8

33.2K 1.4K 135
                                    

Jace nie mógł uwierzyć, że Serena tak po prostu zamierzała teraz odejść.

– Zaczekaj. A przysługa? – zapytał, zatrzymując ją w progu.

– Jaka przysługa? – Odwróciła się i wpatrywała się w niego zdziwiona, zupełnie jakby wyrosła mu druga głowa.

– Chciałaś mnie o coś prosić – przypomniał jej.

Policzki Sereny pokryły się czerwienią. Jej delikatna cera była tak jasna, że od razu było widać, kiedy się zawstydzała. I była to jedna z rzeczy, które mu się w niej cholernie podobały.

– Właśnie dałeś mi to, na czym mi zależało. Myślałam, że to oczywiste – odpowiedziała speszona.

– Nie. – Jeszcze nigdy nic nie było dla niego bardziej zagmatwane.

– Cóż, chodziło właśnie o to. – Zagryzła dolną wargę i uśmiechnęła się delikatnie. – Dziękuję. – Serena uniosła dłoń, pomachała mu szybko i uciekła.

Ona mu, kurwa, pomachała.

Co ta dziewczyna myśli, że robi, do cholery? – zastanawiał się, podczas gdy odprowadzał wzrokiem jej zgrabny tyłeczek.

Mieli porozmawiać, miał ją jakoś przekonać, by mu zaufała i opuściła z nim to miejsce. Powiedzieć, że zadba o nią i będzie traktował jak na to zasługuje, dbając o wszystkie jej potrzeby.

Była jego partnerką, połączyli się. Na zawsze. A tymczasem ona wyszła, jak gdyby nigdy nic, nawet się za siebie nie oglądając. Jak gdyby wcale nie uprawiali najbardziej niesamowitego seksu w całym jego życiu. Jak gdyby wcale nie oddała mu przed chwilą swojego dziewictwa. Jak gdyby nic się nie stało. A stało się, do cholery, i to nie mało!

Należeli teraz do siebie. Byli sobie prawdziwie przeznaczeni, a partnerzy z takiego związku muszą być stale blisko siebie, inaczej zwariują. To fakt, dotyczący tego, kim był. Tylko, jak jej to delikatnie wytłumaczyć?

Był pewny, że bez problemu poradzi sobie z naczelnikiem więzienia. Czy też burdelu. Sam już nie orientował się, czym dokładnie było to miejsce. Dla takich ludzi, jak Kurt, liczył się tylko zysk. Pokaźna ilość currenów powinna więc zamknąć facetowi gębę.

Podejrzewał, że trudniej będzie zdobyć zaufanie Sereny. Co prawda mieli ten nieziemski seks, ale poza tym – ona go w ogóle nie znała. Nic oprócz imienia i tego, że był z innego gatunku. Czy na dłuższą metę, będzie to dla niej stanowiło przeszkodę? Może trochę się pośpieszył z tym parowaniem, ale z niektórymi instynktami naprawdę ciężko się walczy. Poza tym to ona zaczęła i nie ważne, że nie wiedziała wtedy, co robi. Zaczęła coś, a on to skończył. Miał dużą nadzieję, że uda mu się to Serenie jakoś wytłumaczyć.

Westchnął ciężko i ruszył za dziewczyną. Po otwarciu drzwi od razu zaatakował go hałas i fetor klubu. Skupił się i pociągnął nosem, szukając zapachu swojej ślicznej partnerki, której nigdzie nie dostrzegał.

Wyczuł słaby ślad jej rześkiego aromatu koło baru, więc poszedł za nim, a następnie jego czuły węch doprowadził go do korytarza z tabliczką informującą, iż jest to droga do biura. Zatrzymał się, kiedy usłyszał podniesiony męski głos.


***


– Ty dziwko! Nie udawaj głupiej, zniknęłaś gdzieś niemal na godzinę. Crystal widziała, jak ten dzikus szedł za tobą. Dałaś mu?! Odpowiadaj! Dałaś?

– To nie twoja sprawa, Kurt.

Cholera jasna. To nie tak miało wyglądać. Miał się nie dowiedzieć. Nie teraz, przynajmniej. Aż tak długo jej nie było? Podwójna cholera. Pakowała się z jednych tarapatów, w drugie.

WojowniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz