*Pov: Soarina*
Byłem dumny z siebie, że udało mi się wczoraj spędzić wspaniały wieczór z najlepszą dziewczyną na świecie. Kiedy się obudziłem to poczułem piękny zapach naleśników. Obok talerza z naleśnikami stał kubek z herbatą i dżem gruszkowy. Po zjedzeniu śniadania wyszedłem z pokoju i kierowałem się do kuchni. Idąc zauważyłem Rainbow Dash siedzącą na krześle w kuchni kończącą posiłek. Więc po cichu weszłem do kuchni, delikatnie odłożyłem tace i podszedłem do niej.
- Zgadnij kto to? - zakryłem jej oczy, żeby zgadła.
- Emm... No dobra... Thunderlane... nie to nie on, Wave... nie to też nie on... - zagadywała inne osoby.
- Dashie to ja! - skręciła głowę w moją stronę.
- Wiem tylko się z tobą droczyłam. - zaśmiała się.
- Bardzo śmieszne. - obiołem ją.
- Dziękuję ci za zrobienie dla mnie śniadania. - pocałowałem ją w policzek.- Nie ma sprawy. - kopytem skierowała moją głowę i pocałowała mnie namiętnie.
- Dobra muszę się zbierać na trening. - oderwała się potem ode mnie i poszła do swojego pokoju.Po kilku minutach zeszła na dół przygotowana i gotowa na trening potem podeszła do drzwi.
- Słuchaj masz ochotę przyjść do nas na trening? - popatrzyła na mnie.
- Na pewno przyjdę ale później bo mam coś do załatwienia. - zapewniłem ją.
- Dobra. Będę czekać. - wychodziła.
- Do zobaczenia. - pomachałem do niej.
- Część. - pomachała do mnie i zniknęła za zamykającymi się drzwiami.
Miałem jeszcze trochę czasu do pójścia na komendę zakończyć całe to zamieszanie jakie zostało wywołane przez Zephyra i Wind Ridera. Więc posprzątałem po sobie śniadanie, ogarnąłem się do wyjścia i wyszedłem z domu. Będąc przed komendą to spotkałem Rey'a Blaze'a.
- Część Rey! - zawołałem do niego.
-Hej Soarin! - podbiegł do mnie.
- Co tam u ciebie? - klepnął mnie w ramie.- U mnie jest wszystko w porządku. A u ciebie? - odpowiadając zapytałem się jego.
- U mnie jak zawsze spoko. - odpowiedział całkiem wyluzowany.
- A ty przyszedłeś na komendę, żeby zakończyć tę całe zamieszanie z Zephyrem i tamtym goście. - spojrzał na mnie.- Tak. - w prost odpowiedziałem.
- Dobra muszę iść. - podszedłem do drzwi.- Dobra, to naradzie... A i jeszcze jedno pozdrów Dashie ode mnie. - zawołał do mnie.
- Dobrze pozdrowie. - i wszedłem do środka.
Minęła chyba godzina i znów znalazłem się na dworze. Akurat zdążył bym na popołudniowy trening. Lecąc zauważyłem Thunderlane'a, który wylatywał z pod koszarów.
- Thunderlane!! - zawołałem do niego lecąc.
- Część. - też się przywitał ale był zdenerwowany.
- Co się stało? - zapytałem przyjaciela.
- Pogadaj ze Spitfire ona ci wszystko wyjaśni. - i doleciał w ogromnym pośpiechu.
Będąc na miejscu widziałem drużynę pełną gniewu. Nie zastanawiając się podszedłem do Fleetfoot.
- Hej, czemu jesteś tacy na burmuszenii? - zapytałem jej.
CZYTASZ
MLP: "The Story For Us"/soarindash (Zakończone)
AdventureJest to historia o życiu i przygodach dwójki przyjaciół: Rainbow Dash i Soarina. Do grona Wonderbolts dochodzi brat Fluttershy (Zephyr Breeze). On przez całą opowieść będzie się starał poderwać Rainbow Dash ale Soarin będzie mu w tym przeszkadzał. Z...