Obudził mnie bardzo przyjemny dotyk. Ktoś, a nawet wiem kto, rysował na przemian różne szlaczki i kółeczka w okolicach pępka. W tym samym czasie moja szyja była obdarowywana delikatnymi pocałunkami. Przeszedł po moim ciele dreszcz, a ja nie kontrolując swojego zachowania cichutko jęknęłam z przyjemności, co chłopak oczywiście usłyszał. Na moją reakcję cichutko się zaśmiał. To nie był słodki śmiech. To brzmiało tak jakby zdawał sobie sprawę z tego, że jego zachowanie doprowadza mnie do takiego stanu. Swoje pocałunki przeniósł na żuchwę, a następnie ułożył z nich ścieżkę do momentu aż nie odnalazł moich ust. W tym momencie byłam bardzo pobudzona, przez co nie mogłam pójść dalej spać, co w dużym stopniu mi się należało. Przecież to właśnie ja musiałam przeleżeć tydzień w szpitalnym i w cholerę niewygodnym łóżku... Gdy poczułam jak chłopak zawisnął nade mną, a pieszczoty stały się bardziej agresywne, otworzyłam oczy. W głowie miałam tylko jedno pytanie. Skąd on ma tyle energii? Pomyślałam aby zrobić malutkiego psikusa mojego chłopakowi. Zarzuciłam moją prawą nogę na jego biodro, a następnie przeniosłam na nią ciężar powodując, że teraz ja byłam na górze. Wnioskując po jego minie, chyba nie spodziewał się u mnie takiego zachowania. Wykorzystałam sytuację i zaczęłam jeździć dłońmi po jego bardzo dobrze zbudowanej klatce piersiowej i wyrzeźbionym brzuchu. Przybliżyłam się do twarzy chłopaka i zaczęłam składać namiętne pocałunki na jego ustach. Chłopak położył dłonie na mojej talii, a ja przez materiał swojej bielizny, poczułam jak jego członek staje się coraz bardziej nabrzmiały. Już wtedy wiedziałam, że swój plan niedługo będę musiała zakończyć. Zaczęłam poruszać biodrami w okolicach jego krocza. W tym momencie poczułam, że doprowadziłam chłopaka do idealnego stanu. Zachichotałam cicho, pocałowałam chłopaka delikatnie w nosek, a następnie zeszłam z jego bioder. Stanęłam na zimnej podłodze, uważnie przypatrując się twarzy chłopaka, aby zobaczyć jego jakąkolwiek reakcję na to, co właśnie zrobiłam. Podniosłam z podłogi białą koszulę Jimina i założyłam ją. Byłam w samej bieliźnie przez co było mi troche zimno. Wyraz twarzy Parka był niesamowity. Właściwie to można tylko zrobić z tego mema. Założyłam moje ciepłe kapcie i ponownie spojrzałam na blondyna. Jego mina nie chciała nawet zejść mu z twarzy.
- No co się tak patrzysz? To za to, że przeszkodziłeś mi w spaniu... A poza tym.. Sam powinieneś wiedzieć, że jeżeli ktoś mi w tym przeszkodzi, to ja się na tym kimś odegram... - powiedziałam krótko i słodko się uśmiechnęłam. Spojrzałam tylko na jego dość spore powstanie w bokserkach i głośno się zaśmiałam. - Życzę miłego naprawiania swojego dość dużego problemu w bokserkach. - jeszcze raz się zaśmiałam i poszłam do łazienki aby wziąć szybki prysznic. Oczywiście zamknęłam się na klucz, bo nie wiem, co może tej klusce wpaść do głowy...
Po kilkunastu minutach wyszłam z łazienki, susząc swoje mokre włosy ręcznikiem. Zobaczyłam leżącego na łóżku Jimina. Trzymał telefon przy uchu co oznaczało, że z kimś akurat rozmawiał. Usiadłam przed nim na łóżku i próbowałam domyślić się z kim rozmawia.
- Dobrze mamo. Spróbujemy być jak najszybciej... Okej... Dam znać jak będę wyjeżdżać... No dobrze... To papa. - rozłączył się, a następnie odłożył telefon na szafkę obok łóżka. Spojrzał na mnie.
- Coś się stało? Kto dzwonił? - zapytałam
- Emm... Dzwoniła moja mama z pewną propozycją.
- Jaką propozycją? - złapałam dłoń chłopaka i złączyłam nasze palce w koszyczek.
- Zaprasza nas na kolację. - no i mnie zatkało.
- Co? A-ale jak? Skąd twoja mama wie o moim istnieniu? - na to pytanie chłopak się zaśmiał. Tak naprawdę później zdałam sobie sprawę, że to zdanie ma śmieszne znaczenie.
- Moja mama zawsze była ciekawska. Pewnego dnia, gdy rozmawiałem z nią przez telefon, spytała się mnie czy znalazłem sobie jakąś ładną dziewczynę. Ja odpowiedziałem, że znalazłem sobie najpiękniejszą dziewczynę na świecie. - zarumieniłam się. - Nawet nie wiesz jak głośno krzyknęła z radości.
CZYTASZ
My Teacher || Park Jimin || [ZAWIESZONE]
Random- Co teraz z nami będzie? - powiedziałam leżąc na torsie chłopaka i rysując wzorki na jego klatce piersiowej. - Jeżeli ktokolwiek z naszej szkoły się o tym dowie, to będzie naprawdę źle... - Nie martw się. Jak na razie będziemy musieli się ukrywać...