*Claire*
Leżałam na łóżku już którąś godzinę z kolei. Naprawdę nie miałam siły, żeby wstać, bo z tych wszystkich emocji, które przeżyłam tamtego dnia, byłam w stanie tylko dojechać do domu i upaść bezwładnie na łóżko. Moje serce nadal nie mogło się uspokoić. Dziękowałam Bogu, że Charlie pojechał tamtego dnia na ryby. Gdyby zobaczył mnie w takim stanie, napewno byłby skłonny zadzwonić po pogotowie. Zazwyczaj wracał po północy, ale już od kilku minut docierały do moich uszu dźwięki kropel deszczu, uderzających o okna w pokoju, przez co przypuszczałam, że wujek może wrócić wcześniej..
Leżąc, starałam sobie przypomnieć każdą sekundę, która wydarzyła się tamtego popołudnia. Myśląc o tym, w pewnych momentach, pojawiał mi się ironiczny uśmiech na twarzy, bo niektóre z tych rzeczy, były wręcz nierealne, żeby mogły być prawdziwe. Najpierw atak niedźwiedzia, który przecież mógł pozbawić mnie życia - co, swoją drogą było naprawdę nierealne, że to akurat mnie, musiało się to przytrafić - to w dodatku, uratował mnie przed nim wilk, w którego istnienie dotychczas, prawdę mówiąc, nie wierzyłam. Widziałam go bowiem tylko raz. Ten jeden jedyny raz, kiedy wyszedł zza drzew, gdy dwaj mężczyźni z Port Angeles, próbowali zrobić mi krzywdę.
Szczerze mówiąc, to zaczynałam wątpić w jego istnienie. Ci gwałciciele odurzyli mnie jakimś narkotykiem, przez co, mogłam mieć w tamtym momencie po prostu zwidy. Ale w takim razie, skoro go tam nie było.. To dlaczego nagle uciekli?
Nie pamiętałam go za dobrze. Było ciemno, a ja - ledwie przytomna... Ale była jedna rzecz, która za żadne skarby nie chciała opuścić mojej głowy. Jego wzrok. Te oczy, które błysnęły wraz z włączeniem latarki, nie dawały mi spać. To wcale nie było tak, że się go bałam.. Pamiętałam go jedynie ze swoich snów, przez co być może to, że mógł być tylko wytworem mojej wyobraźni, budziło we mnie dużo większy strach.
Jednak on minął. Minął z chwilą, gdy tamtego dnia, znowu go spotkałam i nie miałam już najmniejszych wątpliwości, że był on tylko snem. Ten wilk istniał naprawdę. Mało tego.. Ponownie uratował mi życie..
Kiedy wskazówki zegara, który wisiał na ścianie, zaczynały przesuwać się na kolejną z cyfr, podniosłam się. Biorąc głęboki oddech, wraz z rozpoczęciem tej czynności, rozglądnęłam się po pokoju. Było wiele zdarzeń, w które nie mogłam uwierzyć, ale zdecydowanie górowała nad innymi wieść o tym, że Jacob miał dzisiaj do mnie przyjść. Słysząc jego głos, gdy dzwonił, zdałam sobie tak naprawdę sprawę z tego, jak bardzo brakowało mi takiej, można powiedzieć, nic nie znaczącej czynności, jaką była zwykła rozmowa z nim, na żywo.
Nie widzieliśmy się już od dwóch tygodni. Zero spotkań, rozmowy po kilka minut dziennie, zero wiadomości na "dzień dobry" i "dobranoc". Brakowało mi tego wszystkiego. Tyle emocji mną szarpało jednocześnie, że nie potrafiłam się skupić na niczym, prócz na tym, że w końcu będę mogła go zobaczyć.
Nie wiedziałam, co miałam myśleć o tym wszystkim, co zdarzyło się tamtego dnia. Cały czas miałam to gdzieś z tyłu głowy, by zastanawiać się nad tym, czy to, aby napewno nie był sen.. Ale te wydarzenia naprawdę nim nie były.. A świadczyły o tym chociażby rany na moich kostkach, spowodowane biegiem przez ostre krzewy, w lesie.. To naprawdę się stało. Spotkałam tego samego wilka, który uratował mnie miesiąc temu z rąk gwałcicieli... I zrobił to ponownie, ratując mnie tym razem przed rozwścieczonym niedźwiedziem. To było tak nierealne, że wydawało się być niemożliwe..
Kiedy tylko moje siły się zregenerowały, wstałam z łóżka. Mój chłopak miał tego dnia do mnie przyjść, a było to jeszcze bardziej nierealne, niż to, co zdarzyło się w lesie.. Przyzwyczaiłam się już do samotności, którą mnie obdarowywał..
![](https://img.wattpad.com/cover/210400493-288-k278415.jpg)
CZYTASZ
Claire And The Wolf
Fantasi(...) - Nie wiem.. Ten wilk śni mi się prawie każdej nocy, odkąd spotkała mnie ta sytuacja w lesie.. - powiedziałam cicho - Boisz się go? -...Nie.. Możesz uważać mnie za kompletną wariatkę, ale... Patrząc wtedy w jego oczy poczułam się.. Zupełnie...