Wyskoczyłam z auta Miguela, zatrzaskując za sobą drzwi. Uśmiechnęłam się do niego szeroko, odkrywając, że udało mi się z nim wygrać i wymusić, by nie wysiadał wraz ze mną. To był już swoisty sukces. Trochę nam to zajęło, ale wypracowaliśmy kilka ustępstw, na które bardzo niechętnie się zgodził. Dogadałam się nawet w kwestii samochodu, który dostałam od dziadka. Miguel faktycznie miał wolne miejsce parkingowe i nie miał problemu z tym że chciałam poruszać się sama po mieście, o ile dotyczyło to prywatnych wyjść, więc głównie mogłam używać go w weekendy. Tak czy siak, wszędzie zamierzał za mną jeździć, dlatego nie widziałam większego sensu w tym, bym sama dojeżdżała do pracy. Dzięki temu, gdy ktoś nas widywał, wierzył w historię o naszym związku. Było mi to na rękę, jednocześnie było bardziej przyjazne środowisku. Dotarłam do windy, machnęłam jeszcze na pożegnanie i zniknęłam za drzwiami, wygrzebując z torebki firmowy telefon. Musiałam go uruchomić, ponieważ wyłączyłam go na cały weekend. Wiedziałam, że gdyby coś się działo, Cihangir posiadał mój prywatny numer, ale wątpiłam w to, by potrzebował mojej pomocy. Dopiero po południu miał wrócić z Grecji, chociaż nie byłabym zaskoczona, gdyby po raz kolejny przełożył przyjazd. Nie dostałam maila z instrukcjami dotyczącymi kolejnego dnia, co już było wyznacznikiem tego, że Cihangir nie zamierzał pojawić się w pracy. Halina uprzedziła mnie, że najpewniej będę musiała ułożyć od nowa cały grafik, bo jej bratanek miał sporo na głowie. Niewiele mi wyjaśniła, a ja nie zadawałam pytań, będąc pewną, że i tak nie usłyszę na nie odpowiedzi.
Moją rolą było słuchanie i wypełnianie poleceń, nic więcej. Prywatne odczucia, bądź pytania się nie liczyły. Musiałam tylko skupić się na pracy i na tym, czego mogłam się dzięki temu nauczyć.
Usłyszałam kilka dźwięków, które informowały mnie o nowych mailach i wiadomościach. Powinnam je przejrzeć, ale najpierw potrzebowałam kawy. Każdy miał swoje własne priorytety. Kochałam kawę. W każdej postaci.
Impreza na plaży przeciągnęła się do porannych godzin, więc odpuściłam sobie poranny trening. Spałam raptem cztery godziny, ale nie żałowałam tego. Naprawdę świetnie się bawiłam z przyjaciółmi Miguela. A on, mając dla mnie litość, nie nalegał na to, bym biegała wraz z nim.
Od razu skręciłam do kuchni. Wyjęłam pojemnik z mlekiem z lodówki, podpięłam go do ekspresu, a później uruchomiłam urządzenie. Czekając na latte, przeglądnęłam pobieżnie maile, oznaczając te najważniejsze, którymi musiałam zająć się w pierwszej kolejności. Zgarnęłam dużą filiżankę i skierowałam się do biura. Nie miałam innego wyjścia, nadeszła pora, by rozpocząć pracę. Odłożyłam rzeczy na miejsce i włączyłam komputer, jednocześnie upijając ostrożnie kilka łyków kawy. Delektowałam się je smakiem, licząc na to, że kofeina na mnie zadziała i dobudzi, ponieważ przez brak treningu miałam z tym lekki problem. Z porannym przygotowaniem również, dlatego ograniczyłam się do rozczesania włosów i ubrania szortów, krótkiego topu i koszuli, którą spięłam w pasie paskiem, by zasłonić nagi brzuch.
Mój gabinet nie należał do największych, ale uwielbiałam przestrzeń, dlatego podeszłam do ściany i wcisnęłam przycisk odpowiadający za rozsuwanie rolet, które zasłaniały szklaną ścianę — tę, którą dzieliłam wraz z szefem. Zazwyczaj, gdy go nie było, czyli ostatnie kilkanaście dni, lubiłam poczucie, że mam więcej miejsca dookoła. Nie mogłam na to narzekać, bo właściwie cały budynek składał się głównie z wielkich okien.
Włączyłam tryb głośnomówiący w telefonie i zaczęłam odtwarzać wiadomości, które nagrano na pocztę głosową. Nadal trzymałam dłoń na przycisku, czekając, aż roleta rozsunie się do końca, gdy zauważyłam po drugiej stronie Cihangira. Zamarłam, a nasze spojrzenia się skrzyżowały i właściwie dłuższy moment oboje staliśmy, wpatrując się w siebie, a w tle rozbrzmiewał głos, odtwarzany przez telefon.
CZYTASZ
Nie wiń mnie
ChickLitMia wie, że ma w życiu wszystko, mimo to postanawia wywrócić swój świat do góry nogami. Nigdy nie uważała się za tchórza, ale tylko ucieczka mogła uratować ją przed podzieleniem losu starszej siostry. Pięć lat później wraca w rodzinne strony. Nadal...