Rozdział 10

5.1K 271 106
                                    

Pov Max

Po tych kilku długich dniach wreszcie jest sobota. Czyli mam randkę z Samuelem! Wstałem z mojego łóżka. Spojrzałem na swój telefon sprawdzając godzinę. Jest 8.00 czyli mam jeszcze 4h. Pierwsze co zrobiłem to zszedłem na dół by zjeść śniadanie. Nie chciało mi się czekać na przyjście kucharza, wiec zjadłem małą sałatkę z lodówki z kawałkiem wędzonego łososia. Mimo że było to z lodówki, było całkiem smaczne. Po zjedzeniu wziąłem poranny prysznic, przecież nie chciałem by Sam uznał, że śmierdzę czy coś. Gdy stałem pod gorącym prysznicem zacząłem rozmyślać. Będę właśnie na mojej pierwszej randce w życiu, do tego z Samuelem! Ciekawe co będziemy na niej robić? Najczęściej się chodzi na filmy, lub do restauracji. Ale nie wyobrażam sobie by Samuel zabrał mnie w takie miejsce. Może wydaje mi się to nie możliwe, bo uważałem, że samo wyjście z nim będzie nie możliwe. W końcu ktoś taki jak on zabierał by kogoś na randkę? Raczej nie, ale cuda się zdarzają. Zastanawiam się czy na niej mnie pocałuje tak jak kilka dni temu... Poczułem jak się rumienię. Nie powinienem teraz o tym myśleć!

Po umyciu się wytarłem swoje wilgotne włosy ręcznikiem i umyłem zęby. Stanąłem przed moją szafką. Pierwszy raz nie mogłem się zdecydować co na siebie założyć. Dotychczas widział mnie tylko w mundurku szkolnym. Chciałem by uznał, ze wyglądam nie źle też w innych ciuchach. Może założę luźną bluzę? Nie... T-shirt z rurkami? Ale sam t-shirt trochę słabo. Ale rurki nie są chyba aż takim złym pomysłem... Poza tym co ja się tym przejmuję to tylko głupie wyjście! Skończyło się na tym, że założyłem czarne rurki, które podkreślały mój tyłek. Uznałem, że je założę, bo w innych wyglądałem beznadziejnie. Do tego szary trochę przylegający t-shirt i czarną dżinsową kurtkę. Nie uważałem, że było chłodno na dworze,  ale lepiej zawsze było mieć przy sobie coś cieplejszego. Do tego założyłem jako dodatek czarny chocker. Spojrzałem na siebie w lustrze. Nie było aż tak źle. Może trochę ciemny był ten strój oprócz t-shirta, ale taki był mój styl. Uczesałem swoje włosy i sprawdziłem godzinę. Była 11.45! AŻ TAK PÓŹNO! Christopher już pewnie na mnie czeka w samochodzie! Zbiegłem szybko na dół biorąc ze sobą swój telefon. Mogę zawsze nim zapłacić, wiec się nie martwię o pieniądze.

Usiadłem z przodu samochodu, a Christopher skarcił mnie za takie dłużenie się. Na wszelki wypadek sprawdziłem jak wyglądam w lusterku w samochodzie. Poprawiałem trochę jeszcze swoją fryzurę i wtedy zauważyłem, że nie mam na sobie soczewek! Co ja teraz zrobię!? Będę tak chodzić po mieście! Samuel widział mnie bez soczewek, ale i tak! Moje oczy tak są rażące! Jakoś będę musiał to przeżyć...Co jeśli przez to mnie znienawidzi...Nie chyba przez to...Prawda? Widziałem, że za chwile dojedziemy do szkoły była 11.58 zostały tylko jeszcze 2 minuty. Wtedy mój brat zaczął mnie pytać.

-Czemu nie założyłeś soczewek?

-Zapomniałem o nich, ale to nie psuje mojego wyglądu... prawda?- Co ja mówię!? On się tylko do mnie ciepło uśmiechnął.

-Oczywiście, że nie. One tylko polepszają twój wygląd. Wszyscy będą zazdrościć Samuelowi jakiego ma pięknego chłopaka.- Zarumieniłem się na słowo chłopak. Czy my naprawdę jesteśmy parą?

-Uważasz, że jest on moim chłopakiem?

-A jest inaczej? Pocałował cię przed całą drużyną. Więc raczej tak...nie uważasz.

-Może i masz rację...- Zarumieniłem się na wspomnienie pocałunku. Spojrzałem przez okno. Zacząłem się trochę denerwować. Ciekawe jak ubrał się Samuel... Jak zwykle pewnie będzie wyglądać bosko... Tylko ciekawi mnie czy też się tak stresował tym spotkaniem. Pewnie nie. Przecież to Samuel... Zatrzymaliśmy się tuż przed szkołą, zacząłem się bawić brzegiem kurtki, trochę się stresowałem. Christopher mi otworzył drzwi i pomógł wysiąść. Bramy szkoły były zamknięte, ale czego miałem się spodziewać była sobota. Zacząłem szukać wzrokiem Samuela. Stał oparty o ogrodzenie paląc papierosa. Wyglądał bosko... Miał na sobie czarny przylegający t-shirt i luźne dżinsowe spodnie, a włosy były lekko roztrzepane. Mimo że wyglądało jakby od niechcenia, to wyglądał tak seksownie. Zgasił swojego papierosa podchodząc do mnie. Onieśmielał mnie swoim wyglądem, dlatego spuściłem wzrok na ziemie. Przyglądał mi się uważnie, stresowało mnie to. Nie chciałem by zauważył moich oczu, ale to tylko kwestia czasu kiedy na nie spojrzy. Bawiłem się moją kurtką. Nie wiadomo dlaczego, ale pierwszy odezwał się mój brat.

Pieniądze to nie wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz