13.1 Ten, w którym Mia wpada na Aurorę.

3.5K 334 212
                                    

          Wyskoczyłam z auta Miguela, zatrzaskując za sobą drzwi. Uśmiechnęłam się do niego szeroko, odkrywając, że udało mi się z nim wygrać i wymusić, by nie wysiadał wraz ze mną. To był już swoisty sukces. Trochę nam to zajęło, ale wypracowaliśmy kilka ustępstw, na które bardzo niechętnie się zgodził. Dogadałam się nawet w kwestii samochodu, który dostałam od dziadka. Miguel faktycznie miał wolne miejsce parkingowe i nie miał problemu z tym że chciałam poruszać się sama po mieście, o ile dotyczyło to prywatnych wyjść, więc głównie mogłam używać go w weekendy. Tak czy siak, wszędzie zamierzał za mną jeździć, dlatego nie widziałam większego sensu w tym, bym sama dojeżdżała do pracy. Dzięki temu, gdy ktoś nas widywał, wierzył w historię o naszym związku. Było mi to na rękę, jednocześnie było bardziej przyjazne środowisku. Dotarłam do windy, machnęłam jeszcze na pożegnanie i zniknęłam za drzwiami, wygrzebując z torebki firmowy telefon. Musiałam go uruchomić, ponieważ wyłączyłam go na cały weekend. Wiedziałam, że gdyby coś się działo, Cihangir posiadał mój prywatny numer, ale wątpiłam w to, by potrzebował mojej pomocy. Dopiero po południu miał wrócić z Grecji, chociaż nie byłabym zaskoczona, gdyby po raz kolejny przełożył przyjazd. Nie dostałam maila z instrukcjami dotyczącymi kolejnego dnia, co już było wyznacznikiem tego, że Cihangir nie zamierzał pojawić się w pracy. Halina uprzedziła mnie, że najpewniej będę musiała ułożyć od nowa cały grafik, bo jej bratanek miał sporo na głowie. Niewiele mi wyjaśniła, a ja nie zadawałam pytań, będąc pewną, że i tak nie usłyszę na nie odpowiedzi.

          Moją rolą było słuchanie i wypełnianie poleceń, nic więcej. Prywatne odczucia, bądź pytania się nie liczyły. Musiałam tylko skupić się na pracy i na tym, czego mogłam się dzięki temu nauczyć.

          Usłyszałam kilka dźwięków, które informowały mnie o nowych mailach i wiadomościach. Powinnam je przejrzeć, ale najpierw potrzebowałam kawy. Każdy miał swoje własne priorytety. Kochałam kawę. W każdej postaci.

          Impreza na plaży przeciągnęła się do porannych godzin, więc odpuściłam sobie poranny trening. Spałam raptem cztery godziny, ale nie żałowałam tego. Naprawdę świetnie się bawiłam z przyjaciółmi Miguela. A on, mając dla mnie litość, nie nalegał na to, bym biegała wraz z nim.

          Od razu skręciłam do kuchni. Wyjęłam pojemnik z mlekiem z lodówki, podpięłam go do ekspresu, a później uruchomiłam urządzenie. Czekając na latte, przeglądnęłam pobieżnie maile, oznaczając te najważniejsze, którymi musiałam zająć się w pierwszej kolejności. Zgarnęłam dużą filiżankę i skierowałam się do biura. Nie miałam innego wyjścia, nadeszła pora, by rozpocząć pracę. Odłożyłam rzeczy na miejsce i włączyłam komputer, jednocześnie upijając ostrożnie kilka łyków kawy. Delektowałam się je smakiem, licząc na to, że kofeina na mnie zadziała i dobudzi, ponieważ przez brak treningu miałam z tym lekki problem. Z porannym przygotowaniem również, dlatego ograniczyłam się do rozczesania włosów i ubrania szortów, krótkiego topu i koszuli, którą spięłam w pasie paskiem, by zasłonić nagi brzuch.

          Mój gabinet nie należał do największych, ale uwielbiałam przestrzeń, dlatego podeszłam do ściany i wcisnęłam przycisk odpowiadający za rozsuwanie rolet, które zasłaniały szklaną ścianę — tę, którą dzieliłam wraz z szefem. Zazwyczaj, gdy go nie było, czyli ostatnie kilkanaście dni, lubiłam poczucie, że mam więcej miejsca dookoła. Nie mogłam na to narzekać, bo właściwie cały budynek składał się głównie z wielkich okien.

          Włączyłam tryb głośnomówiący w telefonie i zaczęłam odtwarzać wiadomości, które nagrano na pocztę głosową. Nadal trzymałam dłoń na przycisku, czekając, aż roleta rozsunie się do końca, gdy zauważyłam po drugiej stronie Cihangira. Zamarłam, a nasze spojrzenia się skrzyżowały i właściwie dłuższy moment oboje staliśmy, wpatrując się w siebie, a w tle rozbrzmiewał głos, odtwarzany przez telefon.

Nie wiń mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz