Rozdział 2

5.9K 357 108
                                    

Pov Max

Właśnie zaczęła się lekcja. Siedziałem obok jakiejś dziewczyny, pewnie była betą, musiała bardzo zapracować by się dostać do klasy zaawansowanej. Uznałem że się z nią przywitam, wyglądała na miłą i mądrą osobę. Miała ciemno brązowe włosy i nosiła małe okulary, trochę była grubsza.

-Cześć nazywam się Max, a ty?-powiedziałem szeptem by nauczyciel nas nie usłyszał.

-Zamknij się, jest lekcja.- Odpowiedziała mi też szeptem. Trochę się podenerwowałem przecież mogła mi po prostu powiedzieć swoje imię, nie rozumiem w czym miała problem.

-Chciałem się tylko z tobą zaprzyjaźnić...-cicho powiedziałem, ale okazało się ze chyba to usłyszała.

-Czego nie zrozumiałeś w słowie zamknij się. Czy to aż takie trudne, nie szukam tu przyjaciół, poza tym jest lekcja co najbardziej mi przeszkadza.-Wtedy zauważyłem ze nauczyciel odwrócił się w nasza stronę.

-Halo 3 ławka, jest pierwsza lekcja, a już, na niej rozmawiacie. Jestem trochę zawiedziony...Nazwiska! Powiadomię przy okazji waszych rodziców.-Dziewczyna obok mnie spojrzała na mnie morderczo. Po czym wstała i powiedziała, pewnie siebie.

-Carina Wellsom. Proszę pana.-usiadła po czym ja uznałem że też wstanę. Podniosłem się wolno ze spuszczoną głową. Nie sądziłem że już pierwszego dnia zaliczę opieprz od rodziców.

-Max...Max Ward.-Nauczyciel poruszył się niespokojnie i teraz wszystkie oczy spoczęły na mnie. Poczułem się z tym bardzo nie komfortowo. To chyba przez to że mam sławne nazwisko. Czułem się strasznie zażenowany, chciałem zapaść się pod ziemie.

-Maxsie Wardzie...omega-usłyszałem jak cicho dodał to słowo- Nie wiedziałem, że pojawisz się w naszej klasie.-Uśmiechnął się sztucznie-Bardzo się ciesze, z tego powodu, ha ha - Podrapał się nerwowo po karku.- Dzisiaj nie wpisze wam uwag,  ponieważ jest to pierwszy dzień w szkole, ale za następnym razem macie nie przeszkadzać na lekcji, dobrze?- Czułem jak kamień spada mi z serca, byłem uratowany. Nigdy nie sądziłem, że moje nazwisko do czegoś się przyda.

-Oczywiście proszę pana, przepraszamy i dziękujemy.-Powiedziała szybko Carina. Ja tylko kiwnąłem głową. Strasznie się zestresowałem.

-Powiadomiono mnie o twoim przybyciu Max.... Gratuluje ci, naprawdę... Pomimo tego że jesteś omegą, chłopakiem to dostałeś się do grupy zaawansowanej.- Słyszałem ciche chichoty w mojej klasie, coraz mniej mi się to podobało. Ale nauczyciel dalej kontynuował.-Mimo że należysz do najgłupszego gatunku ludzi i do tego jesteś z nich odmieńcem, pewnie ciężko ci jest znieść kpiny na twój temat. Ojciec z tak ogromną firmą na pewno musiał się postarać i dużo na ciebie wydać, byś mógł się dostać do tej klasy.- Słyszałem jak wszyscy już się śmieli... Jak nauczyciel mógł powiedzieć coś takiego. Wiedziałem ze ludzie są nie tolerancyjni, ale by mój własny wychowawca. Zacisnąłem mocno pięści pod ławką. Ledwo to już wytrzymywałem, czułem się tak jak przy pierwszym spotkaniu z Samem twarzą w twarz, czyli jak śmieć. Nauczyciel tez wyglądał jakby się świetnie bawił i widać ze jeszcze na tym nie skończył.-Mam nadzieje ze przynajmniej umiesz materiał, ale chyba twój ojciec nie popełnił by takiego błędu, przecież jest alfa nie tak jak ty omegą. - Uśmiechnął się złowieszczo i z satysfakcja.- Mam nadzieje ze nie uważasz tego za obrazę, mówiłem tylko prawdę, a jeśli uraziłem twoją dume, to wiedz ze naprawdę nie chciałem.- Dygnął jak kobieta, ze swoim odrażającym uśmiechem na ustach, patrząc mi w oczy. Cała klasa zaczęła się bardzo głośno śmiać, patrzyli na mnie i oczekiwali mojej odpowiedzi. Co ten nauczyciel pomyślał. Teraz naprawdę chciałem wstać i przywalić mu w jego pieprzoną mordę. Ale nie mogłem, musiałem to zagrać spokojnie i pewnie siebie.Na szczęście byłem tak wkurwiony, że nawet przestałem odczuwać stres, trochę mi to pomogło. Wziąłem głęboki wdech i wydech. Uśmiechnąłem się pogodnie i wstałem z siedzenia.

Pieniądze to nie wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz