*Pov: Soarina*
Po wczorajszym dniu nawet nie chce wspominać tamtej sytuacji z Zephyrem... no tylko ta nocna akcja u Rainbow Dash. Nie mogłem się powstrzymać i zrobiłem co chciałem wcześniej zrobić. Sam byłem pod wrażeniem. Jak wychodziłem z pokoju to zauważyłem moją przyjaciółkę... ale była... jakaś... taka... nie szczęśliwa. Była też nie wyspana bo widziałem jak przymykała oczy.
- Nie spałaś całą noc? - popatrzyłem zmartwiony.
- Nie mogłam zasnąć z powodu-! - nie skończyła mówić bo zakryła sobie usta kopytami i od razu zeszła na dół w wielkim pośpiechu.
- Kraksa zaczekaj! - zawołałem do niej biegnąc po schodach.
Gdy zszedłem na dół to usłyszałem tylko zamykające się drzwi do wyjścia. *Rainbow boi się mi powiedzieć co tak na prawdę jej się wczoraj śniło*. Zrobiłem to samo wyszedłem z domu, żeby znaleźć moją przyjaciółkę. Widziałem ją leżała na chrzest blisko domu... tylko siedziała tam ja zwinięta w kulkę. Nie mogłem nie reagować, podleciałem do niej bez szelestnie.
- Dashie wszystko dobrze? - byłem zmartwiony jej zachowaniem.
- Nie Soarin nic nie jest dobrze. - odwróciłam się do mnie tyłem.
- Rainbow Dash chcę ci pomóc, nie chcę patrzeć jak płaczesz. - próbowałem mieć z nią kontakt wzrokowy.
- A dlaczego chcesz wiedzieć? - na to pytanie miałem trudność odpowiedzieć.
- Bo... Emm... Dlatego, że... *Powiedz jej, ona teraz potrzebuje twojego wsparcia a jak powiesz co czujesz to nie będziesz musiał się z tym ukrywać*. - tak o tym pomyślałem.
- Chce wiedzieć bo... się martwię i ciebie Rainbow Dash *dobra, nie wyznałem miłości ale te słowa też mogą być... heh*. - siedziała do mnie tyłem więc objąłem Dash od tyłu przytulając ją kopytami i skrzydłami.
- Mogę ci ufać? - spojrzała na mnie wzrokiem pełnym łez.
- Możesz. - popatrzyłem na nią miłym uśmiechem ocierając jej łzy.
- Chroń mnie przed Zephyrem. Proszę. - byłem zaskoczony.
- Ale co ci zrobił. - chciałem wiedzieć o co chodzi.
- Wczoraj śnił mi się koszmar, że kiedy ciebie nie było to jakieś kucyki... wraz z nowym porwali mnie i siedziałam w jakiejś ciemnej, zimnej piwnicy ale też tam były inne kucyki, które zostały porwane a właścicielem tej piwnicy był-! - odwróciła się w moją stronę i mocno przytuliła.
- Kto był właścicielem? - starałem się uspokoić Dash.
- Zephyr Breeze. - gdy to usłyszałem to dostałem olśnienia * to dlatego Kraksa mu wczoraj nie odpowiedziała, naprawdę się go boi. Teraz mam tylko jedno zadanie: chronić Dash za wszelką cenę*. - kiedy mi powiedziała wtuliła się we mnie jeszcze bardziej a ja ją uspokajałem głaszcząc delikatnie jej główkę bawiąc się przytyk jej kolorowymi włosami.
Jutro mamy trening może lepiej by było jak by Kraksa nie poszła, wtedy nowy dał jej spokój chociaż na jeden dzień. Jak tylko ja skrzywdzi to ja zrobię mu to samo tylko, że mocniej. Nie chcę, żeby jej się coś stało za bardzo mi zależy. Parę minut przed treningiem szukałem Dash po całej akademia, dopiero kiedy się zapytałem Silver Zooma to powiedział mi, że widział Rainbow Dash w szatni.
Była w środku i jej o swoim pomyśle powiedziałem, zgodziła się bez problemu dodała jeszcze, że będzie siedzieć w loży, żeby oglądać nasz trening. Minęło parę godzin i już miałem trochę dość, szefowa po moim powrocie daje mi niezły wycisk, szybko się przy tym zmęczyłem. Na przerwie podleciałem do Dash... ale prowadziła z kimś innym rozmowę.- Odczep się. - zauważyłem nowego, który próbował przytulić Rainbow.
- Odwal się! Nie rozumiesz, może ci to pokazać? - wylądowałem między nimi, żeby przerwać im rozmowę.
- Po co tu przyszedłeś? Nie widzisz, że jestem zajęty rozmawianiem z moj-! - przerwałem mu waląc go w pysk.
- Auć! To bolało. - popatrzył na mnie smutnie.
- To przestań w końcu gadać, że Dashie jest twoją dziewczyną. - wrzasnąłem na niego.
- Nie za bronisz mi ty "kucyku za dychę". - teraz to już miałem ochotę go walnąć ale się powstrzymałem.
- Dam ci spokój ale jak dalej będziesz tak mówił to policzę się z tobą gdzieś indziej. - spojrzałem na niego rezygnując.
- Mięczak z ciebie. Powiedzmy ty to robisz z powodu Rainbow Dash. Prawda? Kochasz ją. - odwróciłem się do niego miejsc oczy w płonącej złości.
- O czym ty mówisz? - starałem się nie zdradzić.
- "O czym" a o tym, że Dash ci się podoba. - popatrzył na mnie pewny siebie.
- Nie... Ja... wcale... to... nic... do... ciebie... nie...! - nie mogąc nic powiedzieć odleciałem w wielkim pośpiechu.
- Soarin zaczekaj! - z daleka usłyszałem głos Dashie, która chciała mi pomóc.
*Przepraszam Rainbow Dash nie możesz dowiedzieć się prawdy*. Leciałem przez dłuższy czas po niebie i czasami sobie przysiady wałem na chmurach. Siedząc na dużej, puszystej chmurze zastanawiałem się z kat Zephyr wogóle wiedział, że Dash mi się podoba przecież nic mu nie mówiłem. Gdy tak siedziałem rozmyślny poczułem jak ktoś wstrzykuje mi co w szyję i po minucie straciłem przytomność. Nie wiedziałem co się dzieje i się trochę bałem. Bałem się co te kucyki mogły by mi zrobić *może to bandyci, którzy zostali wynajęci do porwania mnie. Tak to jest sensowne wyjaśnienie ale... komu mogłem się urazić?* Czułem jak długi czas lecieliśmy a potem z lecieliśmy na ziemię i czułem ja walili mną o podłoże. Kiedy się obudziłem to ujrzałem twarz kucyka, który wymyślił to porwanie.
*O słodka Celestio. Ratunku!*
CZYTASZ
MLP: "The Story For Us"/soarindash (Zakończone)
AdventureJest to historia o życiu i przygodach dwójki przyjaciół: Rainbow Dash i Soarina. Do grona Wonderbolts dochodzi brat Fluttershy (Zephyr Breeze). On przez całą opowieść będzie się starał poderwać Rainbow Dash ale Soarin będzie mu w tym przeszkadzał. Z...