*Claire*Kiedy pierwsze promienie słońca zaczęły wpadać przez okno do pokoju i oświetliły moją twarz, otworzyłam oczy. Kochałam budzić się tak każdego rana. "Zasnęłam?" - pomyślałam. Byłam tym faktem zaskoczona, bo mogłabym przysiąc, że po sytuacji, która zaszła wczoraj między mną, a Jacob'em nie zmrużę oka przez całą noc. Od razu, kiedy pomyślałam o tych chwilach, uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Noc minęłaby sto razy lepiej, gdyby tylko Jacob mógł być przy mnie.. Odwracając głowę z lewą stronę, zobaczyłam na zegarze godzinę ósmą. Pomagając sobie ręką, podniosłam się z łóżka i jak co rano, skierowałam wzrok na budzący się do życia świat za oknem. Było kilka chmur na niebie, ale nie przeszkodziły one słońcu, by udowodnić światu, że nadal tam istnieje.
Patrząc na jego promienie, które rozpraszały poranną mgłę, układałam w głowie plan działania na dzisiejszy dzień. Myślałam nad ogniskiem, które miało odbyć się w La Push i jakie tematy będą na nim poruszanie oraz co będzie się działo podczas tego spotkania. Jacob mówił mi, że Billy będzie opowiadał jakieś plemienne legendy i to dlatego nie tylko my na nim będziemy, ale też kilka starszych osób stamtąd. Myśląc o tym, wzięłam do ręki mój telefon. Jak co rano była tam wiadomość od mojego chłopaka oraz informacja, że zadzwoni około dziesiątej. Odkładając telefon, oparłam się o parapet. Chciałam jak najszybciej znaleźć się już obok niego. Jake mówił mi, że ma przez ten tydzień trochę spraw na głowie, ale nie rozumiałam dlaczego akurat z samego rana musi je załatwiać..
Po kilku chwilach, przeciągając się, wstałam z łóżka. Nie chciałam marnować czasu, dlatego szybkim krokiem podeszłam do szafy, wyjęłam z niej ubrania na zmianę, ręcznik oraz kilka kosmetyków i udałam się do łazienki. Już na korytarzu, który łączył się ze schodami prowadzącymi na parter, mogłam poczuć zapach świeżo zaparzonej kawy. Znaczyć to mogło tylko tyle, że Charlie był w domu. Był piątek, co znaczyło że wujek w końcu ma wolny dzień w pracy. Cieszyłam się z tego, bo przez ostatnie dni komisariat stał się jego drugim domem, a ja nawet wiedziałam dlaczego tak się działo.. Charlie zajmował się sprawą moich oprawców, którzy zaatakowali mnie w Port Angeles. Prosił tamtejszą policję, by informowali go jeżeli coś w tej sprawie się ruszy. I tak się stało po tym, jak jakaś dziewczyna też przyszła na komisariat, by złożyć zeznania. To dzięki niej policja miała teraz ich dokładne rysopisy, bo ja - będąc wtedy z nimi w lesie - nie mogłam tak dokładnie ich opisać jak ona. Charlie był w tą sprawę tak zaangażowany, że nie było dane nam zjeść wspólnie śniadania, czy nawet kolacji przez ostatnie kilka dni. Odkąd tylko dostał ten komunikat od policji z Port Angeles, obiecał sobie, że nie spocznie dopóki ci kryminaliści się nie znajdą. Chciałam jak najszybciej nadrobić te braki w naszych rozmowach, dlatego nie spędziłam w łazience dużo czasu. Założyłam czarne legginsy oraz biały T-shirt, umyłam szybko zęby, nastawiłam pranie i wyszłam.
Idąc korytarzem, usłyszałam właśnie jak Charlie zapewne robił jakieś śniadanie w kuchni. Uśmiechnęłam się na myśl, że spędzę z nim te kilka godzin. Szybko zaniosłam swoją piżamę do pokoju i trochę w nim posprzątałam przy okazji. Po wypakowaniu wszystkich rzeczy od cioci, w końcu zagościł w nim na dobre porządek. Dochodziła dziewiąta, dlatego miałam godzinę na zjedzenie śniadania z Charlie'm zanim, o dziesiątej zadzwoni Jacob. Szybkim krokiem udałam się więc w stronę schodów prowadzących na dół. Będąc w połowie ich, zdążyłam usłyszeć, że wujek rozmawiał z kimś przez telefon. Nie chciałam mu zbytnio w tym przeszkadzać, dlatego najciszej jak się tylko dało zeszłam ze schodów i uśmiechając się do niego na przywitanie, wzięłam od niego drewnianą łyżkę, którą trzymał w dłoni i dokończyłam jajecznicę, którą właśnie nam przygotowywał. Charlie wyszedł z kuchni i skierował się do salonu. Nie wiedziałam z kim rozmawiał, ale mogłam zorientować się po jego głosie, że sprawa była poważna. Mogła ona dotyczyć właśnie kryminalistów z Port Angeles..
CZYTASZ
Claire And The Wolf
Fantasía(...) - Nie wiem.. Ten wilk śni mi się prawie każdej nocy, odkąd spotkała mnie ta sytuacja w lesie.. - powiedziałam cicho - Boisz się go? -...Nie.. Możesz uważać mnie za kompletną wariatkę, ale... Patrząc wtedy w jego oczy poczułam się.. Zupełnie...