#25 Ben

729 24 0
                                    


Od godziny siedziałem w domu, zamknięty w swoim pokoju. July mnie znienawidziła, stało się to, czego się najbardziej obawiałem. Wysłałem jej już kilka wiadomości, lecz nie dostałem żadnej odpowiedzi. Patrzyłem tępo w telefon z nadzieją że ten się odezwie. Jak na zawołanie zaczął dzwonić, jednak na wyświetlaczu pojawiło się imię Toma.

- Co jest? – odezwałem się zdezorientowany.

- Ben, July jest u Ciebie? – zapytał chłopak, słyszałem po jego głosie, że jest zaniepokojony.

- Nie ma jej... – zacząłem.

- Kurwa- przerwał mi. – Wyjechała pół godziny temu i nie wzięła nawet telefonu, miałem nadzieję że pojechała do Ciebie – dokończył już mocno zaniepokojony.

Ciarki przeszły mi po plecach, zacząłem krążyć zdenerwowany po pokoju i co rusz przeczesywać włosy wolną dłonią.

- Tom, myślisz o tym samym co ja? Dziś jest kurwa sobota, nie mogła tego zrobić – powiedziałem wściekły.

- Spotkamy się na miejscu – rzucił tylko do słuchawki i się wyłączył.

W biegu nałożyłem buty i złapałem kluczyki od wozu. Co ta idiotka odwala, wiem że jest wściekła na mnie, ale nie powinna szaleć po wypadku, lekarz ją ostrzegał. Na sam tor jest ponad 40 km, a miały być na razie tylko krótkie trasy. Po drodze złamałem chyba wszelkie możliwe przepisy drogowe, w tym momencie liczyło się dla mnie tylko odnalezienie July. Pod samym torem dogoniłem jej brata i zostawiliśmy auta na parkingu, gdyż brama na czas wyścigu zostaje zamknięta dla aut, niebiorących udziały w zawodach. Rozglądaliśmy się na wszystkie strony.

- Nie ma tu jej auta, chodźmy znaleźć Sama, on będzie wiedział, czy July tu jest – powiedział Tom i oboje rzuciliśmy się biegiem w stronę toru.

Dobiegając do podium, na którym znajdował się prowadzący usłyszeliśmy głośne oklaski i wiwaty.

- No to ruszyli! – krzyknął właśnie Sam.

Oboje spojrzeliśmy na tor, gdzie jak strzała mknęły dwa czerwone pojazdy.

- Kurwa – krzyknąłem przerażony i z całej siły uderzyłem pięścią w metalową pokrywę od kosza na śmieci, ta wygięła się i narobiła sporo hałasu.

Miałem to jednak teraz głęboko gdzieś. Tom również przerażony, spojrzał na mnie a później przywołał do siebie prowadzącego. Słyszałem ich jednak wzrokiem śledziłem July.

-Siema Sam z kim ściga się July? – odezwał się zdenerwowany Tom.

- To ty nie wiesz? – zdziwił się prowadzący. – doszło do wyczekiwanego rewanżu – dodał z uśmiechem.

Spojrzałem na niego i w ciągu sekundy podniosłem gościa za koszule. Spojrzał na mnie wystraszony. Za to mój wzrok mógłby w tej chwili zabić.

- Sam, nie pierdol mi tu, że Ona ściga się właśnie z Maxwellem, przecież on leci w kulki – syknąłem.

Tom położył mi rękę na ramieniu, więc puściłem chłopaka.

- Gdybym wiedział, że leci w kulki to nie pozwoliłbym jej się ścigać – oznajmił poprawiając koszule i marynarkę.

Puściłem wiązankę przekleństw pod nosem, zresztą tak samo jak Tom. W innych okolicznościach może byłoby to i zabawne, ale na pewno nie teraz. Oboje podeszliśmy do barierki, która oddziela nas od toru. Na ekranie widać, że zostało im ostatnie okrążenie. Z całej siły trzymałem się metalowej poręczy, pot leciał mi po plecach z tych nerwów. July prowadziła o pół wozu, został ostatni zakręt i kawałek prostej do mety. W ułamku sekundy wszystko się zmieniło, GTO zjechało drogę dziewczynie i zahaczyło jej o maskę. GT zaczęło kręcić się wokół własnej osi aż wyleciało z drogi i przekoziołkowało na trawie. Przed oczami pojawił mi się tragiczny obraz sprzed roku.

- Tylko nie to – jęknęłam pod nosem i upadłe na kolana.

Otrząsnąłem się dopiero, gdy Tom zahaczył o moje ramię przeskakując przez barierkę. Zerwałam się na równe nogi i pognałem za nim, z auta July zaczęło się mocno dymić. Biegałem ile sił, płuca paliły mnie od wysiłku. Dotarliśmy do auta w tym samym czasie, oboje próbowaliśmy wyłamać drzwi wozu. W środku dziewczyna patrzyła na nas przerażona i w szoku, ale dzięki Bogu była przytomna. Po kilku sekundach, które zdawały się wiecznością przyblokowane drzwi ustąpiły.

- July, słyszysz mnie kochanie? – zapytałem gdy wsunąłem się do środka próbując odpisać jej pas.

- Ben ogień! – krzyknął Tom.

- Kurwa – szarpnąłem mocniej pas i wypiąłem dziewczynę, która opadła na mnie, gdyż auto stało na dachu.

Ostrożnie i jednocześnie jak najszybciej wyciągnąłem July z auta, mając ją na rękach odbiegłem na bezpieczną odległość. Osunąłem się z nią na trawę w momencie gdy usłyszeliśmy ogromny wybuch. Nakryłem dziewczynę własnym ciałem, jej brat był tuż obok nas. W oddali było słychać już dźwięk syren. Uniosłem się nad dziewczyną, która miała teraz zamknięte oczy. Zacząłem panikować.

- Kochanie słyszysz mnie? Otwórz oczy, błagam Cię, nie rób mi tego znowu – odezwałem się zdesperowany.

Po drugiej stronie July, Tom sprawdzał już jej puls.

- Nie drzyj się tak, w głowie mi huczy – mruknęła dziewczyna i otworzyła swoje piękne oczy.

Uśmiechnąłem się do niej.

- Boli cię coś? – tym razem odezwał się jej brat.

- Chyba skręciłam kostkę – odpowiedziała, jednak patrzyła ciągle w moje oczy.

Nachyliłem się nad nią i pocałowałem ostrożnie w usta.

- Kocham Cię, ale jeśli jeszcze raz odwalisz taki numer to spiorę cię na kwaśne jabłko – szepnąłem w jej usta.

- Też cię kocham. – odpowiedziała z uśmiechem i wtuliła się we mnie.

***************************************
A.

Jedyny wyścig. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz