Pov. USA
Wojna zakończyła się w miarę szybko. Wojska Korei Północnej nawet przy wsparciu Chin nie miały z nami zbyt wielkich szans. Udało nam się opanować najważniejsze punkty strategiczne i zaskoczyć wroga.Oba państwa miały podpisać akt kapitulacji w Panmundżomie, ale ONZ postanowiło przenieść miejsce do Wielkiej Brytanii, gdzie ostatnio panowała napięta atmosfera. Ludność cywilna sprzeciwiała się kolejnym walkom, bojąc się wybuchu wojny nuklearnej. W ten sposób chcą uniknąć zamieszek i uspokoić Brytyjczyków.
Mimo że tak bardzo nie chciałem nigdy więcej widzieć na oczy tego człowieka, musiałem się tam udać. Większość żołnierzy ONZ stanowili Amerykanie, więc moja nieobecność mogłaby się spotkać ze znaczną krytyką. Do tego usłyszałem plotkę, że na podpisaniu ma być także obecny sam ZSRR. Nie mam pojęcia dlaczego on tam będzie, ale nie chcę by uważał mnie za tchórza.
***
Szedłem wraz z ONZ przez ulice Londynu. Powinniśmy podjechać autem, jak na dżentelmenów przystało, ale pomyślałem, że spacer dobrze mi zrobi. Mężczyzna postanowił mi potowarzyszyć.
ONZ- Ameryko, wiem, że masz dość napięte relacje ze swoją rodziną, szczególnie z ojcem, ale pamiętaj, że dzisiejszego wieczoru, to nie oni są najważniejsi - powiedział spokojnym głosem patrząc się na mnie.
USA - Tak, tak wiem. Ale trudno będzie mi zachować spokój widząc tego potwora. - mruknąłem nawet na niego nie patrząc - Naprawdę musiałeś wybrać akurat to miejsce ?
ONZ- W dzisiejszych realiach nie możemy pozwolić sobie na strajki czy demonstracje. W razie wybuchu kolejnego konfliktu potrzebujemy każdego żołnierza.
USA- Myślisz, że ZSRR naprawdę pojawi się dziś wieczorem ? - Zapytałem. Skierowałem wzrok na pochmurne niebo. Wyglądało podobnie jak to, które widziałem pod koniec walki z Imperium Japońskim.
ONZ- Wiem na pewno, że Wielka Brytania wysłał mu zaproszenie, ale czy się pojawi ? Trudno powiedzieć. Komunista jest nieprzewidywalny - wzruszył ramionami.
Przez jakiś czas szliśmy w ciszy. Nagle Organizacja zatrzymał się i złapał mnie za rękę.
ONZ- Chcę Cię o coś poprosić. Ty i Związek Radziecki nie macie zbyt pokojowych relacji, ale gdyby się jednak pojawił, możesz nie wdawać się z nim w żadne dyskusje ?
USA- Mam ignorować każdy jego komentarz ? - zapytałem chłodno. ONZ pokręcił głową.
ONZ- Pokaż mu, że masz więcej klasy i potrafisz ignorować jego zaczepki... Może ty się go nie boisz, ale większość krajów tak. Zważywszy na to, jak blisko niego się znajdują.
Prychnąłem pod nosem i skrzyżowałem ręce na piersi. Czy naprawdę jestem jedyny, który się go nie lęka ? Co się stało z Europą kiedyś tak nieustraszoną ?
USA- No dobrze, postaram się. Miejmy nadzieję, że się jednak nie pojawi.
ONZ uśmiechnął się ciepło i rzucił krótkie " Dziękuję "
USA- Mogę Ci zadać pytanie ? - zapytałem po jakimś czasie. Organizacja popatrzył na mnie wyczekująco - Dlaczego masz skrzydła ? Myślałem, że tylko Polska i jej przodkowie je posiadali.
ONZ zamyślił się na chwilę. Podejrzewam, że sam nie zna odpowiedzi na to pytanie.
ONZ- Wygląd i charakter organizacji zależy od celów, do jakiego została stworzona. Starożytni Egipcjanie uważali, że uskrzydleni bogowie byli bogami opiekuńczymi. Strzegli istot żywych osłaniając je swoimi skrzydłami. Rodzina Polski strzegła granice Europy, ja opiekuję się pokojem na świecie. Może to jest z tym związane.
USA- Niesamowite... - powiedziałem z uznaniem. Chciałem się jeszcze dopytać o kilka rzeczy, ale na moje nieszczęście dotarliśmy na miejsce. Przed drzwiami stał mój ojciec. Ubrany był jak zwykle nienagannie.
WB- Ameryko, ONZ cieszę się, że w końcu dotarliście ! - krzyknął, gdy nas zobaczył. Przywitał się z Organizacją, po czym wyciągnął rękę w moją stronę. Zignorowałem ją totalnie. Nie chcę go dotykać. Wielka Brytania zabrał dłoń i odchrząknął - Większość jest już obecna, ale nadal czekamy na kilka krajów.
Wyminąłem go i wszedłem do środka. Tak jak mówił, w sali było mnóstwo osób. Nie zdążyłem się rozejrzeć, gdy poczułem klepanie po plecach. Odwróciłem się, za mną stał mój brat.
K- Witaj USA - przywitał się, po czym odwrócił wzrok. Pewnie myśli, że nadal jestem na niego wściekły. Nie myśląc dłużej zamknąłem go w swoich ramionach.
USA- Dobrze Cię widzieć - wyszeptałem. Puściłem go, a chłopak podał mi kieliszek z winem.
K- Szkoda tylko, że w takich okolicznościach - stwierdził uśmiechając się lekko. Rozejrzałem się po sali. Obecne były już wszystkie kraje, których żołnierze brali udział w walkach.
USA- Wszyscy już są, więc na kogo czekamy ? - zapytałem. Kanada nabrał powietrza do ust, ale w tym samym czasie drzwi otworzyły się z hukiem. Odwróciłem głowę w tamtą stronę i o mało nie wypuściłem kieliszka z rąk.
W progu stał ZSRR ubrany w drogi garnitur. Na twarzy widniał ten jego kąśliwy uśmieszek, jednak nie to było najgorsze. Obok niego stała dużo niższa dziewczyna, jej elegancka czarna suknia delikatnie zamiatała podłogę. Omiotła szybkim spojrzeniem całą salę, po czym wzrok zwróciła na Bolszewika... Moja Polska.
Ruszyłem w ich stronę zanim Kanada zdążył mnie powstrzymać.
USA- ZSRR, myślałem, że nie zaszczycisz nas swoją obecnością tutaj - powiedziałem podając mu moje wino - Polsko, pięknie wyglądasz.
Spojrzałem na dziewczynę, ale ta unikała mojego wzroku. Wpatrywała się w swoje buty, czasem wzrok przenosiła na ścianę obok. Nie odpowiedziała mi. Dopiero z takiej odległości zauważyłem, że jedno z jej skrzydeł jest owinięte bandażem. CO TEN SKURWIEL JEJ ZROBIŁ !?
Z- Nie mogłem się powstrzymać od przyjechania tutaj. Londyn to naprawdę piękne miasto - odpowiedział spokojnie. Objął talię Polski i przyciągnął ją bliżej do siebie, lekko zasłaniając mi widok - prawda kochanie ?
Zapytał po czym nachylił się i mocno przycisnął swoje usta do jej ust. Polska nawet się nie sprzeciwiła. Gdy się już od niej oderwał, uśmiechnął się z wyższością. Chciałem wziąć zamach i rozwalić mu ten pieprzony łeb, ale powstrzymał mnie Kanada, który pojawił się obok mnie.
K- Witaj ZSRR, Polsko. Raczcie wybaczyć, ale muszę na chwilę ukraść swojego brata - powiedział i wyprowadził mnie z budynku. Odeszliśmy dość kawałek od niego.
USA- FUCK ! FUCK ! FUCK ! ZAPIERDOLE GNOJA ! UDUSZĘ JEGO WŁASNYMI FLAKAMI ! - dawałem upust swoim nerwom.
K- USA ! Uspokój się ! - krzyknął. Wtedy zorientowałem się, że nie jesteśmy tam tylko we dwójkę. Przed nami stała Belgia. Popatrzyłem się na nią zdezorientowany.
B- Wiem, że chcesz się dostać na drugą stronę żelaznej kurtyny, a ja mogę Ci w tym pomóc.
CZYTASZ
NIEPODLEGŁA
RandomPolska, podobnie jak inne kraje słowiańskie, trafia pod skrzydła ZSRR. Powoli zaczyna akceptować szarą rzeczywistość, jednak w głębi serca nadal ma nadzieję na odzyskanie niepodległości. W tym samym czasie USA wybudza się z śpiączki i odkrywa, że je...