Jungkook Pov
Człowiek to bardzo zaskakujący 'gatunek'. Każdy z nas jest inny, nikt nie może powtórzyć się dwukrotnie. Jesteśmy tak bardzo różni, odróżniamy się od siebie tak jak nasze odciski palców. A u każdego osobnika najbardziej indywidualną rzeczą jest charakter. Każdy z nas lubi inny smak, inny styl. Nasza mentalność przyczynia się do tego jakimi walorami kierujemy się w życiu, czy jesteśmy bardziej skłonni do wybierania dobra czy zła. Ale jest jedna rzecz którą mamy wspólną, a przynajmniej większość z nas ją ma.
A mianowicie wszyscy popełniamy błędy, żaden z nas nie jest doskonały.
Zdajemy sobie sprawę z tego co straciliśmy, dopiero wtedy gdy jest już za późno, ponieważ nie chcemy się przyznać do tego że jest coś, co było na tyle ważne, by zostawić to przy sobie.
Tae nigdy nie był mój, nie jest przedmiotem którego mogę posiadać i nie mam prawa za niego decydować. On jest jedną z tych bardziej skomplikowanych istot ludzkich, kimś kogo na początku kompletnie nie rozumiałem, nawet czułem wobec niego niechęć z powodu jego dziecinnej naiwności i sposobu życia. Więc w którym momencie nastąpiła ta przełomowa chwila, gdy zacząłem odczuwać w stosunku do niego coś więcej niż tylko litość?
Wszystko co zrobiłem przez te tygodnie, dla Taehyunga, było tylko po to by uratować własny tyłek przed grą. Sytuacje, kiedy znajdował się w niebezpieczeństwie, a ja ocaliłem mu życie, nie były dla niego. Nie dlatego że się o niego martwiłem, Kim miał zostać moją przepustką do wolności, której kurczowo się trzymałem.
Przynajmniej tak było kiedyś.
Po incydencie z Sungjae, byłem gotowy na to, by od niego na zawsze odejść i pozostawić na pastwę losu, pozwolić na to by wpadł w ramiona śmierci, ponieważ nie był przygotowany na to by przetrwać w tak bezlitosnym świecie. Wtedy to Yugie-ssi został tą osobą, która zaoferowała mi ten układ, skłaniając mnie do tego bym nadal, na nowo ratował szatyna z opresji.
Może historia ta obrałaby inny bieg, gdyby tylko mój kochany braciszek nie wmieszał się w moje sprawy. Może wtedy Tae zginałby w walce, a ja nie zabłąkałbym się tak bardzo w tym uczuciu zwanym miłością i nie siedziałbym teraz tutaj zastanawiając się nad tym co by było gdybym postąpił inaczej, ale tak nie jest. Jestem tutaj, wciąż żyję a najwięcej radości sprawia mi fakt, że Taeś również przeżył. Teraz już nie mogę sam siebie okłamywać, ponieważ prawda jest taka, że na zabój zakochałem się w tym delikatnym chłopcu.
Myliłem się co do tego, że dostarczenie go mojemu bratu pomoże, bo nie pomogło w żadnym wypadku, wręcz przeciwnie.
Nie wiem gdzie jest, nie wiem co robi, nie wiem co czuje i czy na pewno jest bezpieczny, ta niewiedza która we mnie rośnie z każdą sekundą, doprowadza mnie do szału, to boli bardziej niż cokolwiek innego co wcześniej odczuwałem.
Głupotą było wierzyć w to że jeśli wyłączę to uczucie i pozbędę się przyczyny, wszystko się ułoży. Z każdą mijającą minutą uczucie do Taehyunga się powiększa. Nawet przestałem już wierzyć że istnieje jeszcze dla mnie przed tym jakiś ratunek, ponieważ nawet wolność, którą uzyskam, będzie dla mnie najgorszą torturą, gdy szatyna nie będzie przy mnie.
Z zamyślenia wyrywa mnie wibracja mojego telefonu, który leży na komodzie obok mojego łóżka, na którym właśnie leżę, zawinięty w kulkę z podkurczonymi do klatki piersiowej kolanami. Próbuję zignorować ten dźwięk, niestety ciekawość bierze górą.
ChimChim powiedział że spróbuje skontaktować się z Tae, by sprawdzić jak się czuje. Więc wibracja może oznaczać wyczekiwaną wiadomość o tym co się dziej z chłopakiem którego kocham, coś co może mnie uspokoić i odpędzić oblegający mnie strach.
Przymrużam oczy ponieważ światło ekranu mnie oślepia, a dopiero przed chwilą przyzwyczaiłem się do ciemności. Od razu po odblokowaniu telefonu dochodzi do mnie, iż nie jest to nowa wiadomość od rudzielca. Aplikacja WOF otwiera się automatycznie. I faktycznie nie jest to nic wysłanego przez Jimina, Yoongiego lub informacja dostarczana do wszystkich użytkowników przez grę.
Powiadomienie to sprawia że momentalnie robi mi się słabo, a mój oddech staje się nierównomierny.
'Kim Taehyung zerwał sojusz zawarty z Tobą i Park Jiminem.'
CZYTASZ
Virtual Reality ᴷᴼᴼᴷᵀᴬᴱ
Fanfic''Uruchomiłeś grę, której nigdy nie uda ci się wygrać.'' ''I jak mam ją zakończyć?'' ''Nie możesz tego zrobić. Sekunda, w której spróbujesz ją przerwać, będzie twoją ostatnią sekundą. Przyniesie ci to tylko twój własny koniec.'' Taehyung nigdy...