1 dzień szkoły
___________________
Niestety wakacje dobiegły końca i już dzisiaj jest pierwszy dzień szkoły. Ale przynajmniej te wolne dni spędziłem dosyć przyjemnie z Serafinem i przyjaciółką.
Nigdy nie zapomnę jak Serafin zabrał mnie na urodziny do mojej ulubionej naleśnikarni. Wszystko zapowiadało na to, że dzień będzie... No cóż, idealny, ponieważ zaraz po tym, jak zajęliśmy stolik przyszła moja przyjaciółka. Na nasz widok omal co nie zaczęła piszczeć, ale na szczęście się opanowała. Ogółem chyba się nawet polubili ze sobą, za co jestem wdzięczny, ale co się dziwić? Serafina nie da się nie ko... Znaczy lubić, bo spójrzmy prawdzie w oczy, jest świetnym gościem.
Po tym dniu dosyć często wychodziliśmy gdzieś we troje pochodzić. To było wtedy, a teraz nie będziemy mieć aż tyle czasu na wspólne wychodzenie na spacery i pogawędki. A przynajmniej jeśli chodzi o Serafina, bo z przyjaciółką jesteśmy w tej samej klasie. Właściwie to dosyć ciekawe, ponieważ, pomimo że jesteśmy na innych kierunkach, to nasza klasa jest łączona i część lekcji mamy razem, a lekcje zawodowe oddzielnie.
Aktualnie miałem krótki dylemat czy mam jechać autobusem do szkoły, czy nie, jednak wtedy nie zaszedłbym po przyjaciółkę, a więc pójdę pieszo. Oczywiście z powodu tego, że nie znoszę noszenia garniturów założyłem zwykłą białą koszulę i moje ulubione jeansy. Wypryskałem się perfumą i wziąłem szybko telefon, klucze i portfel i prawie wybiegłem z domu. W połowie drogi dostałem wiadomość od Serafina z pytaniem gdzie jestem. Odpisałem, że idę po Daniell, a on odpowiedział, że w sumie jest niedaleko więc żebym na niego zaczekał. Obaj dotarliśmy pod jej klatkę i czekaliśmy aż skończy się zbierać i wyjdzie.
Oczywiście spóźniliśmy się na rozpoczęcie i co jeszcze dziwniejsze, okazało się, że Serafin będzie z nami w klasie, tej mojej połowie klasy. Nie chciało nam się stać godzinę i słuchać bezsensownego gadania dyrki, więc poszliśmy od razu pod salę, gdzie zwykle później po uroczystości idziemy z naszą wychowawczynią. Tak samo pomyślał też mój kumpel Tony, ponieważ siedział pod salą na jednym z krzeseł. Serafin chyba z każdym potrafi się dogadać, bo od razu znaleźli wspólny język.
Potem przyszła reszta klasy i wszyscy się na niego gapili jak na eksponat w muzeum. Po tym jak się przedstawił, wychowawczyni dała plany lekcji i po krótkiej rozmowie o tym, co robiliśmy w wakacje, można było iść do domu. Kiedy wychodziliśmy z drugiego budynku szkoły koledzy z klasy zawołali Serafina. On się spojrzał na mnie.
- No idź do nich. Pewnie chcą się przywitać, poznać cię lub pogadać i zapalić papierosa.
- Nie będzie ci to przeszkadzać jak zapalę z nimi?
On pali? Nie będę kłamał, ale zawiodłem się trochę na nim. Ta, to ciekawe czy jeszcze pije. Wtedy niestety, ale w moich oczach spadnie do miana kolegi. A miał już tak mało do zostania moim najlepszym przyjacielem.
- Ta jasne, skoro musisz aż tak bardzo zapalić, to idź. Pewnie są lepszym towarzystwem ode mnie.
- Dzięki.
I pobiegł do nich, a ja czułem dziwne kłucie w sercu, ponieważ potwierdził, że woli zadawać się z nimi niż ze mną. Włożyłem słuchawki do uszu i odpaliłem głośną muzykę, aby nic nie słyszeć. Daniell musiała iść wcześniej do domu, ja wtedy czekałem na Serafina aż skończy rozmawiać z wychowawczynią. Teraz zostałem sam, ale już wolę swoje towarzystwo, przynajmniej na siebie mogę liczyć.
CZYTASZ
Live... For me
Teen FictionGłówny bohater ma problemy z pewnością siebie i nie widzi swojej wartości. Obiecał, że nigdy się nie zakocha, ponieważ nie chce krzywdzić innych ludzi tym, że nie potrafi odczuwać emocji... a może tylko mu się tak wydaje? Z pewnością jego plany pokr...