Game Twelve

366 39 4
                                    

Tae Pov

Strach sparaliżował każdy centymetr mojego ciała, na co wskazuje szybkie i wyraźne bicie serca. Jeszcze sekundę temu było mi tak przeraźliwie zimno, że mógłbym leżeć w swoim łóżku, pomiędzy dwoma kaloryferami i być owinięty w co najmniej pięć koców by się ogrzać, ale teraz czuję falę gorąca nie do zniesienia.

''Przestań.'' Jungkook przytrzymując mnie swoimi dłońmi próbuje sprawić bym patrzył mu prosto w oczy, ale mój wzrok błądzi dziko wokół szukając jakiegoś bezpiecznego schronienia. Zawroty głowy są nie do wytrzymania, chyba za chwilę stracę przytomność. Brunet chwyta mnie za ramiona i zaczyna mną potrząsać.

''Tae przestań.'' Mówi do mnie z powagą. Jego niski seksowny głos sprawia, że po moich plecach przebiega przyjemny dreszcz. Patrzę w jego hebanowe tęczówki, w których momentalnie się zatapiam i zapominam o wszystkim. Są to oczy człowieka którego znam tylko przelotnie, oczy mordercy, ale czuję się przy nim tak cholernie dobrze.

Na chwilę panika i zdenerwowanie znikają zamiast tego pojawia się leciutkie ciepło które jest o niebo lepsze od tego ataku gorąca, którego doznałem moment temu. Patrzę w niego jak zahipnotyzowany.

''Z czym mam przestać?''

''Z tym.'' Delikatnie przejeżdża kciukiem pod moim okiem. Nawet nie zorientowałem się kiedy zacząłem płakać, ale teraz wszystko do mnie dochodzi. ''Boisz się i to normalne, strach jest pierwotnym ludzkim instynktem obronnym, ale w tym wypadku nie możesz pozwolić na to by przejął nad tobą kontrolę. Jeśli w tej grze pokażesz że się boisz, to już niebawem ona się dla ciebie skończy.''

Nie znamy się jeszcze zbyt długo i jakoś trudno mi zbliżyć się do niego, na tyle, by mu całkowicie zaufać. To że tak mało o nim wiem, odpychało mnie od niego i sam już nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Ale teraz, gdy jest przy mnie, próbując uspokoić moje rozdygotane ciało, przytulając i głaszcząc mnie ostrożnie po plecach, odnoszę wrażenie całkowitego bezpieczeństwa.

Tego się kompletnie po nim nie spodziewałem. Człowiek, który zabił tyle ludzi i którego uważałem za potwora, okazał się istotą o bardzo delikatnej duszy.

Wiem że ciemnooki ma rację. W tej grze chodzi o przetrwanie poprzez zabijanie, niema innego wyjścia i jeśli tego nie zrobię, umrę. Nie mogę uciec od tej gry.

''Kookie ja nie dam rady.'' Mówię, rozpaczliwie potrząsając głową. Na samą myśl o trzymaniu broni i użyciu jej, zaczynają mi się nerwowo trząść ręce.

''Będziesz musiał umieć Tae-ssi.'' 

''Nie, ja nie umiem zabić człowieka, po prostu tak się nie da, to... to nienormalne, nie dam rady!''

''Wystarczy.'' Przytula mnie jeszcze mocniej do siebie. ''Twojego przeciwnika nie interesuje jakim miłym jesteś gościem, czy jak bardzo się boisz. Będą ci jeszcze za to dziękować, bo dla nich jesteś idealną ofiarą. Chodzi tu o twoje życie, które niestety masz tylko jedno. Jeśli chcesz się uratować, musisz zabić swojego rywala i przy tym nie możesz zapomnieć o jednej bardzo ważnej rzeczy, to oni są mordercami. Jeśli ty ich nie zabijesz, będą dalej grać w tą grę i mordować jeszcze więcej osób, będziesz tylko jedną z wielu ofiar.''

Zamykam oczy i w myślach próbuję zakamuflować całą tą sprawę. Zapomnieć o tym, choć na kilka sekund i beztrosko upajać się ciepłem i bliskością chłopka, który trzyma mnie w swoim objęciu.

Dla mnie to wszystko, jak na razie jest totalnie chore, nie chcę tego. Gdyby tylko dało się cofnąć czas, zamknąłbym to zaproszenie i od razu poszedł na policję. Dlaczego tak późno zorientowałem się, że coś jest z tym powiadomieniem nie tak? Zawierało zbyt wiele dziwnych informacji. Ale kto by pomyślał, że kryje się za tym tak makabryczna prawda. I niech mi tu nikt nie próbuje wmówić, że od razu by się zorientował. Czy ty uwierzyłbyś w to, że zwykłe zaproszenie, które przyszło ci na kompa, zmieni się w grę, w której będziesz musiał walczyć z innymi ludźmi?

To co powiedział Jeon, może i zabrzmiało ostro, ale on ma całkowitą rację. Ja nie chcę zabijać i w życiu nie spodziewałbym się tego, że zostanę zmuszony do takich rzeczy, ale umierać też jeszcze nie chcę. Moje życie nie jest najpiękniejsze i w sumie jeszcze niczego wielkiego nie osiągnąłem, ale może to kolejny powód, by zmotywować mnie do działania. Jeszcze tyle rzeczy jest przede mną, nie jestem gotowy na to, by odejść z tego świata.

Pomimo moich wątpliwości, dotyczących tego czy na pewno będę w stanie kogoś zabić, a raczej do czego praktycznie jestem zmuszony, odsuwam się od Jungkooka, wyciągam swój telefon i robiąc głęboki wdech odpalam tą zasraną aplikację. Znów robi mi się niedobrze gdy widzę, że walka trwa już od ponad trzech godzin. ''Przecież ja nawet jej nie wystartowałem.'' Mówię do bruneta tak, jakbym chciał się przed nim usprawiedliwić.

''Jeśli sam nie rozpoczniesz walki, gra zrobi to za ciebie. Musisz walczyć co najmniej raz w tygodniu, ale łatwiej jest gdy sam rozpoczniesz pojedynek.''

Ta informacja mogła spokojnie być uwzględniona w tym zaproszeniu razem z faktem, że ta cholerna gra oficjalnie próbuje cię ukatrupić. ''Dlaczego?'' Pytam ponieważ do końca nie rozumiem czemu ma być łatwiej, gdy gracz sam rozpocznie walkę.

''Gdy sam rozpoczniesz walkę, zostanie ci przydzielony przeciwnik o tej samej randze. Jeśli natomiast pozostawisz to zadanie grze, o tym kto zostanie twoim rywalem zadecyduje generator który wybierze ci przeciwnika losowo, w tym momencie poziom jest obojętny. Gdyby nie połączył nas sojusz, mogło by się nawet zdarzyć tak, że kiedyś musiałbyś walczyć ze mną.''

Ja przeciwko Jungkookowi? Już przed rozpoczęciem walki, każdy by wiedział kto ją wygra. Nawet gdybym skoczył z jakiegoś wysokiego klifu, to moja szansa na przeżycie byłaby wyższa. W tej grze nie jest ważna sprawiedliwość i nie obowiązują żadne prawa, tu chodzi tylko o zabijanie z zimną krwią w żyłach. Z zamyślenia wyrywa mnie dzwonek oznaczający koniec lekcji.

Znów zerkam na wyświetlacz, patrzę na mój profil, w miejsce gdzie powinno być pokazane kim jest mój przeciwnik, ale zamiast tego w danej rubryce nie ma nic. ''Nie rozumiem tego.'' Mówię jakby sam do siebie. Obracam telefon tak by pokazać ekran brunetowi. Lecz na jego twarzy, w przeciwieństwie do mojej, nie maluje się zaskoczenie. Odwraca się ode mnie i przez zaciśnięte zęby syczy cicho słowo 'Kurwa', co na pewno nie oznacza nic pozytywnego.

''Co się dzieje?'' Pytam i kładę dłoń na jego klatkę piersiową którą zaciskam w pięść na kawałku jego koszuli, próbując skłonić go do tego by ponownie na mnie spojrzał. Zanim kieruje swój wzrok na moją osobę, przejeżdża dłonią przez swoje lśniące w słońcu włosy.

''Już raz miałem taki przypadek. To nie wróży nic dobrego. Nie możesz zobaczyć kim jest twój przeciwnik, a co najgorsze nie umiesz użyć mapy by zobaczyć gdzie się znajduje. Może pojawić się i zaatakować w każdej chwili, lokalizacja nic nam tu nie pomoże. Prawdopodobnie już tutaj gdzieś jest, może stać oddalony od nas tylko o kilka metrów i pomimo że w tym tłumie uczniów możemy zobaczyć jego postać, nie wiemy kim on jest, która to osoba, ponieważ właśnie to jest jego zdolnością. Ten człowiek jest dla ciebie i innych graczy, praktycznie niewidzialny.''

Virtual Reality  ᴷᴼᴼᴷᵀᴬᴱOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz