Rozdział XVIII - List

664 40 0
                                    

Ten wieczór był jednym z najlepszych wieczorów jakie dotąd przeżyłam. Mówię "dotąd", bo dobrze wiedziałam, że z Jacob'em już chociażby następnego dnia może pojawić się lepszy. Czerpałam radość z tego, że w końcu mam go tylko dla siebie. Żeby nie robić większego hałasu, jak poprzednio, położyliśmy się na moje łóżko i tam już zostaliśmy. Nie przejmowałam się mijającym czasem. Mogliśmy tak leżeć, przytuleni do siebie, przez kilka godzin i nawet nie zdawać sobie z tego sprawy. Tym razem nie było aż tak namiętnie jak chociażby przed kilkoma godzinami, kiedy byliśmy sami w domu, ale każda spędzona z nim chwila była wyjątkowa, dlatego czerpałam z nich tyle, ile tylko mogłam.

Leżeliśmy razem na łóżku, zamknięci w uścisku, całując się przy tym. Czułam, że mam przy sobie wszystko, czego było mi potrzeba w tamtym momencie. Nasze zachowanie nie było aż tak odważne jak wcześniej, bo Charlie był w domu. W tamtej chwili nasze ruchy ograniczały się do zwykłych pocałunków i przytuleń, ale nawet i one były cudowne. Leżąc tak, zastanawiałam się nad tym, co robilibyśmy, gdyby wujek wrócił godzinę później do domu. Byliśmy ze sobą dopiero od wczoraj, a już zachowywaliśmy pełnoprawnie jak para z kilku miesięcznym stażem. Zaczęłam myśleć nad tym, czy to wszystko nie dzieje się za szybko. Nie można było tu mówić o tym, że czegoś nie chciałam, ja po prostu nigdy nie miałam chłopaka i nie wiedziałam, czy to wszystko ma tak wyglądać. Autorem tego sformułowania był mój rozum.. Natomiast moje serce... Moje serce gdyby tylko mogło, zatrzymałoby Jake'a tylko dla siebie, żeby móc go mieć przy sobie już do końca życia i już zawsze czuć się tak, jak czuło się w tamtej chwili.

Nagle, tak naprawdę z nikąd, zobaczyłam przed oczami wspomnienia związane z moją siostrą. Pomimo tego, że była młodsza ode mnie, Kat prawie rok temu, podczas swoich urodzin, przedstawiła nam Taylor'a. Swojego chłopaka. Nie byłam w tamtej chwili tym zaskoczona, bo już od kilku tygodni mi wtedy o nim opowiadała. Myślałam o tym, jacy musieli być szczęśliwi.. Pewnie tak samo jak ja teraz z Jacob'em..

W jednej chwili poczułam kłujący ból w sercu. Na samo to wspomienie, mój umysł zaczął szaleć i ukazywać mi ciąg wydarzeń z ubiegłych świąt. Chciałam to jakoś zatrzymać, ale nie mogłam. Automatycznie zacisnęłam pięści i przytuliłam się do klatki piersiowej mojego chłopaka.

- Co się dzieje? - zapytał cicho

Nie chciałam, żeby te wspomnienia zepsuły nam wieczór, a tym bardziej, żebym przez nie, czuła się źle, dlatego rozluźniłam uścisk moich pięści i biorąc głęboki oddech uniosłam głowę w górę, żeby spojrzeć na Jacob'a.

- Wszystko dobrze.. Szkoda tylko, że Charlie wrócił tak wcześnie..
- Czemu? Jest Ci teraz źle?
- Nie.. Ale mogłoby być zdecydowanie lepiej..
- W jakim sensie..?
- Biorąc pod uwagę wczorajszy dzień to..
- Czemu akurat wczorajszy? - przerwał mi
-... Bo był cudowny.. - powiedziałam po dłuższej chwili

Nie musiałam długo czekać na jego reakcje. Nawet nie wiedziałam kiedy znalazł się nade mną. Serce automatycznie zaczęło mi szybciej bić. Kochałam to, kiedy był taki nieprzewidywalny. Jacob oparł się rękami o poduszkę, na której leżałam i bardzo powoli zaczął mnie całować. Szedł od góry do dołu, na dłuższą chwilę zatrzymał się na moich ustach, a później zaczął całować mnie po szyji. Mówiłam, że wcześniej było mi dobrze? Zmieniam zdanie. Nic nie przebiło chwili, która się w tamtym momencie działa. Mimowolnie moje nogi się rozchyliły, przez co Jacob mógł być jeszcze bliżej mnie. Cofam wszystkie słowa, które powiedziałam o wczorajszym dniu. To ten dzień był najlepszy... Może w sumie nie to, że była zwykła środa, ale to, co się w tej chwili między nami działo. Nawet nie wiem kiedy, moje ręce znalazły się pod jego koszulką. Wiele bym w tamtym momencie dała za to, żeby ją ściągnął, natomiast z chwilą, kiedy moje dłonie znalazły się pod jego T-shirt'em, Jacob przestał mnie całować.

Claire And The Wolf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz