Pov. ZSRR
Wpatrywałem się w śpiące ciało dziewczyny. Wszystkie te dni były dla niej bardzo wyczerpujące. Po wielu godzinach rozmowy przeplatanej chwilami ciszy, w końcu udało się jej zasnąć. Przez cały ten czas musiałem ją trzymać za rękę, bo dziewczyna bała się, że ponownie zostanie sama. Nie przeszkadzało mi to, a wręcz przeciwnie. Cieszyłem się, że Polska w końcu mi zaufała.
Mimo ogarniającego mnie zmęczenia nie mogłem udać się na spoczynek. Miałem jeszcze kilka niepozałatwianych spraw. Spojrzałem na zegarek i westchnąłem. Uważając aby nie obudzić dziewczyny odłożyłem jej dłoń na łóżko.
Z- Za niedługo wrócę kochanie - powiedziałem, po czym pocałowałem jej czoło. Okryłem ją szczelnie kołdrą i wyszedłem z mieszkania. Otaczała mnie ciemność zakłócona jedynie światłem lamp ulicznych. Był praktycznie środek nocy, dlatego nie przejmując się niczym kierowałem się w umówione miejsce.
Pod jedną z latarni stała dwójka milicjantów, którzy pilnowali godziny policyjnej. Jeden z nich wycelował we mnie broń, ale szybko się zorientował z kim ma do czynienia. Zastygł w miejscu i szybko opuścił pistolet.
Nad moją głową rozpościerało się gwieździste niebo. Przypominało mi się jak kilka dni temu znalazłem na ulicy bezpańską suczkę. Zwierzę podeszło do mnie, a ja zlitowałem się i rzuciłem jej kawałek szynki. Od tego momentu pies nie chciał mnie opuścić na krok. Poszedł za mną aż do mieszkania. Chciałem ją odgonić, ale suczka była uparta. Szczekała pod drzwiami tak długo, aż jej nie wpuściłem. Nazwałem ją Łajka i przez następne dni towarzyszyła mi w każdej chwili, nawet podczas wizyty w Instytucie Medycyny Lotniczej, gdzie postanowiliśmy wysłać ją w kosmos. Pies był pierwszym żywym stworzeniem na orbicie okołoziemskiej. Niestety sprowadzenie suczki z powrotem na Ziemię było praktycznie niemożliwe, dlatego postanowiliśmy... powiem to wprost - zabić ją. Miała zjeść zatrute jedzenie, co spowodowałoby u niej bezbolesną śmierć. Łajka stała się bohaterem Związku Radzieckiego. Jej wizerunek można zobaczyć nawet na znaczkach pocztowych.
Po niedługim czasie w końcu doszedłem do ustalonego miejsca. Wszyscy byli już obecni.
Z- Mam nadzieję, że nie musieliście długo czekać - powiedziałem podchodząc do nich.
WB- Załatwmy to szybko. Musimy stąd wylecieć jeszcze tej nocy - mruknął Wielka Brytania.
Z- A ty jak zawsze niecierpliwy... Spokojnie. Dostaniesz to co chciałeś, ale najpierw chcę poznać tą dwójkę gentlemanów. Nie masz nic przeciwko, prawda ? - spojrzałem w jego stronę. Brytyjczyk zacisnął pięści, ale pokręcił głową siląc się na uśmiech. Kiwnął ręką do mężczyzn aby się zbliżyli. W pierwszym momencie zaskoczyło mnie to, że mają aż tak ciemną karnację, dopiero później sobie uświadomiłem, że Wielka Brytania nie ryzykowałby utraty swoich ludzi. Mądre z jego strony.
Z- Hindusi ? Myślałem, że Indie już nie są pod twoją kontrolą
WB- Może i nie są, ale nadal mam realny wpływ na to co się tam dzieję. Wykonują wszystkie moje polecenia.
Z- Ciekawe... - mruknąłem. Uściskałem ich ręce, po czym ponownie spojrzałem w stronę Wielkiej Brytanii - Czy ktoś wie, że tu jesteście ?
WB- Oczywiście, że nie, dlatego jeśli nie masz nic przeciwko wrócimy już do kraju
Uśmiechnąłem się do niego wyszczerzając zęby, po czym gwałtownie odwróciłem się w stronę Hindusów jednocześnie łapiąc za broń ukrytą za paskiem spodni. Nocną ciszę zagłuszyły dwa, celne strzały i krzyk Brytyjczyka.

CZYTASZ
NIEPODLEGŁA
De TodoPolska, podobnie jak inne kraje słowiańskie, trafia pod skrzydła ZSRR. Powoli zaczyna akceptować szarą rzeczywistość, jednak w głębi serca nadal ma nadzieję na odzyskanie niepodległości. W tym samym czasie USA wybudza się z śpiączki i odkrywa, że je...