23. JOHANN

445 45 7
                                    

Kiedy spotykałem się z Danielem wszyscy w szkole byli dla mnie mili, rozmawiali ze mną, z niektórymi nawet się zaprzyjaźniłem. Wiedziałem, że głównie ze względu na blondyna w ogóle zwrócili na mnie uwagę, ale wreszcie czułem się akceptowany.
Nie sądziłem, że kiedy się rozstaniemy, tak szybko znowu stanę się niewidzialny.
Miałem wrażenie, że wszyscy obrócili się przeciwko mnie. Wiedziałem, że Daniel nie jest taki i nic złego na mnie nie powiedział, ale był bardzo lubiany, a po szkole szybko rozeszła się plotka o tym, że go zdradziłem, więc nie cieszyłem się dużą sympatią.
Na temat całego zajścia powstało wiele teorii i kilka z nich miałem nawet okazję usłyszeć. Naprawdę zastanawiało mnie, dlaczego ludzie tak interesują się naszym życiem i całą tą sytuacją między nami.
Idąc przez korytarz szkolny, czułem na sobie wzrok innych. Chciałem jak najszybciej wrócić do domu i znowu spędzić całe popołudnie, płacząc w swoim pokoju.
Nie mogłem się pogodzić z tym, że naprawdę zdradziłem Daniela. Bardzo mi na nim zależało, a zniszczyłem to przez zbyt dużą ilość alkoholu. Prosił mnie, żebym już nie pił, a ja straciłem nad tym kontrolę.
Teraz musiałem za to odpowiedzieć.
Wszedłem do szatni i zabrałem swoją kurtkę. Chciałem jak najszybciej opuścić to miejsce, nie narażając się na kolejne pogardliwe spojrzenia i szepty innych uczniów.
Kiedy już chciałem wyjść, poczułem jak ktoś kładzie dłoń na moim ramieniu. Odwróciłem się i zobaczyłem Markusa. Jeszcze nie dawno kazałbym mu natychmiast zostawić mnie w spokoju, ale teraz był chyba jedyną osobą, której mogłem się wygadać.
Co prawda nie miałem zbyt dobrych wspomnień z jego osobą i znacznie przyczynił się do mojego rozstania z Danielem, ale czułem się strasznie samotny i potrzebowałem jakiegoś towarzystwa. Poza tym mówił mi, że bardzo żałuję tego co się stało. Tłumaczył, że od dawna był we mnie zakochany i kiedy tak się na niego rzuciłem na imprezie, nie zapanował nad sobą.
Nie wiedziałem, czy mówi prawdę, ale chyba chciałem mu wierzyć w to, że nie chciał mnie skrzywdzić i rozbić mojego związku.
- Wracasz już do domu? - zapytał.
- Tak, skończyłem już lekcje i wreszcie mogę stąd uciec - westchnąłem.
Byłem już zmęczony tym dniem.
- Może chciałbyś gdzieś wyjść i pogadać? - zaproponował i spojrzał na mnie ze współczuciem.
- Jedyne czego teraz chcę, to wrócić do domu, ale dziękuję, miło, że ktoś się mną jeszcze interesuje - wzruszyłem ramionami.
- Johann, wiem, że źle zaczęliśmy naszą znajomość, ale bardzo tego żałuję i pamiętaj, że możesz na mnie zawsze liczyć - zagryzł niepewnie wargę.
- To nie twoja wina, sam sobie na to zapracowałem. Mogłem tyle nie pić -
- Po prostu pamiętaj, że gdybyś chciał porozmawiać, wystarczy, że dasz znać -
- Zapamiętam - Markus spojrzał na mnie jakby chciał jeszcze coś dodać, ale ostatecznie uśmiechnął się jedynie, odwrócił i skierował do wyjścia.
Kiedy przechodził przez drzwi, z tylnej kieszeni jego spodni wyleciał telefon. Zawołałem go, ale mnie nie usłyszał. Podbiegłem więc i podniosłem urządzenie.
Od razu chciałem za nim pobiec, póki był jeszcze niedaleko, ale jak na złość, zatrzymał mnie nauczyciel zaniepokojony moimi ostatnimi ocenami. Nie ukrywam, że pogorszyły się one, ale nie miałem motywacji ani chęci do nauki. Obiecałem mu, że się poprawię, powiedziałem, że to chwilowy spadek formy. Profesor nie wydawał się być usatysfakcjonowany moimi tłumaczeniami, ale po kilku minutach w końcu odpuścił.
Wyszedłem przed szkołę i rozejrzałem się za Markusem. Nie zauważyłem go, więc ruszyłem przed siebie, licząc, że gdzieś go zaraz znajdę. Nie myliłem się, bo już po chwili zobaczyłem jak znika za rogiem budynku.
Od razu pobiegłem w tamtą stronę, chcąc jak najszybciej oddać telefon chłopakowi. Zwolniłem jednak, kiedy usłyszałem głos Ingrid. Zatrzymałem się na rogu, tak, aby mnie nie zauważyli i zacząłem przysłuchiwać się rozmowie. Wiedziałem, że nie powinienem tego robić, ale czułem, że mogę dowiedzieć się czegoś ciekawego. Markus i Ingrid nigdy się nie lubili, a ostatnio coraz częściej widywałem ich razem i wydawało mi się to być podejrzane.
- Nie powinniśmy tutaj rozmawiać, jeszcze nas zobaczą - brunet wyglądał na zdenerwowanego.
- Jakbym tego nie wiedziała - dziewczyna prychnęła - ale nie odbierasz ode mnie i nie odpisujesz na wiadomości, a musiałam się jakoś z tobą skontaktować -
- Dobra, to mów szybko o co chodzi -
- Chyba udało mi się przekonać Daniela, że powrót do Johanna nie ma sensu. Jest trochę podłamany, ale byliśmy razem w kawiarni i było naprawdę fajnie, więc myślę, że szybko go pocieszę - Ingrid uśmiechnęła się, a ja starałem się szybko przetworzyć to, co właśnie powiedziała.
- To dobrze, z Johannem jest trochę trudniej, ale otworzył się na mnie ostatnio, więc chyba zmierzamy w dobrym kierunku - odparł zadowolony Markus.
- Kto by pomyślał, że tak szybko uda nam się ich rozdzielić, stworzyliśmy plan idealny -
- To fakt, nie sądziłem, że pójdzie tak łatwo - przytaknął dziewczynie - muszę już iść, ale pozostajemy w kontakcie - pożegnał się z nią i odwrócił w moim kierunku.
Szybko wykonałem kilka kroków tył, ale nie zdążyłem odejść. Chłopak wpadł na mnie, wychodząc zza rogu budynku.
- Johann, co ty tu robisz? - spojrzał na mnie spanikowany.
Na szybko postanowiłem udawać, że wcale nie słyszałem ich rozmowy i że nie wiem, o co chodzi.
- Wypadł ci telefon jak odchodziłeś - pomachałem chłopakowi urządzeniem przed nosem - strasznie roztargniony jesteś - zaśmiałem się, chcąc przekonać Markusa, że o niczym nie wiem.
- Faktycznie - wziął ode mnie telefon - jak mogłem nie zauważyć jego zniknięcia, dziękuję - podrapał się nerwowo po karku.
- Coś ty taki spięty? - udałem zdziwienie.
- Pokłóciłem się z kolegą.. z resztą nie ważne - wzruszył ramionami, schował telefon do kieszeni i uśmiechnął się do mnie, orientując się, że niczego nie słyszałem - muszę już iść, do jutra i daj znać gdyby coś się działo - powiedział, odchodząc.
Dopiero wtedy zacząłem zastanawiać się nad tym, co usłyszałem. Postanowiłem jeszcze raz na spokojnie przetworzyć całą rozmowę, z której jasno wynikało, że parze zależało na tym, by nas rozdzielić i że jakoś się do tego przyczynili.
Nie zdążyłem jednak przeanalizować zajścia do końca, bo zauważyłem Daniela, wychodzącego ze szkoły. Wiedziałem, że raczej nic to nie da, bo nie miałem żadnych dowodów na winę Ingrid i Markusa, ale tonący brzytwy się chwyta, więc postanowiłem mimo wszystko spróbować.
- Daniel zaczekaj - podbiegłem do chłopaka - możemy chwilę porozmawiać? - zapytałem z nadzieją.
- Wolałbym nie - nie wyglądał na szczęśliwego, że mnie widzi, co sprawiło, że poczułem bolesne ukłucie w sercu.
- To ważne, proszę cię - spojrzałem chłopakowi w oczy i zobaczyłem w nich zawahanie.
- Dobra, ale streszczaj się, bo ktoś na mnie czeka - Daniel spojrzał się w bok, a ja podąrzając za jego wzrokiem, napotkałem Ingrid, która przyglądała nam się z oddali.
- Serio? Wychodzisz z nią? - prychnąłem.
- Będziesz prawił mi kazania? To chyba nie ma sensu - już chciał odejść, ale złapałem go za rękę.
- Zaczekaj, przepraszam - zająkałem się - po prostu chodzi o to, że usłyszałem dość ciekawą rozmowę Ingrid i Markusa -
- Mów dalej - zmarszczył brwi.
- Nie wiem dokładnie, o co chodziło, ale oni oboje chcieli naszego rozstania i mówili coś o jakimś planie, który ułożyli w tym celu. Pomogli nam się rozstać Daniel, a ich zainteresowanie nami po imprezie nie jest przypadkowe - powiedziałem na jednym wdechu.
Wiedziałem, że moje tłumaczenia są strasznie nieudolne, ale nie potrafiłem dobrze dobrać słów, byłem zbyt zdenerwowany całym zajściem.
Daniel przez chwilę wpatrywał się we mnie, ale nie byłem w stanie nic wyczytać z jego twarzy.
- Chcesz mi powiedzieć, że zaplanowali to, że mnie zdradzisz? - prychnął po dłuższej chwili - to nie ma sensu Johann -
- Dlaczego jej ufasz, a mi już w ogóle? - zdenerwowałem się - tak, wiem. Zdradziłem cię, ale żałuję tego każdego pieprzonego dnia, a po tobie to totalnie spłynęło, bo już umawiasz się z kimś innym - wygarnąłem mu.
- Wyobraź sobie, że wcale to po mnie nie spłynęło - Daniel podniósł głos, ale po chwili wziął głęboki wdech i uspokoił się - tak samo jak ty cierpię z tego powodu, ale nic nie poradzę na to, że kompletnie ci już nie ufam. Po prostu zostaw mnie w spokoju i nie próbuj skłócić mnie z Ingrid, bo jest dla mnie teraz jedną z niewielu osób, na której mogę polegać - odwrócił się i odszedł do dziewczyny.
Byłem zły i rozczarowany, targały mną przeróżne emocje. Nie wiem czego się spodziewałem, mogłem przewidzieć, że Daniel mi nie uwierzy. Nie miałem żadnych dowodów, więc byłem na straconej pozycji.
Mogłem spróbować wyciągnąć coś od Markusa, ale szanse, że mogłoby mi się udać, były niewielkie. Cały czas miałem nadzieję, że to tylko chwilowe i że mimo wszystko do siebie wrócimy. Chciałem dać chłopakowi czas, ale wszystko wskazywało na to, że już kompletnie stracił do mnie zaufanie. Najbardziej bolała mnie jednak jego bliska relacja z Ingrid.
Nie wiedziałem, czy łączyło ich coś więcej, ale ogarnęła mnie straszna zazdrość, kiedy obserwowałem jak idą razem w stronę parku. Zrezygnowany postanowiłem wrócić do domu i tam na spokojnie przemyśleć, czy powinienem spróbować dowiedzieć się czegoś o planie Markusa i Ingrid, czy może jedynym wyjściem było poddanie się i zakończenie walki o ten związek.

No one said it would be easy | TanfangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz