyskać siły i nabrać trochę ciała. Była taka malutka. Był pewny, że nie karmili jej tam odpowiednio i zamierzał to naprawić.
Po naciśnięciu odpowiedniego przycisku, drzwi otworzyły się, ukazując Geenę, pomocnicę kucharki, z wielką tacą.
– Dzięki.
– Nie ma za co. – Pociągnęła nosem – Kogo gościsz? Nie znam tego zapachu. Jest jakiś inny...
– Moją partnerkę. Niech nikt nam nie przeszkadza. Ze wszystkimi sprawami zwracajcie się do Jareda. Nie będzie z tego zadowolony, ale jakoś mało mnie to w tej chwili obchodzi. W końcu dopiero co się związałem i potrzebuję pobyć trochę sam na sam z moją kobietą – wyszczerzył zęby w uśmiechu, zabrał tacę od Geeny i zamknął drzwi przed nosem zszokowanej dziewczyny.
Był pewny, iż do czasu obiadu wiadomość, że się związał obiegnie całe Siedlisko. Bardzo dobrze – im prędzej, tym lepiej. Jared zajmie się wszystkim i pewnie będzie miał wielką ochotę potem go za to zamordować, ale co tam? Miał teraz parę ciekawszych rzeczy do robienia.
Odstawił tacę na stół i słysząc, że drzwi od łazienki otwierają się, podszedł i stanął w przejściu do salonu, skąd miał zapewniony doskonały widok na Serenę. Obserwował swoją partnerkę owiniętą w jego biały ręcznik, który ledwie sięgał do połowy jej kremowych ud. Wyglądała cholernie oszałamiająco, gdy tak stała do niego tyłem, tuż przy komodzie, a jej wspaniałe, ciemnorude włosy odbijały się na białym tle. Już miała otworzyć górną szufladę, gdy nagle zastygła na chwilę, zupełnie jakby wyczuła jego wzrok na sobie. Usłyszał, jak jej serce przyśpieszyło swój rytm, zachęcając tym jego serce do szybszego pompowania krwi. I może byłoby co pompować, gdyby cała jego krew nie spłynęła mu do fiuta. Był cholernie ciekawy, co teraz zrobi, gdy już zorientowała się, że jest obserwowana. Domyślił się, że zamierzała poszperać w jego rzeczach, by znaleźć coś, co mogłaby na siebie włożyć i podobał mu się ten pomysł.
Ramiona Sereny uniosły się, gdy nabierała głębokiego oddechu, a następnie otworzyła pierwszą szufladę. Czyżby zamierzała zignorować jego obecność? Był przekonany, że schowa się w łazience, gdy już znajdzie coś, co jej będzie odpowiadać i tam się ubierze i nie był przygotowany na to, co mu zaserwowała.
Otwierała kolejne szuflady, pochylając się coraz niżej i niżej. Mogła przykucnąć, by zachować skromność, ale nie. Ta mała kusicielka schyliła się na wyprostowanych nogach tak nisko, że mógł dostrzec wargi jej słodkiej cipki.
Kurwa.
Nie wytrzyma dłużej, stojąc w miejscu. Już miał ruszyć na nią i wziąć ją od tyłu, przyciśniętą do komody, gdy nagle wyprostowała się i ruszyła do szafy.
Spokojnie –polecił sobie, wypuszczając wolny oddech.
Rozsunęła drzwi, odsłaniając sobie widok na wieszaki z ubraniami. Poprzesuwała je trochę i wyciągnęła jedną z zestawu jego ciemnych koszulek. Zdjęła ją i przewiesiła przez drzwi mebla. Zassał gwałtownie powietrze, gdy bez ostrzeżenia zrzuciła ręczniki sięgnęła po wybrany t-shirt, ubierając go dręcząco powoli. Podziwiał jej idealnie krągły tyłeczek, dopóki nie zakryła go koszulką. Wyciągnęła uwięzione pod materiałem włosy, które rozsypały się na jej plecach i spojrzała w dół, jakby oceniała długość koszulki.
CZYTASZ
Wojowniczka
ParanormalSerena urodziła się i wychowała w zakładzie karnym dla najbardziej niebezpiecznych i agresywnych kobiet na Nowej Ziemi. Jej życie nie należy do niej, a teraz, po śmierci matki, łajdacki naczelnik więzienia zamierza wystawić dziewczynę na sprzedaż. S...