Rozdział XI - Wesele

751 41 0
                                    

Usiadłam przy stoliku razem z Charlie'm, René i Phil'em, oraz rodzicami i rodzeństwem Edwarda. Stoły były duże, przez co mieściła się przy nich większa ilość osób. Obiad podawano jak w wykwintnej restauracji, do tego serwowano wino białe lub czerwone. Pomimo tego, że jedzenie było pyszne, cała rodzina Cullen'ów, prawie nic nie zjadła. Tłumaczyli się tym, że dzisiejszy dzień był bardzo zabiegany, a obiad zjedli już wcześniej. Przy stole bardzo dużo rozmawialiśmy. Rodzina się poznawała przez co każdy zadawał bardzo dużo pytań. Siedziałam przodem do sceny, przy pierwszym stoliku dlatego nie wiedziałam kto siedział centralnie za nami. Na przeciwko naszego stołu, po drugiej stronie namiotu siedziała dalsza rodzina Edwarda. Mogłabym przysiąc, że nigdy w życiu nie widziałam nikogo, kto by tak pięknie wyglądał. Nie wiem skąd mieli takie geny, ale ich twarzy nie dało się zapomnieć. Za nimi był stolik, przy którym siedzieli przyjaciele z klasy Belli i Edwarda, a jeszcze dalej, przyjaciele z pracy Charlie'go razem z sąsiadami i kilkoma ludźmi z Forks. Na przeciwko sceny siedziała para młoda razem ze swoimi świadkami. Wychodziło na to, że goście z La Push musieli siedzieć w rzędzie stolików za nami. Bardzo chciałam zobaczyć Jacob'a, porozmawiać z nim lub zatańczyć.

Po obiedzie, pojedyncze osoby, takie jak rodzice i rodzeństwo Edwarda, Charlie, René, koleżanki Belli zaczęli zabierać głos na scenie, wznosząc tym samym toasty za Parę Młodą. Większość mówiła zazwyczaj rzeczy z których później śmiali się wszyscy, ale zdażały się takie osoby, po wypowiedzi których musieliśmy wycierać łzy z policzków. To było piękne, słuchać ich wspomnień z Bellą lub Edwardem.

Nie musiałam długo czekać, aż Alice poprosi mnie, żebym na pierwszy taniec Pary Młodej zaśpiewała tą samą piosenkę, co na ich ślubie. Byłam zadowolona z tego, że mogę przyczynić się do ich szczęścia. Wstałam, kiedy kelnerzy zaczęli zbierać talerze ze stołów po obiedzie i udałam się na scenę. To właśnie wtedy, odwracając się do gości zobaczyłam, że Jacob, Billy oraz Rachel z Paul'em siedzieli tuż za nami. Wszyscy uśmiechali się do mnie, ale ja i tak patrzyłam tylko na jedną osobę. Wyglądał cudownie. Miał na sobie granatowy garnitur z białą koszulą pod spodem. Czy można za każdym razem kiedy widzi się daną osobę zakochiwać się w niej coraz bardziej? Aż nogi uginały mi się, kiedy na niego patrzyłam.

Po minucie Bella i Edward wyszli na środek i kiedy zespół zaczął grać, zaczęli tańczyć. Nie wiedziałam ile ćwiczyli swój pierwszy taniec, ale patrząc na nich, kiedy śpiewałam, wychodził im idealnie. Widziałam jak szczęśliwa była moja kuzynka. Już w tamtej chwili jej zazdrościłam, żeby być kiedyś w przyszłości na jej miejscu.

Kiedy skończyłam śpiewać, zespół zaczął grać piosenkę Eda Sheerana - Give me love, zachęcając tym samym wszystkich do tańca. Skierowałam się w stronę naszego stolika, by się czegoś napić. Wszystkie miejsca przy nim były puste, bo każdy wyszedł na środek, żeby zatańczyć. Charlie wziął do tańca Bellę, a Edward Alice. Bardzo lubiłam tą piosenkę. Nalewając sobie soku do szklanki, myślałam o tym z kim teraz tańczył Jacob. Nie chciałam odwracać się i szukać go wzrokiem, jak jakaś wścipska osoba, dlatego prawie całą piosenkę przesiedziałam przy stole.

Nagle, tak naprawdę z nikąd zza mojego krzesła wyszedł wysoki blondyn, o niebieskich oczach i Hollywoodzkim uśmiechu.

- Ee.. Cześć, to ty jesteś kuzynką Belli? - zapytał siadając na krześle obok mnie
- Ee.. Cześć.. Tak.. - nie wiem czy byłam bardziej zdziwiona czy  zdezorientowana
- Jestem Mike, Mike Newton, Bella dużo mówiła o tobie, jestem jej przyjacielem
- Claire - powiedziałam podając mu rękę - co dokładnie mówiła?
- Cóż.. Że przeprowadzasz się do Forks i zamierzasz tutaj już zastać. To miasto, przez kilka dni przed twoim przyjazdem żyło tylko tą wiadomością
- Heh.. Co ty..
- Serio.. Tak w sumie to znowu jakaś dziewczyna ze słonecznej Arizony przyjeżdża do deszczowego Forks i planuje tutaj zostać.. Tylko, że Ty w porównaniu do Belli jesteś.. opalona
- Heh - zaśmiałam się - nie wiedziałam, że to znak rozpoznawczy osób z Arizony
- Ee.. W sumie to nawet niekoniecznie..
- Chodziłeś z Bellą do klasy?
- Tak, tak. Widywaliśmy się też często po szkole. Później, przez chwilę pracowała w sklepie u moich rodziców.
- Ooo, czyli jesteś jednym z jej bliskich przyjaciół?
- Ee.. Można to tak nazwać..
- Cóż.. Zawsze to lepsze niż nic..
- Nie miałabyś może ochoty zatańczyć?

Claire And The Wolf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz