prolog

6.6K 204 89
                                        

Pov. USA

Znajdowałem się na pięknej, leśnej polanie. Wokół mnie rozpościerał się dywan z kwiatów. Wszystkie zabarwione tylko na dwa kolory.

?- No dalej USA, złap mnie - usłyszałem za sobą. Szybko odwróciłem się, jednak nikogo tam nie zastałem. Delikatny chichot rozbrzmiał mi w uszach.  Rozejrzałem się dookoła.

?- Tu jestem - obok mnie, w pewnej odległości stała moja ukochana, cała roześmiana. Na głowie dumnie nosiła wianek. Gdy zobaczyła, że ją zauważyłem pobiegła w stronę drzew.

USA- CZEKAJ ! NIE UCIEKAJ - krzyknąłem do niej i puściłem się za nią w pogoń. Las był zarośnięty, więc musiałem przedzierać się przez krzaki. Straciłem dziewczynę z oczu, jednak dalej przede mną, majaczyły te dwa kolory. W ich stronę się kierowałem.

Po jakimś czasie dobiegłem do końca. Opierała się o jedno z ostatnich drzew. Wyciągnęła w moją stronę dłoń, zachęcając bym się zbliżył. Zahipnotyzowany  zacząłem do niej podchodzić. Gdy nasze ręce prawie się zetknęły, dziewczyna odskoczyła i schowała się za konar.

USA- Mam Cię ptaszku - zaśmiałem się i podążyłem za nią. Jakież było moje zdziwienie, gdy odkryłem, że jej tam nie ma. " Co jest ? " - pomyślałem. W tym samym momencie usłyszałem  płacz. Popędziłem w tamtym kierunku krzycząc jej imię.

Znalazłem się w dziwnym miejscu. Poczułem duszący dym. Zniknęły gdzieś żywe kolory i zastąpiła je szarość. Miasto, mimo że obce, wydawało się być znajome.

W końcu zobaczyłem moją ukochaną. Stała centralnie naprzeciwko mnie. Wbijała smutny wzrok we mnie. Chciałem do mniej podejść, ale nie mogłem. Moje ciało mnie nie słuchało. Nagle usłyszałem przerażający śmiech. Obok dziewczyny pojawiła się osoba, której szczerze nienawidzę. ZSRR objął dziewczynę ramieniem, patrząc się na mnie kpiąco. 

Z- Przegrałeś - powiedział i wycelował we mnie broń. Nacisnął spust, a mnie ogarnęła ciemność.

Mocno zaczerpnąłem tchu, gwałtownie otwierając oczy.

USA- Polska ! - krzyknąłem.

Pl- Nareszcie się Pan obudził - obok mnie stała ubrana na biało, młoda dziewczyna. Dopiero teraz zorientowałem się, że nie jestem w swoim domu

USA- Gdzie ja jestem ? - zapytałem się zdezorientowany - Co się stało ?

Pl- W szpitalu... - odpowiedziała po krótkiej przerwie

Potrząsnąłem głową i próbowałem wstać, jednak pielęgniarka mi na to nie pozwoliła.

Pl- Proszę...- nie dokończyła

USA- Gdzie jest mój ojciec i brat ? - zapytałem przerywając jej - Muszę ich znaleźć, zanim zrobi to Rzesza...

Pl- Panie Ameryko ! Pańscy bliscy są bezpieczni, wojna się skończyła. III Rzesza upadła

Popatrzyłem na nią zszokowany. Dziewczyna wyglądała na zmieszaną całą tą sytuacją.

USA- Ale... jak to ? Kiedy ?

Pl- Był Pan w śpiączce, przez prawie rok - poczułem się jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody. Pielęgniarka kontynuowała - Po walce z Imperium Japońskim zatrzymało się pana serce. Udało się Pana odratować, jednak nie odbyło się bez komplikacji.

Tego było już za wiele. Wyrwałem swoją rękę z jej uścisku i zerwałem się z łóżka. Nie mogłem w to uwierzyć.

P- CO PAN ROBI ? PROSZĘ NATYCHMIAST LEGNĄĆ Z POWROTEM - krzyknęła do mnie - ZARAZ WEZWĘ LEKARZA

Zignorowałem to co powiedziała, wyminąłem i skierowałem się w stronę wyjścia. Na zewnątrz nie zastałem gruzów i zniszczonych budynków, które zapamiętałem. Kamienice zostały odbudowane. Wszystko wyglądało tak, jakby wojny nigdy nie było.

Spanikowany do granic możliwości szedłem w stronę domu Wielkiej Brytanii. Na moje szczęście, nie był on daleko od tego miejsca.

Chwyciłem za klamkę i pewnym ruchem otworzyłem drzwi. W środku usłyszałem głosy dobiegające z kuchni. Udałem się w tamtą stronę.

Przy stole siedzieli i rozmawiali Australia z Kanadą. Nowa Zelandia stał oparty o ścianę i przyglądał się mojemu ojcu, który nalewał wodę do porozstawianych filiżanek.

WB- Nie wiecie gdzie jest ... - zaczął, ale w tej chwili podniósł wzrok centralnie na mnie. Porcelanowy czajnik wyleciał z mu z rąk i rozbił się na podłodze. Oczy wszystkich moich braci odwróciły się najpierw w tamtą stronę, a następnie na mnie. Mieli miny, jakby zobaczyli ducha. Pierwszy z transu obudził się Wielka Brytania, który rzucił się w moją stronę, zamykając w szczelnym uścisku.

WB- USA - wyszeptał - nareszcie się obudziłeś...

Mężczyzna odsunął się kawałek, dając mi chwilę na oddech, która jednak nie trwała za długo. Moje rodzeństwo obtoczyło mnie i przytuliło.

WB- Dajcie mu trochę swobody - mężczyzna odgonił ich ode mnie.

K- Dobrze, że jesteś - powiedział i poklepał mnie po ramieniu.

Chciałem zobaczyć jeszcze jedną osobę...

USA- Kanado, gdzie jest Polska ?


*** 

Chciałam wam tylko zakomunikować, że rozdziały nie będą się już pojawiać codziennie. Zaczyna się szkoła i te sprawy. Jednak zawsze, chociaż raz w tygodniu będzie pojawiać się kolejny.

NIEPODLEGŁAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz