IV

3.1K 172 41
                                    


Pov. Polska

(...)

Z- Bardzo się cieszę, że nas odwiedziłeś - powiedział pochylając się tak, aby mógł centralnie spojrzeć w oczy chłopaka - ale wypierdalaj już do swojego kraju.

Mój brat popatrzył na niego chłodno, ale szybko opuścił głowę. Nie chciał go zdenerwować ponownie. Ruszył w stronę drzwi.

P- Czekaj ! - krzyknęłam, na co Węgry spojrzał na mnie zaskoczony - Odprowadzę Cię

Z- Polsko... - chwycił mnie za rękę, boleśnie wbijając w nią palce.

P- Nie bój się, wrócę - mężczyzna jeszcze przez chwilę mnie trzymał, po czym puścił. Na odchodne rzucił mi spojrzenie mówiące " Gorzko pożałujesz, jeśli mnie wkręcasz ". Zignorowałam to i zaczęłam ciągnąć brata do wyjścia. Skierowaliśmy się w stronę dworca kolejowego. Był to najszybszy sposób, aby dostać się na Węgry, a na szczęście tory nie zostały uszkodzone podczas wojny. Po drodze mijaliśmy ludzi, którzy stali w kolejce do sklepu, by dostać coś do jedzenia.

Doszliśmy do celu. Pociąg wyjeżdżał za kilkanaście minut.

P- Będę tęsknić - powiedziałam. Czułam jak łzy cisną mi się do oczu. Węgry uśmiechnął się do mnie chcąc mnie pocieszyć. Wyciągnął ręce i zamknął mnie w czułym uścisku - Uważaj na siebie i oszczędzaj się. Odwiedzę Cię tak szybko jak dam radę. Nie martw się, wszystko będzie dobrze.

Ostatnie zdanie wyszeptałam. Po chwili usłyszeliśmy gwizd gwizdka i nawoływanie konduktora. Mój brat rzucił mi jeszcze zatroskane spojrzenie i wsiadł do pociągu. Wychylił się przez okno i zaczął mi machać. Zaśmiałam się szczerze i odmachałam mu. Po krótkim momencie ruszyli. Patrzyłam jeszcze na odjeżdżającego brata, po czym postanowiłam wrócić do mieszkania.

Stanęłam przed drzwiami. Zamierzałam chwycić już za klamkę, gdy usłyszałam niezrozumiały krzyk. Jeden z głosów należał do ZSRR, ale drugi był mi obcy. Przysunęłam ucho bliżej i zaczęłam nasłuchiwać. Jednak nic to nie dało.

Weszłam po cichu do środka i skierowałam się do miejsca, skąd dochodziła rozmowa.

Z- Меня ничего не интересует. Вы должны сделать что-то об этом! ( Nic mnie to nie interesuje, masz coś z tym zrobić ! )

Wychyliłam się lekko za próg, by zobaczyć z kim rozmawia Sowiet. Bolszewik stał przed stołem, w ręce trzymał jakąś kartkę. Naprzeciwko niego siedział jakiś dorosły mężczyzna ubrany w zgniłozielony mundur. Nie wyglądał na spiętego, ale można było wyczuć zdenerwowanie w jego głosie.

? -Но босс, он сказал, что он не принимает оппозицию... ( ale szefie, on powiedział, że nie przyjmuje odmowy )

ZSRR warknął, zgniótł papier w kulkę i rzucił nią w żołnierza.

Z - В заднице у меня есть! Если вы пересекаете предел стрелять без команды! ( Mam to w dupie ! Jeśli przekroczy granicę, strzelać bez rozkazu ! )

? - мы не можем этого сделать. Начнется еще одна война ( nie możemy tego zrobić, wywołamy kolejną wojnę ) - powiedział słabym głosem. Związek Radziecki popatrzył na niego groźnie, po czym wyciągnął krótki sztylet i wbił go minimetr od ręki mężczyzny.

Z- Или я говорю незаметно !? ( Czy ja mówię niewyraźnie !? )

Żołnierz podskoczył i szybko pokręcił głową. Rosjanin odsunął się od stołu, ale nie wyciągnął z niego broni. Na chwilę zapanowała cisza.

? - Так что же нам теперь делать? ( Więc, co teraz zrobimy ? )

Z - Отправить еще больше шпионов. Я хочу знать обо всем, что происходит... и связаться с Республикой Куба. ( Wyślijcie jeszcze więcej szpiegów. Chcę wiedzieć o wszystkim co się dzieje... i skontaktujcie się z Republiką Kuby )

W tym momencie przez moją głowę przeszła masa myśli. Domyślałam się o kim mówią, ale nie chciałam w to wierzyć. Przecież Ameryka już dawno przestał interesować się losem krajów bloku wschodniego. Gdyby tak nie było, pomógł by nam... prawda ?

? - Конечно ( oczywiście ) - odpowiedział żołnierz, po czym wstał, zasalutował i zaczął kierować się w stronę wyjścia. Szybko wybiegłam z mieszkania i zbiegłam po schodach. Nie chciałam, by mnie zauważyli. Przystanęłam kawałek od wejścia do kamienicy i starałam się unormować oddech. Chwilę później z budynku wyszedł mężczyzna, zauważył mnie i zbliżył się.

?- Привет Панно Пpл ( witaj panno PRL ) - przywitał się całując mi rękę.

P- Привет- przywitałam się i uśmiechnęłam się sztucznie. Żołnierzy odwzajemnił uśmiech, po czym odszedł żwawym krokiem. Odczekałam jeszcze parędziesiąt sekund i wróciłam do mieszkania. ZSRR stał odwrócony w stronę okna. Nie poruszył się nawet, gdy usłyszał, że przyszłam.

P- Coś się stało ? - zapytałam udając, że nie byłam świadkiem poprzedniej sytuacji.

Z- Ta kapitalistyczna świnia chce zniszczyć wszystko co wspólnie zbudowaliśmy - powiedział chłodnym głosem - Nie pozwolę na to...

NIEPODLEGŁAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz