XXII

2.1K 127 86
                                    

Pov. Polska

Z trudem otworzyłam oczy. Głowa nadal mnie bolała, starałam się to zignorować, ale irytujące uczucie towarzyszyło mi cały czas. W uszach ciągle dzwonił mi ten cholerny akcent. Kiedyś go słyszałam, jednak nie pamiętam do kogo należy.

Chciałam się podnieść, ale moje ręce były przywiązane do jakiegoś słupka. Po jakimś czasie mój wzrok przyzwyczaił się do ciemności i mogłam rozejrzeć się po pomieszczeniu. W sumie nie było w nim nic oprócz mnie.

Poziom adrenaliny w moich żyłach zaczął stopniowo maleć, a na jej miejsce pojawił się strach. Może jeszcze nie strach, ale obawa.

Zastanawiam się ile czasu byłam nieprzytomna i czy ZSRR zauważył moje zniknięcie. Ostatnio wplątał się w konflikt z Afganistanem i jest niezwykle nieobecny. Nie zdziwię się jeśli spędzie ładne paręnaście dni tutaj. Miał mnie chronić, a teraz co ? Siedzę związana w jakimś niewiadomym miejscu. Może porwali mnie dla okupu ?... nie, to by było głupie. Nawet jak się ma pieniądze to w sklepach i tak są pustki.

A może chcą zmusić do czegoś Komunistę ? Tak, to wydaje się być prawdopodobne. Skoro chodzi im o Bolszewika, to mnie nie zabiją, prawda ?... 

Nie ! Nie dam się im tak łatwo... Przeżyłam gorsze rzeczy niż jakieś jebane porwanie. Przez myśl przeszło mi, aby zacząć krzyczeć, by ktoś tutaj przyszedł, ale szybko porzuciłam ten pomysł. Ojciec powtarzał mi, że nie wolno zdradzać porywaczowi tego, że jest się już przytomnym. Mamy czas na zastanowienie się nad sytuacją i wymyślenie rozwiązania.

Zaczęłam się szarpać, próbowałam choć trochę rozluźnić węzły, jednak nie przyniosło to skutków. Cholery znają się na wiązaniu lin.

P- Japierdole - mruknęłam niezadowolona - Chyba sobie tutaj posiedzę

Zostało mi tylko czekać. Dlaczego los mnie nienawidzi i tak mnie karze ? Moi przodkowie od zawsze bronili Europy, to właśnie dzięki nam fala islamu nie zalała kontynentu w XVII w. Teraz nikt o tym nie pamięta. Może tylko Austria. Czasami zastanawiam się co by było, gdyby Polacy byli inni. Nie kłóciliby się  ze wszystkimi i potrafili by ze sobą współpracować... Może nie doszłoby do rozbiorów ? I i II Wojna Światowa potoczyłyby się inaczej ? Jedno jest pewne, nie musiałabym się męczyć z ZSRR.

W głębi serca nadal trzymam urazę do Ameryki, czy Francji za to, że sprzedali mnie i moją rodzinę. Wszystkie osiągnięcia moich ludzi przypisał sobie Wielka Brytania... Enigma, Monte Cassino, Bitwa o Anglię...  Dopóki byliśmy im potrzebni,  traktowali nas prawie jak królów. Najwyższe oznaczenia, ordery. Jednak to wszystko było gówno warte. Gdy tylko pojawiła się okazja, aby się nas pozbyć, zrobili to bez zastanowienia. I jeszcze ta ich gadka, że to dla naszego dobra...

A teraz formalnie jestem niepodległa, jednak  rzeczywistość jak zwykle jest inna. Jednak wiem, że Polacy nigdy nie pogodzą się z tym i nie przestaną walczyć, dopóki nie odzyskają wolności.

Moje przemyślenia przerwał odgłos kroków i dźwięk otwieranych drzwi. Zastygłam w miejscu. Do pomieszczenia weszła dwójka mężczyzn z zakrytymi twarzami. Jeden z nich w rękach trzymał tackę.

P- Dlaczego tutaj jestem ? - zapytałam ostro. Popatrzeli po sobie, jednak żaden mi nie odpowiedział  - Nawet tyle mi nie powiecie ? Mam prawo wiedzieć

Chyba nie spodobały im się moje słowa, bo jeden wyciągnął nóż i ruszył w moją stronę. Moje serce zaczęło być szybciej,  ale nie pokazywałam strachu.  Gdybym miała jedną rękę wolną mogłabym wyrwać mu broń. Przygotowałam się na krzyki i ból, jednak one nie nadeszły. Mężczyzna stanął za mną, a po chwili poczułam jak ucisk z moich dłoni znika.

Zaczęłam masować moje nadgarstki, na których widoczne były czerwone linie. Przede mną pojawiła się tacka z kanapkami. Rzuciłam szybkie spojrzenie na mężczyzn.

?- Dżedzeni - powiedział niższy. Popatrzyłam na niego zmieszana, nie zrozumiałam co on powiedział. Drugi musiał zauważyć moją minę, bo powiedział

?- Food

Kanapki nie wyglądały dziwnie, choć miałam podejrzenia, że może znajdować się w nich coś, czego nie powinno tam być. Przez chwilę biłam się z myślami, jednak ostatecznie postanowiłam nie wybrzydzać. Nie wiadomo kiedy następnym razem dostanę coś do jedzenia.

Czułam na sobie wzrok mężczyzn. Obserwowali każdy mój ruch gotowi, aby zainterweniować. Domyśliłam się, że nie zrozumieli mnie za pierwszym razem, dlatego zapytałam ponownie. 

P- Why am I here ? 

?- Silence - upomniał mnie jeden z nich. Nie poddałam się.

P- I have a right to know !  

Jeden z nich podszedł do mnie i złapał mnie za włosy jednocześnie podnosząc do góry.

? -  you are here because we have unfinished business from the USSR. He really pissed us off.  If he does what we tell him,  you will live. Otherwise... you know - wysyczał -  if you don't want to lose  your fingers, pray for him to listen ( jesteś tutaj, ponieważ mamy niedokończony biznes z ZSRR. Naprawdę nas wkurwił. Jeśli będzie robił to, co mu powiemy, będziesz żyć. W innym wypadku... sama wiesz. Jeśli nie chcesz stracić palców, módl się aby posłuchał )

Rzucił mnie na podłogę i ponownie przywiązał do słupka. Rzucili mi jeszcze wrogie spojrzenie, po czym wyszli z pomieszczenia, a ja ponownie zostałam sama. 

Po jakimś czasie zaczęło mi się lekko nudzić. Nie miałam za dużo do roboty, dlatego postanowiłam sprawdzić jak dobrze pamiętam polskie wiersze.

***

Nie wiem ile czasu tutaj spędziłam. Jest zimno i ciemno. Lampka na suficie daje tyle światła, że ledwo widzę swoje buty. Mężczyźni wracają codziennie o tej samej porze, by dać mi jedzenie. Nie odzywają się do mnie w ogóle, nie odpowiadają na pytania. Traktują mnie jak powietrze.

Po pewnym czasie zaczęła doskwierać mi samotność.  Nie sądziłam, że do tego dojdzie, ale chciałabym, aby ZSRR był obok mnie. Naprawdę, tęsknię za nim.

P- Nam strzelać nie kazano - Wstąpiłem na działo i  spojrzałem na pole; dwieście armat grzmiało- recytowałam na głos, próbując zachować resztki umysłu. Otworzyłam usta, by kontynuować, ale w tym samym momencie rozległy się krzyki i dźwięki strzałów. Serce zaczęło mi mocniej bić, gdy odgłosy zaczęły stawać się coraz głośniejsze. Nagle ktoś otworzył z hukiem drzwi. W duchu przeżegnałam się i czekałam na śmierć, jednak ona nie nadeszła. Postać zbliżyła się do mnie i dopiero wtedy rozpoznałam kto to jest.

Z-  Польша już wszystko dobrze, jesteś bezpieczna - powiedział i uwolnił moje ręce. Pomógł mi wstać, po czym szczelnie zamknął mnie w swoich ramionach.

Z- Tak się o Ciebie martwiłem - wyszeptał, a ja poczułam coś ciepłego na jego policzku.

To musiała być krew, bo ZSRR przecież nigdy nie płacze...


***

Niestety ale ta książka się już kończy i przewiduję jeszcze z 3- 4 rozdziały. Jeśli są jeszcze jakieś wydarzenia, które chcielibyście zobaczyć, to piszcie.

Jestem też ciekawa jak wy sobie wyobrażacie koniec tej historii.

NIEPODLEGŁAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz