• 29 •

2.5K 92 40
                                    

Siedzieliśmy przy stole już dość sporo czasu. Przez atmosferę, która panowała w domu Parka, czułam się jakby to była moja prawdziwa rodzina. Rodzice chłopaka pytali mnie praktycznie o wszystko, przez co czułam, że w jakimś stopniu są mną zainteresowani.

Oczywiście nie obyło się bez spróbowania potraw, które przygotowała mama Jimina. W końcu każdy rodzic chce się pochwalić swoimi kulinarnymi umiejętnościami przed drugą połówką swojego dziecka. Powiem wam tylko tyle... Wszystko co znajdowało się na stole było PRZEPYSZNE!

- No właśnie! Nie miałam okazji spytać... Zawsze lubiłam jak moi znajomi opowiadali swoje miłosne historie. Więc jaka jest wasza? Jak się poznaliście? - no i w tym momencie odebrało mi mowę... Spojrzałam na Jimina wzrokiem, który mówił "weź coś zrób...". Natomiast chłopak uśmiechnął się do mnie i zaczął mówić.

- Nasza historia jest podobna do waszej, mamo. Ale jednak różni się od pozostałych. - chłopak spojrzał na mnie, a następnie złapał moją dłoń, splótł w mały koszyczek i ponownie zaczął mówić. - Tak naprawdę zaczęło się to w dniu rozpoczęcia roku szkolnego. Gdy wszedłem do szkoły, chciałem pójść do pokoju nauczycielskiego, ale wtedy byłem zupełnie nowym nauczycielem i nie wiedziałem gdzie się znajduje. Zauważyłem wtedy Mine stojącą przy szkolnej szafce, więc pomyślałem, że ona jest w stanie mi pomóc. Podszedłem do niej. Na początku się mnie przestraszyła, co było strasznie urocze... Podziękowałem i poszedłem do pokoju nauczycielskiego. Po kilku godzinach okazało się, że będę uczył wf'u klasę, do której chodzi Mina. Bardzo się ucieszyłem. Przez kilka następnych tygodni, codziennie widywaliśmy się na korytarzach. O takiej jednej Chloe nie będę wspominać, bo to jest już przerost formy nad treścią... - zaśmiał się, a ja razem z nim. - Pewnego dnia zaprosiłem ją na spacer i wyznałem jej wszystko co do niej czuję. Okazało się, że Mina czuję to samo. Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Od tamtej pory jesteśmy razem.
Niestety przeze mnie była pomiędzy nami jedna kłótnia, ale nie będę o tym wspominać, bo jest to dla nas bardzo trudny temat, który prawie zakończył się zerwaniem...

- Jejkuuu... Jak słodko! - powiedziała mama chłopaka - Czyli podsumowując... Ty jesteś uczennicą Jimina, tak?

- Zgadza się. - uśmiechnęłam się

- Czyli jaka jest między wami różnica wieku?

- Ymmm... Około cztery lata.

- Jeżeli ktoś będzie się czepiał do waszej różnicy wieku to nie przejmujcie się. Między mną, a mężem jest aż sześć lat różnicy.

- Naprawdę?

- Tak. - tata chłopaka zachichotał. - Więc nie przejmujcie się tym. Wiek nie jest czymś bardzo ważnym. Bardzo ważne są uczucia... - uśmiechnął

- Nigdy nie spotkałam się z taką historią. Ale przynajmniej wasza jest wyjątkowa. - powiedziała rodzicielka chłopaka, na co się uśmiechnęłam.

- Tak i to bardzo wyjątkowa... - Jimin spojrzał na mnie i pocałował mnie w czółko.

****************

Po udanej kolacji zaczęliśmy sprzątać brudne naczynia. Oczywiście nie obyło się bez moich i Jimina wygłupów. Chlapaliśmy się wodą i ganialiśmy się wokół stołu. Gdyby ktoś na nas popatrzył to uznałby nas za chorych psychicznie. Naszą zabawę przerwali rodzice chłopaka, którzy przyszli do kuchni.

- Widzę, że wspaniale się bawicie. - zaśmiał się tata Jimina.

- My zawsze się wspaniale bawimy. A zwłaszcza przy zmywaniu naczyń. - odpowiedział chłopak, a następnie przytulił mnie od tyłu, opierając swoją głowę o moje ramię.

- Słuchajcie... Przed chwilą dzwonił do nas szef i kazał nam natychmiast przyjechać do biura. Niestety musimy jechać i prawdopodobnie nie będzie nas do jutrzejszego popołudnia. Naprawdę jest nam przykro, że nie możemy spędzić tego czasu razem...

- Emm... No szkoda... Też bym chciała z wami spędzić ten czas. Ale cóż... Jest to praca, więc nie mogę wam tego zabronić. A jeżeli już szef zadzwonił to oznacza, że musi być to bardzo ważna sprawa. Najwyżej możemy po waszym przyjeździe pójść na jakiś spacer... Wtedy spędzimy dużo czasu razem. - zaproponowałam, a mama chłopaka uśmiechając się, podeszła do mnie i przytuliła.

- Jejku... Jaka ty jesteś mądra i miła... Jesteś cudowna. - pocałowała mnie w czoło, a później podeszła do Jimina. - Mam nadzieję, że nikogo innego mi tutaj nie przyprowadzisz... Kupuj pierścionek i do dzieła! Nie mogę się doczekać, gdy Mina zostanie moją synową... - zachichotałam na te słowa. Naprawdę zrobiło mi się bardzo miło.

- Mamo, spokojnie... Znamy się niecałe cztery miesiące. Ale wiem na sto procent, że z nikim innym do was nie przyjadę. Nie mam zamiaru zostawiać Miny, bo bardzo ją kocham. - spojrzał na mnie i pocałował mnie delikatnie w usta.

- No dobrze. - uśmiechnęła się. - Ehhh... Musimy już jechać. Praca wzywa. Jak przyjedziemy to spędzimy razem dużo czasu. Mam nadzieję, że zostajecie w Busan na dłużej.

- Oczywiście, że tak. - uśmiechnęłam się

- To super! No... My już będziemy jechać. Tylko grzecznie mi tutaj. - pokiwała palcem. - Nie spalcie mi domu, bo jeżeli to zrobicie to nogi wam z tyłka powyrywam. - powiedziała gdy rodzice szli w stronę drzwi. My oczywiście szliśmy za nimi aby się pożegnać.

- Dobrze. - powiedzieliśmy to w tym samym czasie, po czym zaśmialiśmy się.

- Jakby co to będziemy dzwonić. Papa! - po chwili wyszli z domu, a my pomachaliśmy im na pożegnanie. Gdy rodzice weszli do samochodu weszliśmy do domu i zamknęliśmy drzwi na klucz.

- BOŻE! UDAŁO SIĘ! - zaczęłam skakać, a po chwili przytuliłam się do Jimina.

- Mówiłem, że cię zaakceptują! Ale ty mnie nie słuchałaś...

- Ale przypomnij sobie moment, gdy razem weszliśmy do domu. Nastała wtedy cisza między nami, a wtedy już wiedziałam, że coś jest nie tak. Niezłego psikusa mi zrobili...

- Ale zobacz... Wszystko się udało. Moi rodzice naprawdę cię polubili.

- Boziu... Tak się cieszę! Masz wspaniałych rodziców. Jak rozmawiałam z nimi przy stole to po prostu czułam się jakby to była moja prawdziwa rodzina. Są tacy mili...

- Pamiętaj, że zawsze masz mnie... Jeżeli przypomną ci się twoi rodzice to od razu przyjdź do mnie. Jasne?

- Tak. - pocałowałam go, ale on odwzajemnił pocałunek. Gdy oderwaliśmy się od siebie, chłopak spojrzał mi w oczy.

- Napijesz się wina?

- No możemy... A jakie masz?

- Uhuhu... Do wyboru do koloru! Mój tata uwielbia wina, dlatego mamy całą szafkę z różnymi winami. Jakie jest twoje ulubione?

- Słodkie.

- Na pewno coś się znajdzie. - uśmiechnął się. - Idź do mojego pokoju i poczekaj na mnie. Ja zaraz przyjdę z naszym winem, dobrze?

- Okej. - odpowiedziałam krótko, po czym skierowałam się na górę do pokoju chłopaka.
______________________________________
Hejcia skarby!
Długo nie wystawiałam kolejnych rozdziałów, ale jakoś wam to wynagrodzę. Spróbuję jeszcze dzisiaj wstawić kolejną część, a jak nie to pojawi się ona jutro.

Rozdział nie sprawdzany, więc przepraszam za jakiekolwiek błędy.

Do następnego!💜

My Teacher || Park Jimin || [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz