#26

57 5 0
                                    

Makoto

Haru nie wypływał od pewniej chwili. Zaczynałem się mocno bać. Kiedy minęły jakieś dwie minuty moje serce kazało mi wskoczyć do wody. Zarzuciłem buty i ignorując krzyki innych ludzi wskoczyłem do wody. Znowu w wodzie. W domu. Zacząłem nurkować szukając Haru. Chłopak nieprzytomny unosił się pod powierzchnią wody. Kilkoma sprawnymi ruchami podpłynąłem do niego i chwyciłem jego chudy nadgarstek. Przyciągnąłem do siebie i wyciągnąłem na powierzchnię. Chłopak był chyba, a raczej na pewno był, nieprzytomny. Z lekkim wysiłkiem wyciągnąłem go na brzeg. Ludzie tylko patrzyli na mnie. Nie podeszli. Tylko się patrzyli. To straszne jak czas w jesteśmy nieczuli. Lub po prostu boimy się pomóc?
- Haru. Haruka! - próbowałem jakoś złapać z nim nić kontaktu. - Haru błagam, jak mi tu teraz umrzesz to co ja zrobię? Wszyscy mnie zostawicie... - poczułem łzę pod powieką ale nie czas na to. Już miałem skorzystać w dobrodziejstwa kursu pierwszej pomocy kiedy czarnowłosy zaczął kaszleć i próbować usiąść. Z jego oczu płynęły łzy. Czując szczęście, że nic mu nie jest przyciągnąłem go do siebie. Skończyliśmy w pozycji, w której ja siedziałem po turecku, a Haru na moich kolanach.
- Schrzaniłem, prawda? - spytał cicho, na wciąż niespokojnym oddechu. Pogłaskałem go po głowie.
- Nie Haru. Udało się. Byłeś w wodzie tylko... co się stało? - spytałem cicho sięgając po ręcznik aby mieć czym okryć trzęsącego się z zimna chłopaka.
- Rekin. Zaatakował mnie rekin. - wyszeptał i opatulił się szczelnie niebieskim ręcznikiem. - A potem znalazłem się tutaj
- Ale w basenie nie ma rekinów - zacząłem ale wtedy przypomniałem sobie o chorobie Haruki. To ona była przyczyną? Ale to chyba absurd aby wyobraził sobie rekina w basenie. Nagle Haru poruszył się, czym przerwał moje rozmyślania.
- Kiedyś, zaatakował mnie rekin. - zaczął cichutko. - Byłem w gimnazjum, z rodzicami pływaliśmy. On pojawił się tak nagle. To nie był nawet jako taki atak. Ale pamiętam, że próbował mnie ugryźć. Stąd mam te blizny. - wskazał na dwie blizny ciągnące się od uda do połowy łydki. Nigdy wcześniej ich nie zauważyłem. - Wtedy też nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami. To nie ma sensu, to tylko bełkot wiem. Jednak teraz, kiedy już byłem w wodzie czułem wolność. Potem otworzyłem oczy. A on płynął prosto na mnie. Spanikowałem i chyba straciłem oddech. Przepraszam, że cię niepokoiłem. - spuścił głowę. Objąłem go mocniej i pochyliłem się aby móc szeptać mu na ucho słowa otuchy.
- Jest okay. Idzie ci super. W końcu byłeś w wodzie nawet te kilka minut. Ja... - zaciąłem się ale patrząc na smutnego Haru nie mogłem nie spróbować wszystkiego aby znowu udało mu się wrócić do wody. - Następnym razem wejdę z tobą. Może nawet kiedyś pojedziemy nad ocean.
- Teraz to się rozmarzyłeś. - Haruka zaśmiał się cicho i powoli wstał aby nie poślizgnąć się na mokrych płytkach. Chłopak spojrzał na mnie z góry i mogłem ujrzeć lekki rumieniec na jego policzkach. Spojrzałem na siebie. Moja biała koszula, cała mokra przylegała do mojego torsu. Zaśmiałem się widząc jego zakłopotanie.
- Sądzisz, że powinienem zdjąć koszulę? Chyba jest mi w niej za zimno... - droczyłem się z czarnowłosym i powoli odpiąłem pierwszy z czarnych guzików. Policzki Haru przybrały kolor dojrzałych pomidorów. Uważając aby się upaść, pochylił się w moją stronę i zapiął guzik.
- Nie. Rób. Tego. Tutaj. - powiedział powoli i schował twarz za ręcznikiem. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Ten chłopaczek jest taki uroczy. Objąłem go ramieniem i razem wstaliśmy.
- Haru, Haru... Co ja bym zrobił jakbyś mi się tam utopił?
- Nie wiem. Ja byłbym zajęty umieraniem - udawał niewzruszonego ale wiedziałem, że najpewniej spędzi resztę dnia na myśleniu co bym zrobił gdyby coś mu się stało i na odwrót. Niebieskooki wstał i zaczął iść w stronę szatni. Również poderwałem się na równe nogi ruszając za nim.
- Idź sobie - wymamrotał w dalszym ciągu z silnym rumieńcem na policzkach. Uśmiechnąłem się i objąłem go ramieniem. Chłopak próbował się kilka razy wyrwać ale koniec końców nie udało mu się.

***

Dziwnie było mieć kogoś takiego kto samą obecnością daje ci uśmiech. Kiedy patrzyłem na siedzącego na moim łóżku Haru nie mogłem się napatrzeć. Chciałem wstać spotykając się z jego niezadowolonym fuknięciem.
- No wiesz co? Wracaj tam - wskazał na krzesło z którego chciałem wstać. Posłusznie usiadłem, a uwaga Haruki ponownie skupiła się na jego zeszycie i ołówku. Cieszyłem się, że jego rysunki w końcu będą pod lepszą okładką niż czerń. Sam Haru powoli wychodzi z cienia.
- Dobra już możesz - szepnął i zamknął zeszyt. Podszedłem do niego i otworzyłem. Powoli wertowałem strony. Znalazłem znane sobie rysunki oceanu lub kwiatów oraz kilka niespodziewanych szkiców mojej osoby. Haru nadął policzki, widocznie niezadowolony, że przeglądam jego prace. W końcu natrafiłem na ostatnią.
- Wow... Nikt mi nie mówił, że mój chłopak na taki talent... - wymamrotałem z podziwem patrząc jak luźne kreski ołówka zbiegały się w moją postać. Wyglądałem jak żywy. Pochyliłem się i pocałowałem go w czoło za co dostałem poduszką.
- No ej, za co? - spytałem wskazując na moją zieloną poduszkę, którą dostałem w twarz.
- Za ruszanie mojego zeszytu - odparł ale chwilę potem to on dostał z poduszki. - Hej!
- To za rysowanie mnie bez mojej wiedzy - zaśmiałem się. Tym samym nasz wspólny wieczór po nieudanym pływaniu zamienił się w wojnę na poduszki, a potem wspólne oglądanie seriali na laptopie.

*
*
*
*
*
*
*
Chciałabym Wam życzyć radosnego czasu świąt spędzonych w gronie rodziny ♡

메리 크리스마스 ~
사랑해요 ~♥

Czy naprawdę istniejesz? [HaruMako]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz