Rozdział XX - Wsparcie

683 37 6
                                    


*Claire*

Kiedy Jacob wypowiedział te słowa, poczułam się jakoś dziwnie. To miało znaczyć, że ten wilk może być teraz nawet w Forks lub La Push, albo, na moją niekorzyść, nawet w Seattle? Bardzo chciałam go zobaczyć jeszcze raz, ale spotkanie go tam  prawdopodobnie było czymś niemożliwym. Leżąc tak z moim chłopakiem, ciężko było skupić się na czymkolwiek, bo to on zabierał znaczną część mojej uwagi. Nie potrafiłam przy nim racjonalnie myśleć. Kochałam go pod każdym względem i tak mocno jak tylko potrafiłam.

- Mam propozycję.. - powiedział nagle
- Tak, Jake?
- Co byś powiedziała, gdybyśmy pojechali za chwilę do mnie? Rachel jest w domu, zjadłabyś z nami śniadanie, a później pojechalibyśmy do Port Angeles po twój kombinezon..

Kiedy tylko to usłyszałam, uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy. Tak długo nie widziałam się z Rachel, że mogłabym zapomnieć jak wygląda. Czułam jak moje serce wypełnia radość. Czy ten dzień mógłby przejść do historii pod względem mojej radości? Na to wyglądało. Na początku wspólna noc z nim, teraz śniadanie i do tego wyjazd do Port Angeles. Nic nie mogło mi zepsuć tego dnia.

- To świetny pomysł - powiedziałam
- A.. Miałabyś coś przeciwko, jeżeli wieczorem pojechalibyśmy do moich przyjaciół?

I tutaj pojawiły się schody. Bardzo chciałam ich wszystkich poznać. Tym bardziej chciałam, żeby mnie polubili i zaakceptowali. Jacob był dla mnie bardzo ważny, a więc co za tym idzie - jego znajomi również. Bałam się tylko tego, że mogę się im po prostu nie spodobać, lub że będziemy mieli zupełnie inne zainteresowania, czy charaktery, przez co się nie dogadamy.

- Jasne, że nie.. - odparłam
- Chcą w końcu wiedzieć, gdzie ciągle znikam.. Więc stwierdziłem, że fajnie byłoby, gdybyś ich poznała..
- Będzie mi bardzo miło..

Po tych słowach, patrząc już od kilku minut w jego oczy, pocałowałam go w policzek. Działał na mnie jak magnez, przez co chciałam być jak najbliższej niego, ale miałam w planach jeszcze pójść pod prysznic, dlatego stwierdziłam, że najwyższy czas wstawać. Jacob natomiast postanowił, że mi to utrudni. Dłonią, przybliżył moją twarz do swojej i złączył nasze usta. Nie musiałam długo czekać na rozwój sytuacji. Całowaliśmy tak, jak za pierwszym razem, tak jak zawsze o tym marzyłam. Tym bardziej, że dotykaliśmy się przy tym. To były chwile, które mogły trwać dla mnie wiecznie. Doceniałam każdą sekundę spędzoną z nim. Wszystko co robiliśmy w tamtej chwili, schodziło na tą samą drogę co poprzedniego wieczoru. W nocy naprawdę odchodziłam przy nim od zmysłów. To, co zdarzyło się wczoraj, na długo zapadnie w mojej pamięci. Były to chwile bardzo ważne dla mnie, ale ograniczał nas czas. Chciałam szybko pójść do łazienki, żeby się umyć i żeby Jacob nie musiał na mnie długo czekać, dlatego stopniowo nasze emocje zaczęły opadać.

- Co powiemy Charlie'mu? - zapytałam
- Hm.. Zadzwoń do niego i powiedz, że jedziesz do mnie, a jak będzie wracał z pracy, to niech przyjedzie na obiad do La Push.. Napewno nie będzie protestował.. - powiedział biorąc głęboki oddech

Po chwili ciszy, przytuliłam się do niego i wstałam z łóżka. Niechętnie podeszłam do szafy z ubraniami i wyciągnęłam z niej czarny T-shirt z nadrukiem i jasne dżinsy. Przez cały ten czas czułam na sobie jego wzrok, co potwierdziło się, kiedy odwróciłam głowę w jego stronę, a on dalej leżąc na łóżku, patrzył na mnie i uśmiechał się przy tym.

Praktycznie bez słowa wyszłam. Otwierając drzwi do łazienki, miałam to na uwadze, żeby nie być tam za długo. Wzięłam szybki prysznic, później umylam zęby, ubrałam się, ogarnęłam włosy i wyszłam. Nie zajęło mi to więcej jak dwadzieścia minut, dlatego byłam z siebie dumna, a oprócz tego, bardzo chciałam znaleźć się już obok Jacob'a.

Claire And The Wolf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz