XXVI

2K 125 84
                                    


Pov. USA

W życiu poznałem wiele osób, ale nigdy nie przypuszczałem, że najbardziej upierdliwy będzie kraj. Szwajcaria nie chce nam odpuścić i przez cały czas wypytuje się o nasz "plan". Nawet mordercze spojrzenia Finlandii go nie zniechęciły. Uparł się, że skoro nie chcemy mu nic powiedzieć, to poleci z nami do Polski. Cholerna, mała pchła.

A teraz siedzi w samolocie obok Watykanu, z którym po cichu rozmawia. Papież Polak i inni księża siedzieli w innej części maszyny. Nie chcieliśmy sobie nawzajem przeszkadzać. Niestety mój spokój od ponad godziny jest zakłócany przez pewnego denerwującego osobnika.

Szwajcaria musiał wyczuć, że się w niego wpatruję, bo spojrzał w moją stronę. Na jego twarzy wyrósł pełen pogardy uśmiech. Zacisnąłem mocniej ręce, wbijając palce po podłokietnika.

Fin- Wszystko dobrze ? Wyglądasz jakbyś zaraz miał wyjść z siebie - powiedział do mnie Finlandia, odrywając wzrok od okna.

USA -  On wszystko zepsuje - mruknąłem - Nie powinniśmy pozwolić mu lecieć. Trzeba było go związać i zamknąć w łazience...

Fin- Też nie jestem zadowolony z jego obecności, ale dzięki temu możemy dostać się bezpośrednio do twojej dziewczyny.

Fuknąłem i uderzyłem go pięścią w ramię. Chłopak jęknął zaskoczony i złapał się za bolące miejsce. Nie dbałem, że Watykan i Szwajcaria zwrócili na nas uwagę.

USA- Polska nie jest moją dziewczyną - syknąłem do niego - Chcę po prostu... uwolnić ją spod kontroli ZSRR. Ją i inne państwa Europy Wschodniej...

Finlandia rzucił mi spojrzenie mówiące "wiem, że kłamiesz" i zaczął rozmasowywać obolałe ramię. Miałem zamiar zadać mu kolejny cios, gdy nagle ktoś położył rękę na moim fotelu. Obok mnie stał Szwajcaria, który odezwał się lekko zdenerwowanym głosem

SZ- USA ! Wiem, że już Ci się nudzi, ale musisz wytrzymać jeszcze kilka godzin. Byłbym wdzięczny, gdybyś nie próbował wszystkiego rozwalić...

Ostatnie słowa wypowiedział prawie szeptem. Przez chwilę rozmyślałem czy go nie uderzyć, ale udało mi się stłumić gniew. Wykrzywiłem usta w najbardziej sztuczny uśmiech jaki potrafiłem i zgromiłem go wzrokiem.

USA- Oj, wybacz. Nie chciałem zakłócić twojego spokoju - odparowałem przesłodzonym głosem. Chłopak widocznie się zjuszył, przez chwilę wyglądał jakby chciał coś powiedzieć, ale ostatecznie zrezygnował i wrócił na swoje miejsce. Nie miałem siły na dalsze kłótnie. Chciałem się czymś zająć, dlatego wyciągnąłem gazetę, którą Fin wsadził między nasze siedzenia i otworzyłem na losowej stronie. Przeleciałem wzrokiem po literach, a mój zapał szybko wygasł. Nie znam, kurwa, włoskiego.

Fin- Czyli o to Ci chodzi... - odezwał się po jakimś czasie.

USA- Co ? - zapytałem zaskoczony. Chłopak zmrużył lekko oczy.

Fin - Zazdrościsz Szwajcarii...

Z szoku otworzyłem usta, a z mojego gardła wydobył się cichy pomruk. Zacząłem gwałtownie kręcić głową.

USA- Już totalnie Cię posrało ? Czego mam mu niby zazdrościć ?

Fin - Nie czego, ale kogo. Chłopak zaczął Cię denerwować dopiero wtedy, gdy dowiedziałeś się, że chce lecieć do Polski. Wcześniej był dla Ciebie obojętny...

USA- To o niczym nie świadczy - prychnąłem. Chłopak uśmiechnął się lekko.

Fin - To świadczy o wszystkim...

NIEPODLEGŁAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz