Rozidział 31

2.7K 151 75
                                    

Pov Max

Nigdy nie sądziłem ,że przygotowania do ślubu będą tak męczące. Siedzę aktualnie w jakimś salonie i wszyscy latają wokół mnie by zrobić coś tam z moją cerą, fryzurą, wybierają cienie do makijażu itp... Jest tutaj straszny tłok, wszyscy nawzajem na siebie krzyczą i rozmawiają czy lepszym kolorem do mojej skóry będzie kakaowa kość słoniowa czy kremowa perła. Przepraszam bardzo ,ale kogo to obchodzi? Jest to upierdliwe, wiem ,że rodzina Rutter im dużo zapłaciła, ale po co tak się stresować!? Jestem tu sam z jakimiś pięcioma dziewczynami i prawie wszystkie się ze sobą kłócą. Kiedy to się skończy!? Może dało by się to wytrzymać gdyby nie to ,że siedzę tu od dwóch godzin!

Westchnąłem głośno z zirytowania, a jakaś dziewczyna mnie od razu skarciła bym się nie ruszał gdy ona nakłada makijaż.

Wreszcie po kilku godzinach tortur przeszły do ubierania mnie w wcześniej przygotowany garnitur. Przyszło do tej gromady dwóch nowych gości, a ja byłem wtedy na skraju wyczerpania.  Dlaczego do zakładania pierdolonego garnituru jest potrzebnych aż siedem osób!? Czy jedna by nie wystarczyła!? W ogóle po co pomagać w tym temacie, chyba każdy potrafi założyć samemu garnitur!? Cóż i tak nic z tym nie mogę zrobić, więc najlepiej będzie jeśli uwinę się z tym jak najszybciej. Spełniałem ich każde polecenie bez marudzenia.

Miałem wstać z krzesła po trzech godzinach siedzenia , robiłem to. Podejść do jakiegoś kąta i stać tam bez ruchu, nie ma problemu. No trochę się zawahałem gdy kazali mi się rozebrać aż do bielizny, wstydziłem się.

Gdyby Samuel wydał mi takie polecenie to było by inaczej, może wtedy też zawstydzenie bym odczuwał, ale takie to lubię... Gdyby on swoim stanowczym, oschłym i seksownym głosem rozkazał się rozebrać zrobiłbym to i to z przyjemnością. Wyobraziłem sobie tą scenę gdy on siedzi na krześle przede mną, a ja na łóżku z rozkazem, rozbierz się. Myślałem w jaki sposób wtedy mógłby się na mnie patrzeć, może z pożądaniem, stanowczością, z lekką nutką sadyzmu i na pewno z tym złośliwym uśmiechem na jego przystojnej twarzy.

Nosił by wtedy garnitur ,który by podkreślał jego oschłość i władzę. Siedział by na krześle podpierając się ręką na ramieniu krzesła. Obserwując każdy mój ruch, napawając się tym w jaki sposób jego stanowcze zachowanie na mnie wpływa. Pewnie rumieniłbym się, odwróciłbym od niego wzrok, nie potrafiąc poradzić sobie z napięciem jakie jego oczy wywoływały gdy patrzyły w moje. Zacząłbym powoli i lękliwie rozpinać każdy guzik. Stresowałby mnie jego obłapujący wzrok, który doprowadzałby moje ciało do drżenia i wydzielania słodkiego niczym miód zapachu.

Wreszcie gdy rozebrałbym się cały i zasłaniałbym się, wstydząc się nagości, on założył by nogę na nogę z zadowolenia i kazał by mi podejść do niego siadając na nim. Powoli wstałbym z łóżka podchodząc niepewnie i wiedząc jak Samuel ogląda moje ciało z pożądaniem. Będąc już blisko złapałbym się kurczowo jego garnituru na ramionach, siadając na nim okrakiem i przylegając do niego klatką piersiową, wypinając lekko moje pośladki. Spojrzałbym na niego lękliwie, a on wtedy mocno złapałby mój pośladek, na co bym nieśmiało pisnął. Wtedy on by powiedział swoim seksownym i oschłym tonem:

-Kto by pomyślał, że tak się podniecisz... Jesteś strasznym zboczeńcem Max... Żeby od samego mojego patrzenia twój penis lekko ci stał...

-Wydzielałeś też feromony...- Pisnąłem gdy dostałem lekkiego klapsa w pośladek.

-Czy ja pozwoliłem ci mówić? Jedyne co możesz robić to słuchać moich rozkazów i jęczeć z przyjemności, której za chwilę doświadczysz...- Wyrwał mi się głośniejszy jęk gdy on...

Chwila. Stop! Moje wyobrażenia zaszły za daleko, jeszcze chwila, a by mi stanął przy siódemce osób! Nie mogę w siebie uwierzyć to takie upokarzające, by myśleć o czymś takim... Racja poprosili mnie bym się rozebrał! Szybko zdjąłem z siebie koszulę i spodnie zostając w samych bokserkach i wpychając jakiejś dziewczynie moje ubrania w ręce. Dlaczego tu musi być tyle osób, to zawstydzające. Spojrzałem się na wszystkich, byli zdziwieni i patrzyli na mnie ze współczuciem. No tak zapomniałem o tym, że mam blizny na ciele, w końcu zawsze nosiłem bandaże, a od wczoraj już nie. Spojrzałem na swoje blizny. Dalej wyglądają ohydnie, przynajmniej już nie bolą. Nikt nie potrafił powiedzieć nawet słowa więc po prostu sam zacząłem.

Pieniądze to nie wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz