23

28K 1.1K 44
                                    

Następnego dnia Serena wstała pełna energii. Jace wiedział, że nie mogła doczekać się czasu, jaki spędzi z dziećmi w żłobku. Szybko się ubrała, zjadła późne śniadanie i nim zdążył się do niej ponownie dobrać (jedna rundka pod prysznicem to stanowczo za mało), zaciągnęła go do wyjścia.

Śmiał się z jej entuzjazmu prawie całą drogę, kiedy ją odprowadzał. Gdyby nie to, że Serenie przydałaby się jakaś przyjaciółka, a wesoła i przyjazna Maia idealnie się do tej roli nadawała, to w życiu nie chciałby się z nią rozstawać na tyle godzin. Wiedział jednak, jak ważne jest budowanie więzi w nieznanym środowisku.

Każda taka więź jeszcze mocniej przywiąże Serenę do Rasy.

– Będę w Dziupli, jakbyś czegoś potrzebowała.

– Jared pewnie się ucieszy – wyszczerzyła zęby w radosnym uśmiechu, a Jace odpowiedział jej tym samym.

– To za mało powiedziane. Nie cierpi odwalać mojej roboty.

– Ale ty lubisz tę odpowiedzialność?

– Tak. Chcę mieć wpływ na zapewnienie bezpieczeństwa i komfortu dla naszych ludzi. Czuję się za nich odpowiedzialny, odkąd wuj wyznaczył mnie na swojego następcę.

– Zostałeś Pierwszym z racji pochodzenia?

Jace uśmiechnął się krzywo.

– Częściowo tak. Przed swoją śmiercią był nim mój ojciec, później zastąpił go Hadad, który wyznaczył mnie na jego następcę, kiedy uznał, że już na to czas. Ludzie poparli jego wybór i zaufali mi, że jestem godny na to stanowisko.

– Wszyscy?

– Było parę wyjątków. To normalne, gdy w jednym miejscu znajduje się tylu dominujących samców. Ale wygrałem wszystkie wyzwania i utrzymałem pozycję.

– Na Arenie? – zapytała domyślnie.

Potwierdził skinieniem głowy.

– Nie ma to, jak lekcja historii Rasy. Potem musisz mi opowiedzieć więcej. Wciąż jeszcze tak niewiele o was wiem. Za mało rozmawiamy. – Zmarszczyła brwi w zastanowieniu.

Jace zaśmiał się.

– To dlatego, że rozprasza mnie twoje rozkosznie seksowne ciało.

Serena wspięła się na palce i przyciągnęła Jace'a do pocałunku. Długiego, gorącego pocałunku.

– Chyba twoje, mnie. Do zobaczenia później – wydyszała, odsuwając się od niego i odwracając się z zamiarem wejścia do żłobka.

Pisnęła i podskoczyła, kiedy Jace klepnął ją w tyłek.

– Baw się dobrze, kochanie.

Odwróciła się, wystawiając mu język.

– To zaproszenie? – zapytał, unosząc brew.

Wybuchła śmiechem.

– Tobie wszystko kojarzy się z jednym. – Posłała mu całusa w powietrzu, odwróciła się i otworzyła drzwi, znikając w nich.

Jace nie mógł pozbyć się uśmiechu ze swojej twarzy, kiedy skierował się do Dziupli. Zdawał sobie sprawę, że swoim szczerzeniem się jak głupek nadszarpywał sobie wizerunek, ale co tam? Nadal mógł spokojnie skopać tyłki tym, którym coś się w tym nie podobało.

Mina jego brata, kiedy otworzył drzwi i dołączył do niego i Arete, pełniącej tego dnia wartę przed kamerami, była bezcenna. Jared wyjrzał nawet za niego, szukając wzrokiem Sereny.

WojowniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz