Reszta piątkowego popołudnia upłynęła mi w szybkim tempie. Wróciliśmy z Cihangirem do biura, gdzie zajęłam się własnymi obowiązkami, a on, wyszedł wcześniej, informując, że będzie dostępny tylko pod telefonem. Nie odczułam jednak jego nieobecności, ponieważ miałam sporo rzeczy do załatwienia. Przed jego zniknięciem ustaliłam z nim, że będę mogła wyjść z pracy wcześniej, by przejąć Juanitę. Oczywiście nie wspomniałam, dlaczego tego potrzebuję, a Cihangir o to nie pytał. Moje prywatne życie go nie interesowało, nawet w najmniejszym stopniu. Chciałabym, by w moim przypadku było tak samo, ale niestety byłam ciekawa czy jego randka się uda, czy będzie się dobrze bawił i czy skończy z niejaką Aurorą w sypialni.
Nie chodziło o to, że sama chciałabym tam trafić, ale to imię tak źle mi się kojarzyło, że życzyłam nieznajomej braku zainteresowania ze strony Cihangira. To było podłe, ale prawdziwe.
Najważniejsze, by wszystko zostało załatwione na czas, a z tym nie miałam najmniejszego problemu. W ciągu kilku tygodni nauczyłam się organizacji — bardzo przydatnej na stanowisku, które przyjęłam.
Jennifer i Christopher mieli wyjść przed dziewiętnastą, a ja potrzebowałam jeszcze zabrać kilka rzeczy z mieszkania Miguela.
W głowie ciągle pojawiała się myśl, że powinnam zacząć rozglądać się za własnym kątem, ale przyzwyczaiłam się do wspólnego mieszkania z mężczyzną. Łatwiej było wracać do miejsca, w którym ktoś na nas czekał. Musiałam również kupić nowy samochód, ponieważ nie mogłam oczekiwać, że to Miguel będzie mnie wszędzie woził. Doceniałam jego troskę i odpowiedzialność, ale momentami potrzebowałam prywatności. I kontroli, którą traciłam za każdym razem, gdy ochroniarz ją przejmował. W imię mojego dobra, ale jednak nie do końca zgodnie z moją wolą. Czasami tak było łatwiej, ale jednak nie mogłam ciągle wykorzystywać innych. Nie chciałam być taką osobą. Od lat twierdziłam, że pragnę niezależności, a mimo to chowałam się przy bezpiecznych opcjach.
Pożegnałam się z Miguelem, zapewniając go, że poradzę sobie z dotarciem do mieszkania siostry, jednocześnie obiecując, że dam mu znać, gdy będę już na miejscu. Tak też zrobiłam, wysłałam mu wiadomość, gdy tylko wysiadłam z taksówki, życząc mu udanego weekendu.
Nie miałam pewności, ale wydawało mi się, że planował wyjechać gdzieś na weekend, korzystając z tego, że ja nie potrzebowałam ochrony. O wszystkim poinformował dziadka, co wcale mnie nie zaskoczyło. Powiedział również mi, co już było swoistym sukcesem. Wiedziałam, co dokładnie przekazał dziadkowi.
Jennifer przywitała mnie serdecznie, jak zawsze i dała kilka wskazówek dotyczących jej dziecka. Zdążyła nawet wypić ze mną herbatę, ponieważ Christopher wrócił z pracy później, niż obydwoje początkowo zakładali. Szwagier, o dziwo, podziękował mi za fakt, że chciałam zająć się Juanitą, by oni mogli odpocząć we dwoje. Najwyraźniej Jennifer nie wtajemniczyła go w to, w jaki sposób zostałam w to tak naprawdę wmanewrowana. Nie miałam jej tego za złe.
Straciłam sporo czasu i chciałam go nadrobić, nawiązując więź z siostrzenicą. Naprawdę mi na tym zależało.
Decyzja o wyjeździe i podjęciu studiów w Europie miała swoje konsekwencje. Spodziewałam się tego, ale jednak tak naprawdę wcale nie byłam na nie gotowa. Przegapiłam wiele ważnych momentów w życiu rodziny, których nie można było nadrobić, nie dało się. Sporo straciłam, by zyskać dużo więcej.
Wieczór minął nam szybko. Godzinę pobawiłam się z siostrzenicą, później namówiłam ją na kolację i kąpiel. I obydwie padłyśmy w gościnnej sypialni, ponieważ nie miałam serca jej odmówić, gdy poprosiła mnie o wspólne spanie... Dzięki temu nie miałam zbyt wiele czasu, by myśleć o Cihangirze. Nie chciałam tego, ale to było silniejsze ode mnie. Całowałam się z własnym szefem. Najgorsze jednak w tym wszystkim było to, że o tym zapomniałam, że wyparłam to wspomnienie z pamięci. Było mi wstyd. Najchętniej zapadłabym się pod ziemię i nigdy więcej nie patrzyła mu w oczy, ale nie mogłam tak postąpić. Nadal pozostawałam jego asystentką i nie chciałam rzucić tej posady. W jakiś pokręcony sposób polubiłam ją i liczyłam, że pomoże mi osiągnąć cel. Zwłaszcza że Cihangir wcale nie ukrywał przede mną tajników swojej pracy. Zdarzały się dni, w które chętnie odpowiadał mi nawet na najgłupsze pytania.
CZYTASZ
Nie wiń mnie
ChickLitMia wie, że ma w życiu wszystko, mimo to postanawia wywrócić swój świat do góry nogami. Nigdy nie uważała się za tchórza, ale tylko ucieczka mogła uratować ją przed podzieleniem losu starszej siostry. Pięć lat później wraca w rodzinne strony. Nadal...