XV

2.3K 140 84
                                    


Pov. Polska

Chłopak rzucił się w moją stronę i po chwili zamknął szczelnie w swoich ramionach. Słyszałam jego przyśpieszone bicie serca. Po raz pierwszy od kilku dni poczułam się bezpieczna.

SZ- Tak długo Cię nie widziałem... - wyszeptał do mojego ucha. Po chwili odsunął się kawałek, dzięki czemu mogłam przyjrzeć się jego twarzy. Szwajcaria prawie nie zmienił się, odkąd ostatni raz go widziałam... nie licząc kilku bruzd. Położyłam dłoń na jego policzku.

P- Co Ci się stało ?  - zapytałam z troską w głosie. Chłopak posmutniał i delikatnie ścisnął moją dłoń. Nie odpowiedział, tylko odwrócił się i zaczął zbierać kartki rozrzucone na podłodze - Szwajcaria ?

Przybliżyłam się do kraju i zmusiłam go do spojrzenia na mnie.

P- III Rzesza ci to zrobił ? - zapytałam. Chłopak prawie niezauważalnie kiwnął głową, a jego wzrok powędrował w stronę łóżka ZSRR - III Rzesza i ZSRR ?

SZ- Chcieli wiedzieć, gdzie się znajdujecie. Nie mogłem im powiedzieć.

P- To moja wina -  w moich oczach pojawiły się łzy - kolejna osoba cierpiała przeze mnie...

SZ- Polsko... nie obwiniaj się - powiedział, po czym wytarł pojedynczą kroplę, która spływała po moim policzku. Otworzyłam oczy, aby coś powiedzieć, ale Szwajcaria był szybszy. Przyciągnął mnie do siebie i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Szybko cofnęłam się.

P- Nie, nie możemy. Jeszcze ktoś zauważy, a wtedy nie wiem, czy wrócisz żywy do swojego kraju

Rozglądnęłam się po sali upewniając się czy na pewno w tamtej chwili byliśmy sami. Jednak napotkałam tylko czuły wzrok lekarza.

SZ- Spokojnie, nikt tutaj nie może wejść oprócz mnie. Jesteśmy sami - aby potwierdzić swoje słowa, ponownie złączył nasze usta. Tym razem pocałunek był dłuższy i bardziej emocjonalny. Można było w nim wyczuć troskę jak i tęsknotę.

Odsunął się ode mnie, ale nie wypuścił z objęć. Dlatego, że był wyższy, położył swoją głowę na mojej.

SZ- Od czasu zakończenia wojny nie było dnia, w którym bym o tobie nie myślał. Nawet nie wyobrażasz sobie, co przeżywałem mając świadomość, że znajdujesz się pod wpływami tego brutala...

Skrzywiłam się lekko na to określenie. ZSRR może i nie jest najczulszym krajem, ale mam wrażenie, że jest jedyną osobą, oprócz mojego brata, którą obchodzi mój los.

P- Czy on się obudzi ? - zapytałam spoglądając w stronę szpitalnego łóżka. Szwajcaria westchnął i spojrzał na jedną z trzymanych kartek.

SZ- Wygląda na to, że wszystko idzie w  tym kierunku - stwierdził, po czym zapytał ciszej -A chcesz żeby to zrobił ?

P- Ja... - zawahałam się nad odpowiedzią. Było to dla mnie trudne pytanie - chcę aby zapłacił za swoje winy.

To chyba nie zaspokoiło ciekawości Szwajcarii, gdyż otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć, ale w tym momencie otworzyły się drzwi. Chłopak zdążył się ode mnie odsunąć.

?- Panno PRL, musimy już wracać - usłyszałam głos żołnierza.

SZ- Niech się Pani nie martwi. Związek Radziecki ma silny organizm - powiedział, po czym bezgłośnie powiedział "Spotkajmy się jutro". Kiwnęłam głową, po czym ruszyłam do wyjścia.


Następnego dnia, na moje szczęście pod szpital odprowadzał mnie ktoś inny. Postanowiłam przystanąć i kupić mały bukiet kwiatów, by nie iść z pustymi rękami. Mogłoby się to wydawać dziwne.

Weszłam do sali, gdzie zastał mnie taki sam widok jak wczoraj z jednym wyjątkiem. ZSRR przestał wydawać z siebie chrapliwe dźwięki i oddychał normalnie. Naprawdę szybko wraca do zdrowia.

Zaczęłam szukać jakiegoś pojemnika, do którego mogłabym włożyć kwiatki, ale nic nie znalazłam. Usłyszałam za sobą cichy śmiech.

SZ- Mogę wiedzieć, co dokładnie robisz ? - Szwajcaria zbliżył się do mnie i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.

P- Kupiłam kwiatki i nie chcę, aby zwiędły. Szukałam czegoś podobnego do wazonu- wzruszyłam ramionami. Chłopak uśmiechnął się i wyszedł z pomieszczenia.

SZ- Już jestem - kraj pojawił się ponownie. W rękach trzymał szklany dzbanek, do którego nalał trochę wody.

P- Dziękuje - powiedziałam. Włożyłam bukiet do naczynia i położyłam go na stoliku obok łóżka - Polepszyło mu się.

SZ- Jego organizm bardzo szybko się regeneruje. To kwestia czasu aż się wybudzi - splótł nasze dłonie i po chwili milczenia dodał - Wyjedź ze mną zanim to zrobi...

Spojrzałam w jego oczy, w których widoczne były malutkie iskierki nadziei.

P- Szwajcario... to nie jest takie proste. ZSRR nie popuści. Zrobi wszystko, by tylko mnie odzyskać, a ja nie chcę, by ktoś znowu ucierpiał... Nie myślę, aby którekolwiek z państw chciało doświadczyć sowieckiej inwazji.

SZ- Masz rację, przepraszam... - Chłopak spuścił wzrok  i przytulił mnie- Po tym jak Komunista dojdzie do siebie najprawdopodobniej będę musiał wrócić do państwa, ale będę robić wszystko co w mojej mocy, by  pomóc Tobie i innym krajom.

P- Musisz uważać na Wielką Brytanię i Amerykę. Najpewniej będą chcieli ci w tym przeszkodzić - Szwajcaria spojrzał na mnie zaskoczony.

SZ- Amerykę ? Przecież on nienawidzi ZSRR. Nie mogą współpracować ze sobą...

P- Cóż, wyglądało na to, gdy ostatni raz go widziałam - wzruszyłam ramionami. Chłopak przejechał ręką po moim policzku.

SZ- Pamiętaj, że każde imperium kiedyś upadnie.

Spędziłam z Szwajcarią jeszcze półgodziny, po czym niestety musiałam wrócić do siebie. Nie chcę, aby ktoś nabrał podejrzeń. Chłopak poopowiadał mi o tym, co się działo u niego i u Austrii.

Jednak w głowie wciąż krążyła mi myśl za ile czasu wybudzi się Bolszewik. Czy jeśli jutro do niego przyjdę, będzie już przytomny ?

Pov. USA 

Spędziliśmy w ukryciu jeszcze kilka dni, po czym stwierdziliśmy, że nie warto kusić losu i postanowiliśmy wrócić do Europy Zachodniej. Rozmowa z Węgrami bardzo podniosła mnie na duchu, zyskałem nadzieję, że jeszcze nadarzy się okazja do zabicia ZSRR. Ucieczka zza żelaznej kurtyny była troszkę trudniejsza. Napotkaliśmy kilku żołnierzy, jednak obyło się bez mordowania.

ONZ- I co teraz ? Bolszewik będzie podejrzewał, że to ty byłeś odpowiedzialny za próbę zamachu-  Organizacja był jedyną osobą oprócz Belgii i Kanady, która wiedziała o mojej wycieczce do Wschodniej Europy. Mężczyzna jednak nie potępił mojego działania.

USA- Dopóki nie ma dowodów, że to byłem ja, nie może nic zrobić -  stwierdziłem

ONZ- Nie tylko ty się obawiasz wojny z nim. Jest kilka europejskich krajów, które także się tego boją.

Spojrzałem w stronę Organizacji.

USA- Sugerujesz coś ? - zapytałem.

ONZ- Powinniśmy zawiązać sojusz militarny w razie ataku z jego strony...

***

Moi drodzy, czy chcecie zobaczyć Bolszewika w jakieś niezbyt grzecznej akcji ? ( jeśli wiecie o co mi chodzi ). ZSRR to ZSRR, jeśli coś chce, to musi to dostać... 


NIEPODLEGŁAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz