Pisałam do Rachel codziennie wiadomości, z pytaniami czy wszystko dobrze i czy mogłaby chociaż na kilka minut ze mną porozmawiać, ale nic to nie dawało. Nie chciałam być uważana za nachalną osobę, ale jednocześnie bardzo chciałam wiedzieć co się dzieje z moją przyjaciółką. Nadomiar złego, Bella od kilku dni nocowała u Edwarda, przez co w ogóle nie było jej w domu. Byłam pewna, że coś o tym wie.
Pierwszy raz odkąd byłam w Forks, poczułam się samotna. Spałam sama w pokoju, a na co dzień, żeby nie zwariować, sprzątałam, gotowałam dwa razy dłużej niż zwykle, byleby tylko nie zostać bez zajęcia. Wiedziałam, że ta cała sytuacja była bardzo trudna dla Rachel, ale po tygodniu czasu mogłaby przecież chociaż wysłać sms'a, że wszystko dobrze.. Bardzo mi jej brakowało, nie wiedziałam nawet, że aż tak bardzo można się zżyć z kimś, kogo poznało się zaledwie trzy tygodnie temu. Nie mogłam też do niej pojechać, bo wiedziałam, że jeżeli ktoś się z nikim nie kontaktuje, to tym bardziej nie chce, żeby się go odwiedzało. Najgorsze było jednak to, że Charlie widział to wszystko. Miałam nie być taka jak Bella sprzed kilku lat, miałam nie chodzić smutna i przybita, a w przeciągu kilku dni taką się właśnie stałam. Siedziałam w domu, sprzątalam.. Z wesołej, energicznej dziewczyny stałam się nagle obrazem rozpaczy i smutku. Nie chciałam, żeby tak było, dlatego, małymi krokami zaczęłam z tym walczyć. Częściej się uśmiechałam i rozmawiałam z Charlie'm, zaczęłam częściej wychodzić na spacery i z czasem było coraz lepiej.
Po dwóch tygodniach uświadomiłam sobie, że Rachel najwidoczniej nie chce mieć już ze mną nic wspólnego, przestałam też myśleć po nocach co dalej z tym zrobić, a kiedy Bella wreszcie pojawiła się z Edwardem na obiedzie, nie miałam nawet ochoty się jej pytać, czy cokolwiek w tej sprawie wie. Starałam się zająć sobą i coraz lepiej mi to wychodziło. Nie znaczyło to wcale, że jestem jakoś zła na Rachel. Zaczęłam częściej oglądać telewizję z Charlie'm, a kiedy był w pracy, słuchałam muzyki, a czasami nawet próbowałam wrócić do śpiewania. Cieszyłam się że już za niedługo będę mieć swój motocykl i auto mojego brata, i to tym jednocześnie zaczęłam się bardziej przejmować, bo niby jak miałam powiedzieć Charlie'mu, że sprowadzam tutaj motocykl?
Otworzyłam oczy. Wzięłam głęboki oddech i przeciągnęłam się w łóżku. Kluczem dobrego dnia, było obudzić się z uśmiechem na twarzy. Moją uwagę przyciągnął cień na jednej ze ścian, a to mogło znaczyć tylko jedno. Szybko podniosłam się z łóżka i oparłam o parapet. Patrząc przez okno, na puste, niebieskie niebo i wschodzące słońce, już wiedziałam, że dzisiaj będzie piękny i słoneczny dzień. Mało takich dni było w Forks, dlatego stwierdziłam, że to będzie MÓJ dzień i nic ani nikt go nie zniszczy. Wyciągnęłam rękę po telefon, który leżał na parapecie, niedaleko mnie i zobaczyłam na godzinę. Było po ósmej rano. Bez większego zastanowienia, wstałam z łóżka i poszłam do łazienki wziąć prysznic i umyć włosy. Po takich czynnościach z samego rana, człowiek zupełnie inaczej się czuje. Pomimo wszystko cały czas miałam gdzieś z tyłu głowy temat motocykla, bałam się też tego, w jaki sposób w ogóle zacząć ten temat z Charlie'm. Próbowałam nawet ułożyć sobie tą rozmowę w głowie, żeby - gdy wujek zaprzeczy - mieć jakiś plan "B" i go namówić. Ustaliłam, że nie ma co dłużej czekać i to właśnie wtedy nastanie ten dzień, kiedy poruszę z nim ten temat, po powrocie z pracy.
Po długiej kąpieli, wróciłam do pokoju w samym ręczniku. Akurat trafiłam na moment, kiedy dzwoniła do mnie René, dlatego szybko wzięłam telefon do ręki i odebrałam.
- Dzień dobry ciociu - powiedziałam z uśmiechem
- Oh, Claire.. Wreszcie odebrałaś, dzwonię do ciebie już chyba piąty raz..
- Byłam pod prysznicem, wybacz, zazwyczaj nie biorę ze sobą telefonu..
- A tam, już nie ważne, dzwonię do ciebie, żeby Ci przekazać ważną informację
- Jaką?
- Pamiętasz naszą ostatnią rozmowę?
-... Motocykl? Jeju ciociu, naprawdę? - zorientowałam się dopiero po dłuższej chwili o czym mówiła i aż wstałam z łóżka ze szczęścia
- Tak, udało się załatwić firmę transportową, odebrali dzisiaj ten motor, mówili, że przez weekend transport może być opóźniony, ale najpóźniej, we wtorek, powinni już być u ciebie
- Ciociu nawet nie wiesz jak się cieszę!
- Wiem Claire.. Z resztą rzeczy zostajemy po staremu. Dzień przed ślubem, przyjedziemy twoim samochodem, a z powrotem wrócimy samolotem.
- Tak się cieszę, że będę mogła cie juz niedługo zobaczyć
- I ja ciebie też, Claire.. A ty? Nie odstąpiłaś od swojej dezycji? Napewno chcesz tam zostać? Charlie mówił mi że miałaś ostatnio jakiś gorszy okres..
- Nie.. To tylko chwilowe. Zostaje w Forks, muszę jeszcze porozmawiać z wujkiem na temat szkoły i będzie już wszystko załatwione
- No dobrze Claire, już niedługo się zobaczymy, więc będziesz mi mogła o wszystkim opowiedzieć, jadę teraz do pracy, także muszę powoli kończyć, ale napewno jeszcze zadzwonię.
- Dziękuję za wszystko, miłego dnia
- Nawzajem Claire
CZYTASZ
Claire And The Wolf
Fantasia(...) - Nie wiem.. Ten wilk śni mi się prawie każdej nocy, odkąd spotkała mnie ta sytuacja w lesie.. - powiedziałam cicho - Boisz się go? -...Nie.. Możesz uważać mnie za kompletną wariatkę, ale... Patrząc wtedy w jego oczy poczułam się.. Zupełnie...