*Pov: Soarina*
- Wind Rider! To nie możliwe... ale jak przecież ty zostałeś-! - przerwał mi moją wypowiedź.
- "Usunięty" tak to fakt... ale teraz chce się zemścić za to jak mnie potraktowaliście. - spojrzał na mnie zło wrogim spojrzeniem.
- Musieliśmy ponieważ wrobiłeś Rainbow Dash w przestępstwo, którego nie popełniła. - zacząłem się z nim kłucie.
- To prze jej przyjaciółkę zostałem wywalony i już była o krok, żebyś usuną Rainbow Dash z drużyny. - spuściłem głowę w dół.
- Ale wszystko się wydało i nie została usunięta. - starałem się bronić Dash.
- Nie chce rozmawiać o tamtej sytuacji ale mam ochotę patrzeć jak cię wywalają z drużyny. - bylem zaskoczony jego słowami.
- Skąd to wiesz? - z cienia zaczęła wychodzić jakaś postać.
- Powiedzmy, że on mi o tym powiedział. - wskazał na kucyka, który już wyszedł z ukrycia i staną przedemnął.
- Zephyr Breeze! Ty z nim współpracujesz?! - gdy na niego krzyknąłem to poczułem jak jeden z porywaczy uderza mnie z całej siły w brzuch.
- Tak a co nie mogę mówić o swoich sukcesach mojemu chrzestnemu. - powstrzymałem śmiech.
- Wind Rider to twój ojciec chrzestny? To nie może być prawda?! - byłem zakłopotany.
- Tak to prawda i nawet szczerze ci powiem, że postara się o to, żebym był z Rainbow Dash na zawsze. - spojrzał na mnie pewny siebie.
- Taa jasne... ty serio uważasz, że Dash się zgodzi... ona cię nie lubi... więc nie myśl, że się nabierze. - poczułem jak ktoś pociągną za linę, którą miałem przywiązana do kopyt to walnąłem z dużą siłą o ziemię.
- Nie bądź tego taki pewien my mamy plan, żeby tak właśnie się stało. - Wind Rider i Zephyr Breeze stanęli przedemnął twarzą w twarz.
- Jaki plan? - gdy zapytałem dostałem mocno w plecy.
- A taki, że mam y uszyty strój wyglądający jak ty i ja się przebebiore się za ciebie i powiem Rainbow, że nie chce się z nią przyjaźnić i żeby spadała. Ta zacznie płakać i kto będzie przy niej... mój chrześniak. Będzie ją pocieszał i wtedy powie jej co do niej czuje a ona odwzajemni jego uczucia i będą razem na zawsze. - nie mogłem w to uwierzyć.
- Strój wyglądający jak ja? To jest trochę dziwne. - znowu poczułem mocne uderzenie.
- Sam jesteś dziwny. To jest niesamowite wiesz ile my nad tym strojem dużo pracowaliśmy? - żądali mi retoryczne pytanie.
- Cholera mnie to obchodzi macie mnie zaraz wypuścić! - zacząłem się szarpać ale nic z tego.
- Oj, nie licz na to jeszcze tu posiedzisz i będziesz mógł się później dowiedzieć jak twoja przyjaźń z Rainbow Dash się skończy. - Rider zaczął ubierać manekina wyglądającego jak ja i zaczął iść do wyjścia.
- Dashie nie jest głupia, ona nie da się nabrać na te wasze gierki! - zauważyłem jak Zephyr podbiega do mnie w wali w twarz.
- Morda! Nie odzywaj się! - zwrócił mi uwagę.
- Jesteś kretynem Zephyr Breeze. Dash jest mądra i nie nabierze się na to. - ledwie co mogłem rozmawiać bo krew mi leciała z nosa i ust także traciłem przytomność.
- Nie pogrążają się bo dostaniesz z większą siłą. - zagroził mi.
- Zephyr, chodź już musimy iść! - poinformował nowego.
- Dobrze, już idę! - zaczął iść w jego stronę.
Nie mogę w to uwierzyć, że Wind Rider jest chrzestnym Zephyra. Strój, który wygląda jak ja nie wiem jak oni go zrobili ale wyglądało naprawdę podobnie. *Błagam Rainbow nie daj się. Proszę.* Ona napewno im nie uwierzy za dobrze mnie zna... więc nie da się nabrać. Muszę się jakoś z tąd wydostać... zaraz, zaraz, chwila oni musieli już od dłuższego czasu o myśleli o tym planie. Boje się, że oni mogą zrobić jej coś złego. Jest odważna i silna ale martwi mnie fakt, że mogą ją potraktować jak mnie, wstrzyknąć coś i już jesteś nieprzytomny. Muszę się jakoś z tąd wydostać *oczywiście musieli przywiązać mi kopyta, skrzydła i szyję i nie wspomnę, że się wykrywawiam.* Może dam radę okłamać porywaczy *tak, to jest dobry pomysł.*
- Ej, no weź cię wypuście mnie proszę. - starałem się grać niewiniątko ale nie wychodziło.
- Nie rób sobie z nas jaj. Dobrze wiem, że chcesz uciec, żeby powstrzymać naszego szefa. - z jednej strony miał rację a z drugiej nie.
- Tak... chce go powstrzymać... a wiesz przed czym? - zadałem mu proste pytanie
- No! Dawaj! - zgodził się.
- Chcę go powstrzymać, żeby nie skrzywdził mojej przyjaciółki. Ona jest dla mnie najważniejsza. Obiecałem jej, że będę ją chronił przed Zephyrem i dotrzymałem obietnicy. Mogę powiedzieć, że ją kocham i dlatego chcę uciec i ich powstrzymać. - opowiedziałem mu to co uważałem za słuszne.
- Wow! Ty musisz nieźle ją kochać jak tak bardzo ci na niej zależy. - był zafascynowany moją opowieścią.
- Proszę, od wiąż mnie. Ja naprawdę chce ją ocalić. - błagałem go na kolanach.
- Wiesz... ja-! - nie skończył swojej wypowiedzi bo z daleka usłyszał głos kogoś znajomego.
- Stój! On jest mój! Ja się nim zajmę! - z daleka wybiegł Wind Rider.
- Szefie co pan-! - tym razem nie dokończył bo Wind zastrzelił go z bliskiej odległości prosto w serce.
- Jak mogłeś! - wrzasnąłem na niego.
- Nie interesuj się... tak laska jest trudna do zdobycia i się domyśliła, że to nie ty. - Wind Rider zaczął mnie ciągnąć w jakąś stronę.
*Nie wierzę. Dashie się nie dała nabrać. Ona rozpoznała nowego i teraz będzie chciała mnie uratować. Jak ja ją kocham.*
CZYTASZ
MLP: "The Story For Us"/soarindash (Zakończone)
AdventureJest to historia o życiu i przygodach dwójki przyjaciół: Rainbow Dash i Soarina. Do grona Wonderbolts dochodzi brat Fluttershy (Zephyr Breeze). On przez całą opowieść będzie się starał poderwać Rainbow Dash ale Soarin będzie mu w tym przeszkadzał. Z...