Game Sixtysix

214 21 0
                                    

Tae Pov

Wykorzystuję moment, w którym Yugyeom odwraca się do mnie plecami, szybko wyciągam telefon z kieszeni. Potrzebne jest mi tylko kilka sekund, by otworzyć aplikację i wysłać wiadomość do Jimina. Ponieważ, niestety my idioci, nie wpadliśmy z Jungkookiem na pomysł by odnowić nasz sojusz. Więc moja jedyna nadzieja leży na razie w tym, że Jimin przeczyta wiadomość i powiadomi Kooka, albo sam mi pomoże. W innym wypadku nie skończy się to zbyt dobrze.

Starszy Jeon nadal emanuje tym pierdolonym spokojem i pewnością siebie, którą dał mi poczuć ostatnim razem. Lecz ten facet na pewno nie należy do grona osób dobrodusznych. Wie że jest ode mnie lepszy, silniejszy, dlatego nie musi się za bardzo martwić .

Kook powiedział że to tylko jego domysł. Ponieważ nie jestem oficjalnie częścią gry, broń użyta w WOF nie może mnie zabić, ale nie wiadomo czy tyczy się to również normalnej broni. Yugyeom nie jest graczem, a twórcą, on zawarł inny pakt z boginią. Tak jak ja nie oddał swojej duszy tylko obiecał dostarczać jej dusze innych. Czyli teoretycznie mógłby mnie unicestwić.

Jeśli przypuszczenie Jungkooka jest prawidłowe, to jego brat jest w stanie mnie zabić, a to nie poprawia sytuacji w której się znajduję. Jestem tutaj z nim, sam na sam, przejebana sprawa.

''Myślałem, że rozumiemy się nawzajem Taehyungie.'' W czasie wypowiadania tych słów nie obdarza mnie ani jednym swoim spojrzeniem, ale z boku widzę jego fałszywy uśmieszek który wpełzną mu na usta, gdy zaczął oglądać rośliny znajdujące się na dole. Tak... zawlókł mnie w moje ulubione miejsce, miejsce które do tej pory kojarzyło mi się z poczuciem bezpieczeństwa, czyli na dach szkoły.  

Boję się go.

''Dałem ci czas. Czas, którego nie dostał nikt inny. Myślałeś, że uda ci się ode mnie uciec?''

Z sekundy na sekundę jego ekspresja się zmienia. Nieprawdziwy uśmiech znika, dłonie zaciskają się coraz to mocniej na metalowej balustradzie przy której stoi, aż w końcu się od niej odpycha, obracając w moją stronę. Teraz złość na jego twarzy jest ewidentnie widoczna, a strach, że może mi coś zrobić, rośnie.

''To ja stworzyłem tą grę, włożyłem w nią własną krew, by zobaczyć cierpienie ludzi którzy zabrali mi wszystko co kochałem.'' Moje spojrzenie na krótko wędruje w stronę jego dłoni i od razu chwytam o co chodzi, pianista. Nawet gdyby nie drżał , można byłoby zobaczyć, jak to drastyczne wydarzenie, sprawia mu ból, nawet jeszcze dzisiaj. Muzyka była dla niego wszystkim, a ci ludzie mu to zabrali. Gdyby znajdywaliśmy się w innej sytuacji, odczuwałbym nawet współczucie wobec niego, ale na to jest już za późno. To nie ten Chłopak który wtedy chciał ochronić swojego młodszego brata. Kook sam potwierdził że jego brat umarł zawierając przymierze z Nemezis.

''Nie masz mi nic do powiedzenia?'' Marszczy brwi, zbliżając się do mnie o krok. Prawie pozwalam na to, by moje serce złagodniało na widok jego dygoczących warg i smutnego wyrazu oczu, ale już nie dam się oszukać jego wykwintnej grze aktorskiej. Jego nastrój zmienia się jak w kalejdoskopie co zaczyna powoli mnie mylić, ale ja nie zmienię swojego zdania.

''Ta gra...'' Zaczynam i również robię krok w jego kierunku, by pokazać mu że się nie boję ''Nie jest czymś, czego chciałbym być częścią.''

Po tych wypowiedzianych przeze mnie słowach natychmiast odrzuca głowę w tył, zaczynając się głośno śmiać. Tak jakby już wcześniej wiedział co do niego powiem, a kiedy znów pochyla głowę by spojrzeć mi prosto w oczy, zdaję sobie sprawę że nie jest zadowolony z mojej odpowiedzi , ani trochę. Jego wyraz twarzy jest bardziej przerażający niż rozbawiony.

Moje serce zaczyna bić szybciej. 

''Już jesteś częścią tego świata Taehyung, nie ma dla ciebie odwrotu.'' Podnosi rękę w tak szybkim tempie, że nawet nie jestem w stanie zareagować, gdy jego dłoń zaciska się na mojej szyi. ''I jeśli sam odpowiednio nie zadecydujesz, zrobię to za ciebie.''

Virtual Reality  ᴷᴼᴼᴷᵀᴬᴱOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz