1

36.1K 1.3K 116
                                    

Nie całe osiem tygodni.

Tylko tyle udało jej się ugrać.

A może aż tyle? Nieważne. To nadal o miesiąc za mało.

Serena stała przed Kurtem w jego niezbyt gustownym, czerwono-złotym biurze i doskonale zdawała sobie sprawę z tego, co zamierzał jej zaraz obwieścić. Wyraz zimnej kalkulacji w jego oczach podpowiadał jej,że wszystko się skończyło. Ochrona jej matki, okres rekonwalescencji, czy też namiastka wolności, jaką miała.Wszystko.

Przegrała.

– To koniec, maleńka. Nie jestem jakimś pieprzonym samarytaninem i nie będę cię tu za darmo trzymał. Musisz zacząć robić dla mnie kasę, bo inaczej wywalę twój zgrabny tyłeczek za drzwi. Szkoda by go było. – Kurt zaśmiał się obleśnie i zmierzył ją pożądliwym spojrzeniem od jej nóg po piersi.

Właśnie taki obszar jej ciała lustrował ostatnio podczas rozmowy z nią. Zupełnie jakby nie miała twarzy. A może po prostu brzydził go widok poszarpanej blizny, przecinającej niemal po całej długości jej lewy policzek? Bardzo dobrze. Nie chciała jego uwagi. Bała się jej.

– Obydwoje wiemy, że za długo nie pożyjesz na tym mrozie. Do wiosny daleko, a nawet wtedy nie postawiłbym ani jednego currena na to, że uda ci się dojść do Pierwszej Strefy. Oczywiście musiałabyś jeszcze przejść przez teren dzikusów – ciągnął, zaśmiewając się rubasznie. – Słyszałem niezłe historyjki o tym, jak traktują obcych wkraczających na ich obszar. Mają na tym punkcie totalnego świra, wiesz?

Musiało wymsknąć jej się sapnięcie zgrozy, bo w jego wyłupiastych oczach zabłyszczała nieskrywana satysfakcja.

– Więc nie masz, zdaje się, wyboru. Musisz popracować swoim tyłeczkiem i czym tam jeszcze możesz, dla mnie. Dziewczyny nauczą cię fachu.Będziesz mogła zatrzymać pokój, dostaniesz lepsze jedzenie, a i może jakieś napiwki ci wpadną, jak się podszkolisz w robocie.Nowy sprzęt na urozmaicenie twoich czterech ścian zawsze się przyda, nie? Jak się postarasz, to możesz mieć tu całkiem niezłe życie. Dobrze wiesz, że zawsze doceniam współpracę dziewczynek.

Dupek.

Serena siłą woli powstrzymała się, by nie prychnąć, zachowując stoicki wyraz twarzy.

– Wiem, że jeszcze nikt nie był między twoimi nogami i zamierzam nieźle na tym zarobić. Gdyby nie to, pierwszy bym cię sprawdził. – Oblizał swoje wąskie usta. – Ale wolę się obłowić, niż zepsuć towar. Kapujesz, nie? Bo chyba jesteś dziewicą, co?  – Zmierzył ją podejrzliwym wzrokiem.

Zagryzła zęby i uniosła zadziornie podbródek. Milczała, oddychając ciężko i mierząc go nienawistnym wzrokiem. Nie mogła zrobić nic więcej.

Gdyby skłamała i zaprzeczyła, miałby ją już przyciśniętą gdziekolwiek, czy by jej się to podobało, czy nie. Albo gorzej – oddałby ją Gino. Zresztą, co za różnica? To jak pytanie czy wolisz utopić się na trzech metrach od brzegu, czy na osiemnastu. Co za gówno.

Zabrakło jej jednego, małego miesiąca.

– Nie trzymasz mnie tu za darmo, roznoszę twoje drinki, Kurt. Odpowiada mi to – powiedziała łagodnie, choć na język cisnęły się jej dużo ostrzejsze słowa. Niestety zdenerwowanie tego dupka nie leżało w jej najlepszym interesie.

– Nie bądź śmieszna! Każda moja kurwa podaje drinki klientom, oprócz swoich podstawowych obowiązków. I to nie była propozycja. Będziesz pracować tak samo jak one, albo nie masz tu czego szukać. –Rzucił jej pełen samozadowolenia uśmiech, opierając się wygodnie o oparcie swojego wielkiego fotela i kładąc nogi na masywnym,drewnianym biurku.

WojowniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz