°37°

1.6K 76 28
                                    

- Nie, nie... To nie może być prawda! Nie... Nie! NIEE! - osunęłam się po ścianie i zaczęłam płakać. Byłam bezsilna. Nagle zobaczyłam, że w podłodze powstaje czarna dziura. Nie mogłam już uciec. Zaczęłam spadać w ciemną przepaść...

- Mina! Co się dzieje? Proszę, obudź się... Skarbie!

- Nie... Nie! NIEE! - krzyknęłam wstając do pozycji siedzącej. Moje policzki były całe mokre od spływających łez. Nie mogłam normalnie oddychać. Miałam wrażenie, że zaraz się uduszę.

- Słońce... Już spokojnie. Jestem przy tobie. - chłopak zaczął głaskać mnie po głowie, żeby choć w małym stopniu mnie uspokoić. Bardzo mi to pomogło. Sama jego obecność już mi wystarczała.

- Powiesz mi co się stało? - spojrzał na mnie, a ja siedziałam cichutko. Kolejny raz łzy zaczęły mi spływać po policzkach. - Skarbie... Proszę, nie płacz. Będzie mi smutno, gdy będziesz płakać. - objął mnie, a następnie przyciągnął do siebie. W tym momencie siedziałam na udach Jimina. Ułożyłam swoje ręcę z tyłu jego pleców, a głowę schowałam w zagłębieniu jego szyji. Płakałam jeszcze bardziej. Ten sen był tak bardzo realistyczny... Bałam się. I to bardzo.

- Już cichutko, malutka. - złożył delikatny pocałunek na czubku mojej głowy. - Odpowiedz mi... Co się stało? Zły sen?

- T-tak... - powiedziałam cichutko. W sumie nie zdziwiłabym się, gdyby Jimin tego nie słyszał.

- Skarbie... - zaczął kołysać nas lekko na boki. - Spokojnie już. Jestem przy tobie i nic ci nie grozi. Nawet potwory ze snu nic nie zrobią. Twój rycerz Jimin zawsze cię obroni. - lekko się zaśmiał.

- Ale to nie były potwory. - zachichotałam.

- Naprawdę? A ja już myślałem, że będę musiał walczyć z różnymi smokami i potworami, aby mojej księżniczce nic się nie stało... - powiedział z udawanym smutkiem, na co się zaśmiałam. - Opowiesz mi co ci się śniło? Jeśli nie chcesz, nie musisz mówić. Zrozumiem cię.

- Śniło mi się, że poszłam do Lilly i jak weszłam do jej pokoju... - spuściłam głowę w dół. - Byłeś razem z nią w łóżku. Zdradziłeś mnie z Lilly... Później w podłodze zaczęła się robić ogromna czarna dziura, do której później wpadłam. Ten sen był tak bardzo realistyczny...

- A ja chciałem walczyć z jakimś potworem, a tutaj nagle się okazuje, że tym potworem byłem ja... W jaki sposób miałbym walczyć sam ze sobą? - powiedział z lekkim przerażeniem, które bardzo mnie rozbawiło. Jimin zawsze i wszędzie umie poprawić zły humor oraz rozśmieszyć.

- Pamiętaj skarbie... Chyba sto razy już to mówiłem, ale powtórzę to jeszcze raz. Nigdy cię nie zostawię! A tym bardziej nie zdradzę z jakąś inną dziewczyną. Jesteś dla mnie najważniejsza. Jesteś takim moim malutkim skarbem, którego zawsze będę chronić.

- Ejejej! Nie jestem malutka! - szturchnęłam go w ramię, na co chłopak się zaśmiał. - Ty też nie jesteś wielki!

- Może nie jestem wysoki, ale nadal jestem wyższy od ciebie. Ty zawsze będziesz moim maluszkiem. - pstryknął mnie w nos, a ja spojrzałam na niego z mordem w oczach.

- Gdzie te łapska?! - odtrąciłam dłoń chłopaka, a ten skrzyżował recę na wysokości klatki piersiowej.

- Foch. - wystawił język, a następnie odwrócił się do mnie plecami., W taki sposób on chce się bawić? No dobrze...

- Ejjj! - szturchnęłam go w ramię, jednak nie zareagował. - Jimin nooo... Odezwij się.

- Mam focha...

- Chimmy... Nie bądź zły. - pocałowałam go delikatnie w usta. Wciąż nic. No to ja też się pobawię dla żartów. - Aha... Tak chcesz się bawić? No to w takim razie ja też mam na ciebie focha. - wstałam z łóżka. - Śpię dzisiaj na kanapie w salonie. - zagroziłam biorąc do ręki poduszkę oraz kołdrę. W sumie miałam nadzieję, że mnie zatrzyma, bo mówiłam to bardziej w formie żartu. No cóż... Jednak będę musiała spać na tej kanapie.

My Teacher || Park Jimin || [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz