Była sobota. Siedziałam w samolocie już od 5 godzin, słuchając muzyki na słuchawkach. Wybieraliśmy się z rodzicami na święta Bożego Narodzenia do Tajlandii. Obok mnie siedział mój młodszy brat Tom. Miał 10 lat. Bardzo go kochałam, jak na młodszego brata był bardzo spokojny. Nie musiałam się nim prawie w ogóle zajmować, był bardzo samodzielny. Kilka foteli przed nami siedziała moja młodsza siostra Kathryn i mój starszy brat Casper. Rodzeństwo moich marzeń, zawsze trzymalismy się razem. Kiedy któreś z nas miało jakiś problem, automatycznie stawał się on naszym wspólnym problemem. Ale to zawsze Casper był najbardziej opiekuńczy w stosunku do nas. Czekały nas jeszcze 3 godziny lotu dlatego włączyłam muzykę w telefonie i postanowiłam że na chwilę zamknę oczy.
Po dotarciu do naszego hotelu, mama przekazała mi klucz do pokoju, którego miałam dzielić razem z Kat. Cieszyłam się, bo w domu też miałyśmy wspólny pokój, nigdy żadnej to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Mogłyśmy gadać w nocy godzinami. Kat była moją najlepszą przyjaciółką. Dostałyśmy pokój z widokiem na plażę. Wszystko było takie piękne i nowoczesne. Wiedziałam że to będą nasze najlepsze święta Bożego Narodzenia.
Bawiliśmy się świetnie. Codziennie chodziliśmy na plażę lub baseny, cieszyliśmy się słońcem, pysznym jedzeniem i odpoczynkiem.
Tego dnia Kat zasugerowała żebyśmy poszli popływać na baseny obok hotelu. Na plaży zawsze było dużo ludzi, a tutaj mogliśmy swobodnie pływać. Rodzice poszli do restauracji obok, bo po południu mieliśmy wszyscy zjeść obiad. Byliśmy w zasięgu ich wzroku. Siedziałam z Kat na leżakach, a Casper i Tom pływali na końcu basenu, przed nami. Było pięknie. Słońce świeciło, na niebie nie było żadnej chmury, temperatura wręcz idealna. Czułam się świetnie. Wokół było słychać radosne krzyki dzieci, śmiech i radość odpoczywających tam gości. Zamknęłam na chwilę oczy. Na taki odpoczynek czekaliśmy bardzo długo.
Otworzyłam oczy, kiedy Kat wstała z leżaka i pobiegła do moich braci. Już miałam wstać i do nich pobiec, kiedy usłyszałam jak masa ptaków przelatuje nam nad głowami. Popatrzyłam na Kat, Tom'a i Casper'a. Oni natomiast patrzyli na mnie z zamyśleniem w oczach. Było to dość dziwne. Zorientowałam się że wszystko ucichło. Wszyscy staliśmy na placu z basenami i wsłuchiwaliśmy się w tą ciszę. Tak szybko jak pojawiła, tak niemal od razu zaczęliśmy słyszeć przeraźliwie krzyki z oddalonej o sto metrów plaży. Natomiast na placu z basenami nikt się nie ruszał, wsłuchiwaliśmy się tylko w te krzyki. Zaczęłam szybciej oddychać. Nie wiedziałam co się tam stało...
Do czasu aż nie zobaczyłam przerażająco wielkiej fali zmierzającej prosto na nas. Nogi się pode mną ugięły. W jednej chwili wszyscy zaczęli krzyczeć i uciekać. Popatrzyłam na moje rodzeństwo. Casper złapał Kat za rękę i obydwoje pobiegli w stronę przerażonego Tom'a znajdującego się kilka metrów od nich. Słyszałam jak mnie wołają. A ja.. Stałam i patrzyłam się jak ogromna fala uderza w mury hotelowe łamiąc przy tym palmy i nie zostawiając nic po sobie. Kiedy pojedyncze krople wody zaczęły dotykać mojej twarzy jednym ruchem odwróciłam się i wskoczyłam do basenu.
To wszystko co pamiętam z tamtej chwili...
Można jedynie dołączyć do tego ból. Przeraźliwy ból. Zimna woda i mocny prąd robiły ze mną co chciały. Nie miałam szans, żeby chociażby wypłynąć na powierzchnię. Uderzały we mnie pojedyncze przedmioty znajdujące się w wodzie. Najbardziej bolała mnie lewa noga. To nie było złamanie ale miałam świadomość że coś dużego się do niej wbiło. Nagle to wszystko przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. Uderzyłam o coś głową. Przestałam czuć cokolwiek, oprócz smaku krwi w wodzie. Zaczęłam powoli opadać w dół, zamykając oczy, tracąc powietrze i siły by dalej płynąć i walczyć. Nie wiedziałam co będzie dalej. Nie wiedziałam co się stało z moim rodzeństwem, moimi rodzicami. Wiedziałam tylko o tym, że umieram. Że w taki sposób moje życie tutaj miało się skończyć. Straciwszy wszystkie siły, oddałam się nurcie wody i zamknęłam oczy.
CZYTASZ
Claire And The Wolf
Fantasy(...) - Nie wiem.. Ten wilk śni mi się prawie każdej nocy, odkąd spotkała mnie ta sytuacja w lesie.. - powiedziałam cicho - Boisz się go? -...Nie.. Możesz uważać mnie za kompletną wariatkę, ale... Patrząc wtedy w jego oczy poczułam się.. Zupełnie...