Pov. Polska
Wędrowałam przez ulice Moskwy. Biały puch skrzypiał pod moimi nogami, a delikatny mróz przyjemnie szczypał policzki. Miałam ogromną ochotę rozłożyć skrzydła i wbić się w powietrze, by spędzić chociaż ten szczególny dzień z moim bratem.
Od pewnego czasu Polacy zaczęli się buntować. Ich złość płynie w moich żyłach, jednak tym razem czuję w niej coś jeszcze. Coś silnego, chaotycznego... Nadzieję. Wypala moją duszę od wewnątrz.
Wiem, że moi obywatele mają do mnie żal, że tak łatwo dałam się podporządkować Sowietowi. Zawiodłam ich...
Teraz mogę wrócić do domu, rzucić się na łóżko i zalać się łzami, jednak to nic nie da. Muszę zacząć działać. Polacy chcą wstać z kolan, a żeby tak się stało, ja pierwsza muszę się sprzeciwić... i zaakceptować wszystkie tego konsekwencje. Zdaję sobie sprawę, że ZSRR tak łatwo mi nie odpuści, ale moi obywatele są zdesperowani aby walczyć. Czas odzyskać utracony honor.
Mój ojciec nigdy nie pozwoliłby aby ktoś go tak traktował. Nigdy by się nie podporządkował. Duma mu nie pozwalała. Pamiętam słowa, które mówił do mnie, gdy byłam mała - "Wolę zginąć stojąc na nogach, niż żyć na kolanach". No cóż, nigdy nie złamał tej zasady. Walczył nawet, gdy szansa na wygraną była niewielka. Niejednokrotnie udowodnił, że nie liczy się liczba wojsk, ale ich jakość. Dzięki uporowi i oddaniu naszych żołnierzy Polska stanowiła potęgę. Sam Rosja się nas bał. A teraz ? Wszystko musi być pod dyktando ZSRR.
P- Nadszedł moment, aby to zakończyć - szepnęłam pod nosem spoglądając na własne odbicie w witrynie sklepu. Złapałam za wisiorek, który dostałam kilka dni temu od Bolszewika i szybkim ruchem zerwałam go z szyi. Niebieski Lapis Lazuli delikatnie lśnił w świetle słońca- Sowiet musiał się nieźle wykosztować...
Wsadziłam naszyjnik do kieszeni i ruszyłam w drogę powrotną. ZSRR najpewniej już na mnie czeka. Ostatnio zauważyłam zmianę w jego zachowaniu. Chodzi cały spięty, ma koszmary. Czasami zastyga w ruchu i wpatruje się w jeden punkt, nie reagując na moje wołanie. Jakby kogoś tam widział.
Głęboko, głęboko w sercu jest mi żal ZSRR, w końcu nie zawsze zachowywał się jak burak i do tego uratował mi życie. Nie mogę jednak pozwolić, aby emocje przejęły nade mną kontrolę. Złota klatka nadal jest tylko klatką. Komunizm musi upaść.
Jest koniec grudnia, dlatego kiedy dotarłam do mieszkania Rosjanina słońce chyliło się już ku zachodowi. Weszłam do środka, wszystkie pokoje, oprócz jednego, zanurzone były w półmroku. Skierowałam się w stronę światła.
Zaskoczona rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na środku stał bogato zastawiony stół z palącymi się świeczkami. Obok niego znajdowało się niewielkie drzewko udekorowane biało-czerwonymi bombkami i cukierkowymi laseczkami.
Trochę przed szczytem stołu stał ZSRR odwrócony do mnie plecami. Wzięłam głęboki wdech i starałam się uspokoić. W głowie miałam jasno ułożoną wypowiedź, jednak, gdy otworzyłam usta wszystko się ulotniło. Słowa, które zaczęłam wypowiadać nie należały do mnie. Należały do narodu polskiego.
P- ZSRR - Mężczyzna drgnął, ale nie odwrócił się - To koniec. Odchodzę... Nie będę dłużej tolerować twojego zachowania - bacznie przyglądałam się Sowietowi, jednak ten wydawał się mnie nie słyszeć - Chcę wolności i zamierzam ją odzyskać nie zważając na to czy Ci się to spodoba, czy nie... Możesz mi grozić, możesz wysłać swoje wojska, jednak pamiętaj, że Polacy nigdy nie odpuszczą. Będą walczyć do skutku...
Zamilkłam i czekałam na jego odpowiedź. Bolszewik nadal stał tam gdzie stał. Zamierzałam odwrócić się i odejść, gdy nagle się odezwał.
![](https://img.wattpad.com/cover/199183179-288-k305040.jpg)
CZYTASZ
NIEPODLEGŁA
RandomPolska, podobnie jak inne kraje słowiańskie, trafia pod skrzydła ZSRR. Powoli zaczyna akceptować szarą rzeczywistość, jednak w głębi serca nadal ma nadzieję na odzyskanie niepodległości. W tym samym czasie USA wybudza się z śpiączki i odkrywa, że je...