(Przepraszam za jakiekolwiek błędy, ale pisałam ten rozdział w szkółce i na szybko. Miłego czytania!)
*14:25 (ostatnia godzina lekcyjna)*
Właśnie trwa moja ulubiona lekcja, czyli matematyka. Nie no żartuję... Właśnie trwa mój ZNIENAWIDZONY przedmiot. Siedzę sama w ławce od 3 ostatnich lekcji, ponieważ Lilly źle się poczuła. Szkolna higienistka kazała jej natychmiast jechać do domu. Oczywiście kto po nią przyjechał? To oczywiste, że Kookinson! Coś mi się wydaje, że skutkiem tego jej złego samopoczucia była ich "zabawa", która wydarzyła się kilka dni temu, ale lepiej żebym się myliła. Wpatrywałam się w wiszący nad tablicą zegarek i czekałam na dzwonek, totalnie nie słuchając nauczycielki. Po pewnym czasie wreszcie zadzwonił. Spakowałam szybko książki, zeszyt oraz piórnik do plecaka, a następnie ruszyłam w stronę drzwi, ponieważ Jimin miał mi coś do przekazania. Jednak pech mi na to nie pozwolił, bo gdy chciałam już wychodzić na korytarz, baba od matmy poprosiła, abym została chwilę na przerwie. Odwróciłam się i podeszłam do biurka, czekając aż wszyscy uczniowie wyjdą z klasy.
- Mina... Ja rozumiem, że średnio mnie lubisz, ale proszę Cię... Patrzenie w zegarek nic ci nie pomoże. Tłumaczyła naprawdę ważną rzecz, która będzie wam potrzebna na maturze, a ty olałaś totalnie ten temat.- powiedziała łagodnym głosem co nie było do niej w żadnym stopniu podobne.
- Przepraszam, ale bardzo się spieszę...
- Ja to rozumiem, ale powinnaś uważać na lekcji.
- Tak, wiem. Przepraszam.
- No dobrze. Zróbmy tak... Następną lekcję również poświęcimy na tłumaczenie tego tematu, więc prosiłabym cię żebyś na następnej lekcji uważała. Dobrze?
- Dobrze. Można już iść?
- Tak, możesz już iść.
- Dziękuję! - odwróciłam się i dość szybkim krokiem poszłam w stronę miejsca, gdzie miałam się spotkać z Jiminem. Rzadko kto tam przychodzi, więc możemy na spokojnie porozmawiać. Byłam bardzo ciekawa co chłopak chciał mi powiedzieć. Szłam prosto korytarzem, na którym praktycznie nikogo nie było. Skręciłam w lewo, a następnie w prawo. Szłam jeszcze troszeczkę prosto i skręciłam znowu w lewo. Tutaj mieliśmy na spokojnie porozmawiać... Ale to co zobaczyłam sprawiło, że poczułam ukłucie w sercu i pojawiające się w oczach łzy.
______________________________________
(I TUTAJ MIAŁAM ZAKOŃCZYĆ TEN ROZDZIAŁ, ALE GDYBYM TAK ZROBIŁA TO CZĘŚĆ OKAZAŁA BY SIĘ ZBYT KRÓTKA HAH)
______________________________________Jimin i Chloe stali tam sami i... CAŁOWALI SIĘ. Zabrakło mi słów. Stałam tam sztywno z lekko otwartymi ustami zastanawiając się czy to nie jest sen lub jakieś zwidy. Po pewnej chwili zobaczyłam jak blondyn łapie dziewczynę za ramiona i odsuwa ją od siebie. Odwrócił głowę w bok co było chyba jego odruchem. Gdy mnie zobaczył jego oczy się powiększyły.
- Mina?! Czy ty to wszystko widziałaś?!
- Niestety tak Jimin. Niestety, tak... - spłynęła mi jedna samotna łza po policzku, po czym odwróciłam się i zaczęłam biec w stronę najbliższego wyjścia ze szkoły wyjmując przy tym mój telefon z kieszeni. Słyszałam jak chłopak woła moje imię, ale ja to zignorowałam. Udało mi się znaleźć drzwi, więc otworzyłam je i jak najszybciej opuściłam budynek. Gdy byłam już przed bramą zatrzymałam się aby złapać oddech. Odblokowałam telefon i wybrałam numer do Lilly. Odebrała po dwóch sygnałach.
- Halo? - zaczęła
- Lilly? Jesteś w domu? - zapytałam płacząc
- Tak, jestem. Mina?! Czy ty płaczesz?!
- Mogę u Ciebie przenocować na kilka dni?
- Tak. Jasne kochana. Ale co się stało?
- Opowiem ci wszystko gdy do ciebie przyjdę. Za dwadzieścia minut będę u ciebie, tylko jeszcze wpadnę do domu po kilka najpotrzebniejszych rzeczy.
- Dobrze. W takim razie czekam na Ciebie.
- Dzięki. Zaraz się widzimy. Papa...
Rozłączyłam się. Muszę się spieszyć, bo Jimin nie może mnie zobaczyć. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz... Dlaczego za mną nie pobiegł? Może mu już nie zależy? Myślałam, że to będzie ten jedyny... O wszystkim mu mówiłam... To właśnie przy nim czułam się bezpiecznie. To właśnie przy nim czułam coś czego nie czułam przy nikim innym. To właśnie jemu zaufałam i pozwoliłam mu się oddać w całości. A on to po prostu wykorzystał? W głowie miałam milion pytań na ten temat. Po kilku minutach byłam już w domu. Jimina domu... Wzięłam najmniejszą walizkę, którą posiadałam, położyłam ją na łóżku i zaczęłam pakować swoje najpotrzebniejsze rzeczy, czyli kilka bluzek, kilka spodni, bieliznę i inne potrzebne produkty. Gdy byłam już spakowana zasunęłam walizkę i sprowadziłam ją na dół założyłam buty i wyszłam z domu. Kolejne łzy płynęły mi po policzkach. Zadzwoniłam ponownie do Lilly i poinformowałam, że za chwilę u niej będę. Idąc do niej łzy lały mi się litrami. Każdy się na mnie spoglądał, ale ja to miałam dosłownie w dupie. Po pięciu minutach byłam pod domem przyjaciółki. Zadzwoniłam dzwonkiem. Nie minęło nawet pięć sekund, a już byłam w objęciach mojej przyjaciółki. Płakałam w jej ramionach mocząc przy tym jej czarną bluzę moim łzami. Potrzebowałam teraz bliskiej osoby, która mnie pocieszy. Stałyśmy tak przed domem jeszcze sporo czasu. Dopiero po tym jak się w miarę uspokoiłam, weszłyśmy razem do jej domu.
______________________________________DRAMA TIME KOCHANI!!
TEŻ WAS KOCHAM!
A I DZIĘKUJĘ WAM ZA TO:
DZIĘKUJĘ WAM ZA OKOŁO 7TYŚ ODCZYTÓW I 433 GWIAZDKI!
CZYTASZ
My Teacher || Park Jimin || [ZAWIESZONE]
Random- Co teraz z nami będzie? - powiedziałam leżąc na torsie chłopaka i rysując wzorki na jego klatce piersiowej. - Jeżeli ktokolwiek z naszej szkoły się o tym dowie, to będzie naprawdę źle... - Nie martw się. Jak na razie będziemy musieli się ukrywać...