W chwili, w której się obudziłem, poczułem jak tępy ból powoli przejmuje kontrolę nad moją głową. Gdy otworzyłem oczy, uderzył mnie blask światła, wpadającego przez okno, więc czym prędzej przykryłem się kołdrą po sam czubek głowy. Próbowałem przypomnieć sobie, co stało się poprzedniego wieczoru, ale bezskutecznie. Pamiętałem jedynie, że poszedłem na imprezę urodzinową do Daniela i że chłopak pojechał odwieźć pijanego Mariusa do domu.
Od tego momentu w mojej głowie panowała kompletna pustka. Niespiesznie wystawiłem głowę z pod kołdry, chcąc znaleźć telefon. Przetarłem oczy i rozejrzałem się dookoła, ale nigdzie nie mogłem go dojrzeć. Nie miałem w sobie w tym momencie wystarczająco siły i samozaparcia by wstać, więc położyłem się z powrotem, nakrywając ciepłą, miękka pościelą. Czułem się źle do tego stopnia, że naszła mnie myśl, by zostać w łóżku już na zawsze.
Niestety mój plan został w jednej chwili zniszczony przez mamę, która wpadła z nienacka do mojej sypialni, nie próbując nawet zachowywać się przy tym cicho.
- Kochanie wstawaj - powiedziała łagodnym głosem, ale jej słowa zaczęły odbijać się w mojej głowie głośnym echem.
- Błagam cię mamo ciszej - wymruczałem, zasłaniając uszy.
- Niestety skarbie - ściągnęła ze mnie kołdrę, na co zareagowałem długim jękiem - dużo wypiłeś, więc musisz teraz pocierpieć - spojrzała na mnie karcącym wzrokiem.
- Nic nie pamiętam - stwierdziłem z przerażeniem.
Nigdy nie piłem alkoholu, a co dopiero takiej ilości, by mieć kompletną pustkę w głowie.
- Daniel przyprowadził cię nad ranem. Byłeś pijany do nieprzytomności, wiesz jak się o ciebie baliśmy? - zapytała, a ja poczułem ogromne wyrzutu sumienia.
Nie chciałem sprawiać rodzicom problemów.
- Przepraszam, ale ja naprawdę nie wiem co się wczoraj stało. Nie wiem, co mi odbiło, że tyle wypiłem -
- Niech ten kac, który cię teraz dręczy, będzie dla ciebie nauczką na następny raz - spojrzała na mnie z politowaniem.
- Już nigdy więcej nie dotknę alkoholu - położyłem dłoń na sercu, żeby moja przysięga nabrała większego znaczenia - a teraz błagam wyjdź i daj mi poleżeć w ciszy - opadłem na poduszkę.
- To był twój pierwszy taki wysok, więc jedyną karą będzie to, jak się teraz czujesz, ale jeżeli to się powtórzy, nie zostawimy tak tego - rzuciła mi ostatnie spojrzenie i wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
W tym czasie zakryłem się kołdrą z zamiarem udania się spać. Niestety moja podświadomość nie chciała dać mi spokoju. Nie wiedziałem, co się wczoraj wydarzyło, ale bałem się, że przez to, że tak się upiłem, mogłem zepsuć Danielowi urodziny.
Nie mając wielkiego wyboru, zwlokłem się z łóżka i podszedłem do krzesła, na którego oparciu wisiały moje ubrania, które miałem wczoraj na sobie. Tak jak podejrzewałem, telefon znajdował się w kieszeni bluzy. Wyciągnąłem go z niej i spojrzałem na ekran. Przeszedł mnie dreszcz, kiedy zobaczyłem 13 nieodebranych połączeń od Daniela i kilkanaście smsów. Otworzyłem je, chcąc przypomnieć sobie, co się wczoraj wydarzyło.
W wiadomościach blondyn prosił mnie, żebym się odezwał, bo się o mnie martwi. Wyrzuty sumienia zaczęły mnie dobijać, ale najgorsze znajdowało się na końcu.
Z mojego numeru zostało wysłano do Daniela zdjęcie, na którym leżałem nagi, wtulony w tors Markusa. Po moich plecach przebiegł dreszcz, poczułem, jak robi mi się słabo.
Nie wiedziałem i nie rozumiałem jak mogło do tego dojść i co stało się po wyjściu Daniela. Prawdziwe przerażenie poczułem jednak dopiero, kiedy dotarło do mnie to, jak on musi się teraz czuć i co przeżywa. Opowiadał mi o tym, że już kiedyś ktoś, na kim bardzo mu zależało, go zdradził i że nie potrafił mu tego wybaczyć. Szybko wybrałem jego numer, ale nie odebrał. Próbowałem jeszcze kilka razy, ale bez powodzenia.
Czułem się strasznie, ale postanowiłem, że tak ważna sprawa nie może czekać ani minuty dłużej. Założyłem ubrania z wczoraj i wybiegłem z mieszkania.
Usłyszałem jeszcze za sobą zdziwiony głos mamy, ale zignorowałem ją. Miałem teraz do załatwienia znacznie ważniejszą sprawę, niż tłumaczenie się jej.
Pod dom chłopaka dotarłem po niecałej godzinie. Miałem wrażenie, że cały świat się wobec mnie sprzeciwił i robił wszystko, by mnie spowolnić. Kiedy jednak wreszcie stanąłem pod drzwiami jego domu, naszły mnie ogromne wątpliwości.
Dotarło do mnie co najprawdopodobniej zrobiłem. Niepewnie przekroczyłem próg domu, wewnątrz którego panował wielki bałagan po wczorajszej imprezie. W salonie na podłodze i na kanapie spało kilka osób, więc impreza musiała się niedawno skończyć. Niestety pośród nich nie znalazłem Daniela.
Sprawdziłem cały dom, ale nie było w nim chłopaka. W międzyczasie próbowałem się do niego dodzwonić, ale bezskutecznie. Zrezygnowany wyszedłem z zamiarem udania się do Mariusa. Miałem nadzieję, że może jest właśnie u niego, w końcu byli przecież przyjaciółmi.
Dotarłem na miejsce kilkanaście minut później. Marius otworzył mi drzwi, spoglądając na mnie niepewnie. Widać było po nim, że czuje się tak samo źle jak ja.
- Szukasz Daniela? - przepuścił mnie w drzwiach - jest w salonie, porozmawiajcie, a ja skoczę do sklepu, bo nie mam kompletnie nic do jedzenia - wziął kurtkę i szybko się ulotnił, najpewniej chcąc zostawić nas we dwójkę.
Zdenerwowany wszedłem do środka.
Stanąłem w progu i zobaczyłem tam widok, który złamał mi serce. Daniel siedział owinięty w koc na kanapie i płakał, a ja wiedziałem już, że powodem tego płaczu jestem ja.
- Daniel - wyszeptałem, na co chłopak podniósł głowę i spojrzał na mnie.
- Nie chcę z tobą rozmawiać - zacisnął powieki, próbując powstrzymać łzy, które ciągle napływały do jego oczu.
- Nie mam pojecia, jak do tego doszło, nic nie pamiętam - usiadłem na kanapie obok blondyna.
- Nie obchodzi mnie to Johann - pokręcił głową - zdradziłeś mnie, nigdy ci tego nie wybacze - powiedział, a ja poczułem jak tracę grunt pod nogami. Przeraziły mnie jego słowa oraz wizja jego utraty.
- Proszę cię, daj mi szansę - uklęknąłem przed chłopakiem i oparłem dłonie na jego kolanach - ja naprawdę nie wiem, jak do tego doszło -
- Prosiłem cię, żebyś więcej nie pił - podniósł głos - dlaczego mnie nie posłuchałeś? Wiesz jak boli mnie to, co mi zrobiłeś? - Daniel odepchnął mnie od siebie i rozpłakał na dobre.
- Ale... - nie wiedziałem co powiedzieć - Daniel wiem, że spieprzyłem, ale błagam cię wybacz mi, nigdy nie zdradzilbym cię umyślnie, zresztą wcale aż tak dużo nie wypiłem, nie wiem jak to się mogło stać - moje serce biło jak oszalałe. Wiedziałem, że moje tłumaczenia są bezsensu.
- Wyjdź - blondyn wskazał na drzwi - wynoś się z mojego życia - wykrztusił przez łzy.
- Jeżeli to sprawi, że poczujesz się lepiej.. - odparłem zrezygnowany i skierowałem się do wyjścia - przepraszam Daniel, miałem rację że na ciebie nie zasługuję - spojrzałem po raz ostatni na chłopaka i wyszedłem z mieszkania, wiedząc, że nic już nie wskóram.
Dopiero po opuszczeniu budynku dotarło do mnie, że właśnie zniszczyłem sobie życie. Usiadłem na ziemi, opierając się o ścianę domu, podkuliłem nogi i rozpłakałem się jak małe dziecko.
CZYTASZ
No one said it would be easy | Tanfang
FanfictionJohann jest cichym i skrytym chłopakiem, pochodzącym z ubogiej rodziny. W szkole spotyka się z brakiem akceptacji, przez co czuję się bardzo osamotniony. Jak zmieni się jego życie, kiedy do klasy dołączy towarzyski, pełen energii Daniel? Zapraszam d...