#25#

2 0 0
                                    

Choroba

_____________

Miałem iść z przyjaciółmi na naleśniki zamiast na studniówkę, a ja co? Leżę w łóżku chory i próbuję zasnąć mając nadzieję, że pomoże mi to na ból głowy. Nikogo nie ma w domu, więc próbuję myśleć o czymś innym, żeby zapomnieć, że jestem głodny.

Nie mogę jeść, muszę im to zostawić. Nie będę jeść, oni zjedzą jak wrócą.

Powtarzanie tego pomogło zapanować mi nad żołądkiem. Przewróciłem się na prawy bok i zamknąłem oczy. Wtedy usłyszałem pukanie do drzwi.

- Idź sobie, kimkolwiek jesteś.

Powiedziałem szeptem. Jednak osoba stojąca za drzwiami nie dawała za wygraną. O tyle dobrze, że ten ktoś nie dzwonił dzwonkiem do drzwi, bo mi głowę rozsadza. Powoli wyciągnąłem się z łóżka i opierając się jedną ręką o ścianę poszedłem do korytarza zobaczyć kto tak się dobija do drzwi. Zaskoczył mnie widok Serafina, ponieważ mówił, że jedzie do taty. Więc co on tutaj robi? Odkluczyłem drzwi i otworzyłem je.

- Hej Gaaabrie... ll. O mój boże wyglądasz jak siedem nieszczęść.

- Ta, dzięki. Co tu robisz? Myślałem, że jedziesz do taty.

- Miałem jechać, ale jego szef powiedział, że da mu wolne dopiero za dwa dni, więc dzisiaj i jutro odpada.

- Aha?

- Daniell powiedziała mi, że jesteś chory i teraz jestem tutaj, żeby się tobą zająć.

Wyminął mnie w progu i wszedł jak do siebie. Zdjął buty i dopiero teraz zauważyłem, że miał reklamówkę, z którą udał się do kuchni.

- Zamknij drzwi proszę, bo się bardziej przeziębisz.

Zrobiłem to, o co mnie prosił i poszedłem położyć się do mojego łóżka. Po chwili do pokoju wchodzi z miską czegoś parującego.

- Co to?

- Rosół. Pomyślałem, że mogłoby ci pomóc zjedzenie czegoś ciepłego, a jak to mówią, na chorobę zawsze najlepszy jest rosół.

- Sam go zrobiłeś, czy gdzieś kupiłeś?

- Jest zrobiony przeze mnie według przepisu mojej mamy. Znaczy ten babci nie był taki zły, ale moja mama jak jeszcze żyła, to wprowadziła parę zmian w tym przepisie. I teraz ta zupa jest idealna.

- Nie przepadam za rosołem.

Burknąłem pod nosem.

- Nie lubisz go?

- Nie to, że go nie lubię, tylko wolę coś bardziej... Smacznego?

- Ale nigdy nie jadłeś czegoś tak dobrego, jak ten rosół.

Postawił go na szafce obok i podwyższył oparcie w moim łóżku, żebym mógł wygodnie siedzieć.

- A teraz, chociaż spróbuj proszę mojego rosołu. Starałem się nad nim.

Westchnąłem i pochyliłem się nad miską, wziąłem łyżkę do ręki i powoli zbliżałem do moich ust. Okazało się, że zupa była genialna, tak jak to mówił Serafin. Zjadłem całą miskę, którą on zaniósł do kuchni, wrócił do pokoju i położył się obok mnie. Nie chciał mnie słuchać, kiedy mówiłem mu, że może się zarazić i włączył jakieś anime na telewizorze.

- Fajnie, że masz tak duży telewizor, przynajmniej lepiej widać.

- Ta.

Odpowiedziałem i wtuliłem się w jego bok, bo był taki ciepły, a ja czułem jak cały drżę z zimna, mimo opatulenia się kołdrą jak naleśnik. Razem obejrzeliśmy trzynaście odcinków i teraz leci jakiś specjalny. Z tego co zauważyłem, to to anime nazywa się Charlotte, czego trochę nie rozumiem, ponieważ głównym bohaterem jest chłopak. Nie wiem dokładnie kiedy, ale chyba gdzieś pod koniec odcinka zasnąłem.

Live... For meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz