°36°

1.7K 82 46
                                    

Otworzyłam oczy. Pierwsze co zobaczyłam to jasny sufit. Obejrzałam się po pomieszczeniu. No tak... Jestem w sypialni. Ale jak tu się znalazłam? Przecież ostatnim pomieszczeniem, w którym byłam to salon. Rozmawiałam z Jiminem. Był to dosyć nieprzyjemny temat. Mało brakowało do naszego zerwania. Jednak bardzo dobrze, że do tego nie doszło. Jest to mężczyzna, który jest bardzo ważny dla mnie. Jest przecież najważniejszą osobą w moim życiu, której mogę zaufać i którą kocham najmocniej na świecie.

Odwróciłam głowę na bok. Chłopaka nie było obok mnie. Ale czemu? Sięgnęłam po telefon, który leżał na szafce nocnej obok łóżka. Uruchomiłam go i spojrzałam na godzinę.

10:18
Sobota

Odłożyłam telefon obok mnie, a następnie przetarłam oczy. Wstałam z łóżka i poszłam w stronę kuchni. Zauważyłam na blacie kuchennym kartkę papieru, na której było coś napisane. Wzięłam do ręki kartkę, a następnie zaczęłam czytać wiadomość.
______________________________________

Dzień dobry księżniczko!
Po pierwsze:
Przygotowałem Ci szklankę wody, bo zawsze gdy wstajesz, pierwszą twoją czynnością jest napicie się szklanki wody. Hahah! Za dobrze Cię znam!
A po drugie:
Pewnie zastanawiasz się... Czemu mnie nie było obok Ciebie gdy się obudziłaś?
Przepraszam, że mnie nie było obok, ale musiałem załatwić coś pilnego. Nie martw się o mnie! Wrócę późnym popołudniem. Koniecznie zjedz śniadanko. A i jeszcze jedno!
Pamiętaj!! Kocham Cię caaaaaałym moim serduszkiem!

Twój Jimin

______________________________________

Uśmiechnęłam się. To bardzo słodkie z jego strony. Bardzo lubię gdy chłopak zostawia mi takie krótkie wiadomości. Dzień staje się o wiele fajniejszy.
Jednak jedno mnie wciąż przerażało... Kilka godzin nudnego siedzenia i oglądania dram w domu. Lubię je oglądać, lecz wolę robić to z kimś.

Wypiłam szybciutko szklankę wody i zaczęłam przygotowywać sobie śniadanko. Zrobiłam sobie na szybko owsiankę. Wkroiłam jeszcze moje ulubione owoce, czyli banana, maliny oraz borówki. W trakcie jedzenia wpadłam na fajny pomysł. Zrobię niespodziankę mojej przyjaciółce i wpadnę do niej aby razem obejrzeć jakiś film.

Pozmywałam szybciutko naczynia, a następnie skierowałam się do sypialni, aby wybrać jakieś ubranie na dzisiejszy dzień. Wybrałam czarne, krótkie spodenki, a do tego krótki przylegający top na ramiączkach w białym kolorze. Wszystko zabrałam ze sobą do łazienki aby się spokojnie wyszykować.

W sumie nie zajęło mi to długo. Wzięłam odświeżający prysznic, a przy okazji umyłam włosy. Zawinęłam je w ręcznik, a następnie umyłam zęby i wykonałam moją poranną pielęgnację twarzy. Wysuszyłam włosy, po czym spięłam w niedbałego koka. Nie malowałam się. Uważam, że w takie luźniejsze dni nie trzeba nakładać makijażu, bo skóra od czasu do czasu powinna "odetchnąć". Ubrałam się i tak naprawdę byłam już gotowa do wyjścia. Wróciłam jeszcze raz do sypialni po torebkę oraz telefon. Założyłam trampki, a następnie opuściłam dom, zamykając jeszcze wcześniej drzwi na klucz.

Pod domem Lilly byłam po dziesięciu minutach. Mieszkamy blisko siebie, ale stwierdziłam, że nie będę się spieszyć i szłam w wolnym tempie. Wyjęłam z torebki kluczyk do drzwi jej domu. Tak, zgadza się. Mam jej klucz do domu, a ona ma klucz do mojego. Może uważacie to za dziwne, ale ufamy sobie na tyle, że po prostu wymieniłyśmy się kluczykami.

Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Było cicho. W sumie to jestem zdziwiona w tym momencie, bo zawsze gdy niespodziewanie ją odwiedzam, wszystkie rzeczy po prostu latają po mieszkaniu. A teraz? Nawet nie było słychać dźwięku latającej muchy.

Czy tutaj to ktoś w ogóle jest i żyje? Bo coś mi się wydaję, że nie...

Postanowiłam przejść się po pomieszczeniach. Kuchnia - pusta, salon - pusty, jadalnia - również pusta.
No cóż... Został mi tylko pokój Lilly. Gdy wchodziłam po schodach, usłyszałam huk. Był to prawdopodobnie dźwięk paska do spodni, który spadł na panele.

- Hmm... A jednak ktoś jest w domu. - pomyślałam. Podeszłam do drzwi od pokoju Lilly, a następnie pociągnęłam klamkę w dół i otworzyłam szybko drzwi.

- O mój boże... - zasłoniłam usta dłonią. To co zobaczyłam sprawiło, że łzy same zaczęły płynąć mi po policzkach. To nie jest prawda... To nie może być prawda!

- Mina? Co ty tu robisz? - spytał zaskoczony mężczyzna, który od razu oderwał się od dziewczyny.

- A co ty tu robisz, Jimin? - wytarłam spływałącą po mojej twarzy słoną ciecz. - Tą bardzo pilną rzeczą, o której wspominałeś w liściku, było uspokojenie swoich pieprzonych potrzeb?!

- Mina... To nie tak jak myślisz! - odezwała się Lilly, ubierając przy tym swoją bieliznę, a następnie sukienkę.

- Naprawdę?! No to w takim razie co się tu dzieje?! - spojrzałam na Jimina, który zakładał szybko swoje ubrania.
- Jak mogłaś mi to zrobić?! Ufałam Ci!

- Mina... Proszę, porozmawiajmy na spo- - przerwałam mu.

- Porozmawiać na spokojnie?! Jak możesz tak mówić?! Zdradziłeś mnie z Lilly! Co tu chcesz jeszcze wyjaśniać?! - spojrzałam na tą dwójkę fałszywych ludzi. Lilly oraz Jimin mieli spuszczone głowy i milczeli.

- Nie, nie... To nie może być prawda! Nie... Nie! NIEE!
______________________________________
Hejcia skarby!
Po baaaardzo długiej przerwie powracam do was z nowym rozdzialikiem. Od momentu "zawieszenia" tej książki przybyło bardzo duzo wyświetleń, gwiazdek oraz komentarzy, za co bardzo wam dziękuję.

Jeżeli chodzi o wstawianie rozdziałów... Nie wiem jeszcze co ile będą wstawiane rozdziały, bo sami wiecie, że czas nauczania zdalnego nie jest taki łatwy jak się wydaje. Dużo do nadrobienia, przepisywanie notatek, dużo prac pisemnych. Jeszcze w moim przypadku mam dużo przygotowań do egzaminu. To wszystko może wykończyć człowieka.

Mam nadzieję że rozdzialik wam się spodobał :))

Do następnego kochani!

My Teacher || Park Jimin || [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz