Moje ciało bezwładnie upadło na zimne schody prowadzące do domu, przez co poczułam, jak w jednym momencie, wszystkie ich kanty boleśnie odznaczają mi się na skórze. Jacob, którego dotyk chwilę temu czułam na swoich ramionach, nagle znalazł się na samym końcu schodów, przyjmując taką pozycję, jak gdyby wiedział, że za chwilę coś się stanie i będzie musiał mnie bronić. Nie wiedziałam, co się stało. Cała ta akcja rozegrała się w kilka sekund, przez co nie do końca wszystko rozumiałam. Pomagając sobie ręką, zaczęłam powoli się podnosić.- Szukasz Cullen'ów?! - zawołał Jake. - Nie ma ich tu..
Chciałam uspokoić swój oddech, ale przez te słowa, jeszcze bardziej zaczęłam się denerwować. Poczułam to, jak całe moje ciało przechodzi dreszcz, a wszystkie mięśnie się spinają. Z nieba nadal padał deszcz, przez co wysuszone wcześniej ubrania, znowu zaczynały być mokre. Zaczesałam ręką w tył włosy, by mi nie przeszkadzały, bo wilgotne, zaczęły przyklejać się do twarzy.
W pewnym momencie zobaczyłam, jak z dwóch różnych stron lasu, rosnącego tuż przy domu, wyłoniły się dwa, potężne wilki. Tuż przed ich wyjściem, usłyszałam głośne warczenie, a tuż po nim, moje oczy wychwyciły dwa monstrualne cienie wynurzające się zza drzew. Wilk po lewej był niemal cały czarny. Jego sierść była tak dogłębnie ciemno-brązowa, że z łatwością mogłabym pomyśleć, że był to odcień czerni. Wilk po prawej, był jego zupełnym przeciwieństwem. Mniejszy, ale zarazem bardziej postawny. Jego szarawa sierść lśniła od kropel deszczu, a ciemne łapy aż przyprawiały o dreszcz.
Chwytając się balustrady, nerwowo podniosłam się na nogi. Obydwa wilki robiły małe kroki w kierunku Jake'a. Wyglądały tak, jak gdyby przyjmowały pozycję do ataku i tylko czekały na właściwy sygnał. Śledząc każdy ich ruch wzrokiem, patrzyłam to na nich, to na Jacob'a, który też wydawał się na coś czekać. Całe moje ciało zastygło w bezruchu i czekało. Dosłownie nie mogłam się ruszyć, bo strach paraliżował wszystkie moje mięśnie. Jeszcze chwilę temu żegnałam się z Jake'iem, a tuż po sekundzie, obok mojego samochodu stały dwa ogromne wilki. Patrząc w ich dzikie oczy, widziałam, że płonął w nich ogień. Złość, gniew i szał mieszały się w jedno, czyniąc je piekielnymi. Tylko jedna z emocji była w stanie rozproszyć ten płomień. Zaskoczenie.
- Byłoby łatwiej, gdybyśmy mogli porozmawiać.. - dodał Jacob, ponownie podnosząc głos, na co moje ciało ponownie zareagowało strachem.
Zaciskając dłonie na poręczy, pilnowałam tego, by nie wydać z siebie najmniejszego jęku, czy pisku. Znalazłam się w centrum sytuacji, o której wcześniej mówił Jake. Nie sądziłam jedynie, że będzie mieć ona miejsce tak szybko.
- Gdzie krwiopijcy?!
Z otchłani lasu wydarło się wyraźne i głośne pytanie, na które moje ciało ponownie zareagowało strachem. Las niósł go jeszcze daleko, zanim zupełnie znikł. Odwracając głowę, zamknęłam oczy, by ten nieprzyjemny dla ucha dźwięk, jak najszybciej opuścił moją głowę.
- Nie zamierzam z tobą walczyć.. Chcę ci tylko przekazać, że nie masz już czego się obawiać..
Aksamitny głos mojego chłopaka sprawił, że bicie mojego serca na moment wróciło do normalności. Na jego słowa, wilki zareagowały jeszcze głośniejszym warczeniem, odsłaniając swoje zęby.
- Powiem ci wszystko, ale pozwól jej stąd odjechać.. - dokończył.
Podnosząc głowę ku górze, otworzyłam oczy i wypuściłam całe powietrze z płuc. Teraz już rozumiałam, dlaczego Jacob nie działał według ustalonego wcześniej planu. Byłam tam ja i właśnie moja obecność mu w tym przeszkadzała. Poczułam się winna.
- Pytam ostatni raz..
Głos z rozsiewającego się wokół echa, zaczął stawać się bardziej miarowy. Na początku nie wiedziałam skąd dobiegał, ale z sekundy na sekundę, mogłam mieć coraz to jaśniejsze podejrzenia.
![](https://img.wattpad.com/cover/210400493-288-k278415.jpg)
CZYTASZ
Claire And The Wolf
Fantasía(...) - Nie wiem.. Ten wilk śni mi się prawie każdej nocy, odkąd spotkała mnie ta sytuacja w lesie.. - powiedziałam cicho - Boisz się go? -...Nie.. Możesz uważać mnie za kompletną wariatkę, ale... Patrząc wtedy w jego oczy poczułam się.. Zupełnie...