#5

152 13 1
                                    

Makoto

Siedzieliśmy razem w ciszy na ławeczce w pobliskim parku. Ciszę przerywało jedynie sączenie mleka przez Haru. Byłem bardzo zdziwiony kiedy chłopak zaproponował mi wspólny spacer. Nasze pierwsze spotkanie odbyło się na grupie i zostałem niezbyt uprzejmie zbyty. Wziąłem łyk słodkiej cieczy, a na moją twarz wpłynął leciutki uśmiech.
- Piękny...
Usłyszałem aksamitny głos Haruki. Jego spojrzenie było wbite w znajdujący się za drzewami wiśni ocean. Woda mieniła się w blasku Słońca. Wzdrygnąłem się na myśl o wspomnieniach.
- Powiedz Haru... - zacząłem ale szybko zmieniłem pytanie. - Lubisz ocean?
- Tak... Lubiłem ocean - odpowiedział ledwo słyszalnym szeptem, nie odrywając wzroku od fal. Widziałem, że jego śliczne oczy zalśniły, jakby chciał być w wodzie. Zgniotłem swój kartonik i rzuciłem w kierunku kosza na śmieci. Opakowanie odbijało się chwilę o kanty kosza po czym wpadło do środka. Uśmiechnąłem się.
- Tak właściwie co robisz w grupie? Wydajesz się być no... Jesteś raczej normalny - wypaliłem bez zastanowienia. Haruka oderwał wzrok od oceanu i spojrzał na mnie wielkimi oczami.
- J-ja... - zaczął i przełknął ślinę.
- Spokojnie! Nie musisz mi się spowiadać! Ja nie miałem nic złego na myśli! - zacząłem energicznie gestykulować zanim chłopak rozwinął swoją wypowiedź. Czarnowłosy wziął głęboki oddech.
- Nic się nie stało. Chyba nawet mogę ci opowiedzieć... Mama zapisała mnie, bo sądziła, że mam depresję. Jednak w zeszłym tygodniu... Próbowałem się zabić. Ja nawet tego nie pamiętam.
- Dlatego nie pojawiłeś się na spotkaniu?
- Yhym... Zamknąłem się w pokoju. Boję się tych głosów... i potworów. Bo one tam czekają. Chcą mnie zabić.
- Rozumiem - położyłem dłoń na ramieniu Haruki. Chociaż tak naprawdę nie rozumiałem. Nie wiedziałem o czym on mówi. Jednak chciałem dać mu poczucie bezpieczeństwa oraz tego, że ma we mnie oparcie.
- Makoto? A ty? - jego głos zwrócił mnie na ziemię.
- Ja? Życie zaczęło mnie przerastać i utraciło sens. Popadłem w coś na rodzaj depresji. - nie wiedzieć czemu zaśmiałem się. - Mój bliski przyjaciel, Nagisa, powiedział mi o grupie. Po kilku spotkaniach poczułem się znacznie lepiej. A Mamoru jest świetny, facet umie słuchać.
- Dlaczego... choroby... są takie ciężkie? - spytał nagle cichym głosem. Mogłem przysiąść, że słyszałem w nim drżenie.
- Haru? T-ty płaczesz? - rzuciłem spojrzenie w jego stronę, a chłopak natychmiast odwrócił głowę. Zakrył twarz dłońmi. Spojrzałem na niego smutno. Czułem, że Haruka to dobry chłopak i nie zasługuje na cierpienie. Pod wpływem chwili pochyliłem się i objąłem szatyna. Delikatnie zacząłem go kołysać.
- Spokojne Haru. Wszystko będzie dobrze, wiesz? - szeptałem cicho, starając się uspokoić roztrzęsionego chłopaka.
- Skąd wiesz? - odwrócił się w moim kierunku i spojrzał na mnie wielkimi, pełnymi łez oczami. Nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Przygryzł dolną wargę i próbował powstrzymać dalszy potok łez. Przyciągnąłem go do siebie i mocno objąłem. Poczułem jak zaciska piąstki na materiale mojej bluzy.
- Wiem. Ja po prostu wiem
Kłamstwo wpłynęło z moich ust automatycznie. Nie wiedziałem. Chciałem tylko go uszczęśliwić. Po chwili oderwał się ode mnie. Spojrzał mi w oczy. Z bliska doskonale widziałem strumyczki jakie malowały łzy na jego policzkach. Chciałem je zetrzeć ale bałem się, że spłoszę chłopaka.
- D-dziękuję Tachibana-kun - wyjąkał i poderwał się na równe nogi. Przestraszyłem się, że zrobiłem coś nie tak. Czarnowłosy tylko wyrzucił kartonik po mleku do śmietnika. Odwrócił się i spojrzał na mnie.
- Do zobaczenia jutro, Makoto - uniósł rękę na pożegnanie i zaczął iść przed siebie. Patrzyłem za nim aż zniknął mi z oczu. Ciekawy chłopiec. I uroczy. Jego oczy mają barwę morskiej wody. "Lubiłem ocean". Jestem ciekaw co takiego się wydarzyło, że Nanase Haruka już nie kocha oceanu. Czy on przeżył to co ja?

Czy naprawdę istniejesz? [HaruMako]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz