Rozdział 17

3.5K 218 39
                                    

^dobra muzyka do czytania i relaksu polecam, na odrabianie lekcji też się nada^

Pov Max

Dojechałem razem z Samem do mojego domu, gdy ten udał się do wyznaczonego pokoju ja zwróciłem się do służki mojego narzeczonego, mówiąc o prośbie Sama. Tylko jego oficjalna służka wiedziała o naszych prawdziwych relacjach, ale nigdy nie zamierzała ujawnić tej tajemnicy, bo była przekupywana i wiedziała co ją czeka gdy to ujawni.  Wszedłem zmęczony do swojego pokoju i rzuciłem się na łóżko. Nie chce być tutaj, jeszcze zostało 20 dni do wyjazdu Petersona. (nie licząc dzisiejszego dnia, który się niestety jeszcze nie skończył) Przynajmniej już nie odczuwałem tych motylków w brzuchu, które zawsze mi towarzyszyły kiedy zachowywał się szarmancko. Może to dlatego bo zakochałem się w Samuelu... Rumieńce same mi weszły na twarz gdy o tym pomyślałem. Chciałbym się teraz z nim spotkać i wtulić w jego umięśnione ramiona, wdychając jego oszałamiający zapach. Rozmyślanie o nim przerwało mi pukanie do drzwi. Moja opiekunka powiedziała, że wołają mnie na kolacje i mam przy okazji pójść po mojego narzeczonego. Z westchnieniem wstałem z łóżka i poczłapałem w stronę jego pokoju.

Stałem przed jego pokojem i wahałem się, wiedziałem, ze i tak będę musiał to zrobić, ale mimo tego nie chciałem znowu go zobaczyć. W limuzynie był przerażający i prawdę mówiąc po raz pierwszy mi groził. Wcześniej tylko mnie obrażał i pokazywał od czasu do czasu swoją stronę sadysty, ale nigdy mnie nie uderzył. A teraz mi groził dosadnie, że poczuje ból fizyczny jeśli zajdę w ciążę bądź zostanę oznaczony. Nie do końca rozumiałem co nim kierowało, skoro mnie nienawidzi i go obrzydzam to czemu mnie nie bije i skoro go nie obchodzę to jakie ma to znaczenie, że zostanę oznaczony. Cały czas od niego dostawałem sprzeczne informacje i nie mogłem się domyślić co mu chodzi po głowie.

Nie chciałem irytować rodziców tym, że długo nie przychodzę, dlatego przełamałem się i zapukałem do jego pokoju. Usłyszałem proszę dlatego cicho otworzyłem drzwi i wszedłem powoli do pokoju. Na szczęście nie zobaczyłem dziwki na łóżku, pewnie jeszcze nie zdążyła dojechać. Sam spojrzał się na mnie obojętnie odrywając się na chwilę od jakiś papierów.

-Czego chcesz.-Rzucił oschle.

-Moi rodzice zapraszają nas na kolacje.-Przeklną coś pod nosem, a potem miną mnie przy drzwiach. Szedłem trochę za nim, ale on złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie bym szedł obok niego. Naprawdę go nie rozumiałem. - Dlaczego złapałeś mnie za rękę? - Wiedziałem, że tym pytaniem mogłem go zirytować, ale i tak zaryzykowałem.

-Myślałem że jesteś trochę mądrzejszy niż reszta, ale jak na omegę przystało jesteś tylko idiotą. Jak sądzisz ile służby jest w tym domu? - No tak służba... Peterson pilnuje byśmy przy wszystkich wydawali się cholernie uroczy. Wszystkim mijanym opiekunkom słał miły uśmiech i tak doszliśmy do jadalni. Przed drzwiami zatrzymaliśmy się na chwilę po to by on mnie przepuścił przez drzwi. Wszyscy zaczęli się miło witać uśmiechać gawędzić. Mama jak zwykle była pod jarana przyjazdem mojego "ukochanego" i pytała cały czas co u niego lub czy on za mną tęsknił. Oczywiście odpowiadał w ten najbardziej słodki sposób i trzymał mnie czule za rękę na stole, ale uznałem, że lepszym pomysłem będzie skupienie się na jedzeniu. Przed moim nosem leżał, pyszny krem dyniowy i kaczka z jabłkami, nałożyłem sobie nie zwracając uwagi jakie jedzenie znajduje się dalej. Wyłączyłem się na chwile i nie słyszałem co wszyscy mówią, gapiłem się w talerz co chwila przeżuwając coś. Ocknąłem się dopiero gdy poczułem jak ktoś przejechał mi palcem po wardze. Oczywiście był to mój narzeczony. Zaśmiał się kulturalnie.

-Miałeś trochę musu w kąciku ust. -Mama na to pisnęła jak pod jarana yaoistka, a ja się zasmuciłem gdy przypomniałem sobie jak byłem na randce z Samuelem i wtedy stało się prawie to samo.

Pieniądze to nie wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz